czwartek, 21 grudnia 2017

Żona muzułmanina

Jarzmo przeszłości” to kontynuacja opowieści Nadi Hamid wydana nakładem Wydawnictwa Bernardinum.

Jej pierwsza część „Gorzka pomarańcza” jest opisem początkowo wielkiej miłości Nadi i Muchara. Nadia – Polka, on – Libijczyk i muzułmanin. Zakochują się w sobie, pobierają, rodzi się Karim. Ich sielankowe życie zamienia się w piekło, gdy kobieta wyjeżdża do ojczyzny męża. Jej historię opisywałam dokładniej tutaj.

Pierwsza część opowieści kończy się w momencie, gdy bohaterka przylatuje z synami do Polski. Wyjazd ten udał się tylko dlatego, że Muchtar miał rozpocząć w naszej ojczyźnie studia doktoranckie. Nadia wróciła tu z nadzieją na to, że skończy się jej udręka – znęcanie fizyczne, psychiczne i szantaże kosztem dzieci. Nie spodziewa się w jakim jest błędzie…
Gdy w Polsce dołącza do rodziny Libijczyk, ta dostrzega, że tak naprawdę niewiele się zmienia. Muchtar wydziela jej głodowe stawki pieniężne na życie, zmusza synów do nauki Koranu, nie dba o ich podstawowe potrzeby. Z czasem również w Polsce zaczyna wszczynać awantury kończące się rozlewem krwi kobiety. Nadia cierpi również z powodu syna, który jest dyskryminowany w szkole ze względu na swoje pochodzenie. Cierpi cała, a gdy umiera jej ojciec, nie ma już sił na nic. W końcu postanawia przerwać spiralę zła. Trafia do zaprzyjaźnionego adwokata i po długiej i ciężkiej batalii sądowej udaje jej się uwolnić od męża oprawcy.
Przestałam wierzyć, że nasza rodzina może jeszcze żyć normalnie. Przestałam już być naiwna, pogrzebałam nadzieję na lepszy czas dla naszego wspólnego życia. Wiem, trwało to zbyt długo, ale kobieta posiadająca dwoje małych dzieci nie może zbyt pochopnie rozbijać rodziny, pozbawiając dzieci ojca, którego sama kiedyś im wybrała. Byłoby to egoistyczne w stosunku do nich. To niewinne istoty, które potrzebują pełnej rodziny. Próbowałam to ratować ze wszystkich sił (…). Dziś mogę powiedzieć: żałuję. (str.33)
Ta historia mną wstrząsnęła. Podobnych słyszałam już wiele, ale pierwszy raz „nieostrożną” żoną muzułmanina była Polka. W dodatku z Gdańska, tak bardzo mi bliskiego. Jej historia tak realnie i namacalnie na mnie oddziałowywała, że podczas lektury mdliło mnie z bólu. Wewnętrzna udręka, jaką musiała prowadzić Nadia jest dla mnie czymś tak nieosiągalnym, że wręcz abstrakcyjnym.

Można zarzucać jej, że jest winna sama – wybrała sobie męża, wyjechała do niego mimo ostrzeżeń wielu osób i nie wróciła szybciej do Polski. A gdy już wróciła, to dawała mężowi wciąż kolejne szanse. Łatwo jest jednak osądzać ją z perspektywy kogoś, kto tego nie przeżył, nie bał się o los swoich dzieci i o własne życie. Łatwo jest osądzić kogoś o źle ulokowane uczucia, nie patrząc na to, że samemu popełnia się na tym polu błędy. Może inne niż bohaterka, mniej drastyczne w skutkach, ale czy tak naprawdę nie jest tak, że czasem stajemy jakby bez sił i widzenia szans na jakąkolwiek zmianę? We mnie ta historia obudziła przede wszystkim współczucie. Szanuję autorkę za to, że zdołała wrócić do trudnych wspomnień i je opisać – ku przestrodze innych.

Niewątpliwie wiele rzeczy można dowiedzieć się z opowieści Nadi. Z niezwykłą dokładnością opisywała w „Gorzkiej pomarańczy” codzienność żon muzułmańskich i trudów dzieci innych niż reszta. Zachęcam do tej lektury – by poszerzyć swe pole widzenia i spotkać się z Nadią. Jej historia jest bowiem opisana tak, iż miałam wrażenie, że autorka opowiada ją specjalnie dla mnie.

Dziękuję Wydawnictwu Bernardinum za egzemplarze recenzenckie!

Tytuł: „Jarzmo przeszłości”
Autor: Nadia Hamid
Wydawnictwo: Bernardinum
Liczba stron: 164
Cena: 19,90 zł


Link do książki na stronie Wydawcy TUTAJ

Chcesz wiedzieć o nowych wpisach na bieżąco? Zapraszam na mój funpageBiegnąc pod wiatr

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Napisz co czujesz...