Emocjonalny dół przyszedł znienacka. Postanowił zagościć się na stałe nie pytając o pozwolenie. Postanowił rozpanoszyć się twierdząc, że ma prawo by być.
A On przyszedł i powiedział „won”! Ona jest moja! Nie oddam ci jej.
Gdy On się pojawił wszystko stało się jasne. On dał coś co pozwalało oddychać, coś co nasycało zgłodniałe serce i umysł. Zabrał kłamstwo, dał prawdę. Zabrał niewolę, dał wolność.
A ona? Schowała się w Jego ramionach. I tuli Go co dnia. Kocha Jego zapach, dotyk, spojrzenie. Kocha Go, bo wie, że On JEST, KTÓRY JEST.
I ona też zaczęła BYĆ.