piątek, 18 października 2019

„Oddać serce” Lindsay Harrel

Rzadko zdarza mi się głęboko wzruszać przy czytaniu powieści.

Owszem, zachwycam się fabułą, narracją, stylem. Jednak wywołanie we mnie tylu emocji zdarza się nieczęsto. Książka Oddać serce dotknęła mnie mocno, z wielu powodów.



Lindsay Harrel stworzyła opowieść niby prostą, na pozór banalną, ale podała ją w taki sposób, że wzrusza i zaprasza do głębszej refleksji nad życiem, relacjami, wiarą.

Poznajemy Megan Jacobs, której życie kręci się wokół choroby serca. Mimo otrzymanego przeszczepu żyje jak w kokonie – porzucając marzenia o pracy, podróżach, wyrwania się z domu spod skrzydeł nadopiekuńczej matki.

Równolegle widzimy jej siostrę bliźniaczkę, Crystal. Ta mimo zdrowia cierpi równie mocno – jakie są przyczyny tego, że nie potrafi stworzyć dobrej i głębokiej relacji z mężem, pnie się po szczeblach kariery pomimo tego, że niszczy to jej prywatne życie? Dlaczego nie chce i nie potrafi utrzymywać kontaktów z rodziną?

Jest jeszcze trzecia kobieta, nastolatka – dawczyni serca. Poznajemy ją już po śmierci, z pamiętnika, który zostawia po sobie i który trafia w ręce Megan. Jest to początek przygody, która przynosi przełom.


Punktem zwrotnym okazuje się wspólna podróż sióstr, która jest spełnieniem marzeń spisanych w pamiętniku. Wędrówka nie tylko szlakiem pragnień dawczyni serca, ale również podróż wewnętrzna, która nie tylko zbliża do siebie kobiety, ale przynosi uzdrowienie dawnych ran, chowanych skrzętnie przez lata.

Nie będę zdradzać fabuły, bo warto poznać ją samemu. Mnie ta książka niewątpliwie ujęła pięknem opisywanych miejsc, sytuacji. Choć dla mnie jej największym atutem jest przekaz, który nie wychodzi wprost – wewnętrzna przemiana człowieka, walka o marzenia, odbudowanie relacji i wiary w to, że Bóg jest dobry.

Książka wciąga (i to bardzo!), pobudza do refleksji. Czyta się ją szybko i przyjemnie, choć dotyka też tematów trudnych i bolesnych.

 

Polecam na jesienne wieczory, zapewniam, że się nie zawiedziesz!


grafika jest własnością Wydawnictwa Dreams

Dziękuje Wydawnictwu Dreams za egzemplarz recenzencki!
Tytuł Oddać serce
Autor Lindsay Harrel
Ilość stron 368
Wydawnictwo Dreams

„Presja rówieśników. Poradnik jak żyć w zgodzie ze sobą” Jim Auer

Do naszego domu trafiła ostatnio kolejna książeczka z serii Pomocne Elfy Wydawnictwa PROMIC. Jak zawsze zaskakuje prostotą, a zarazem głębią!



Urzekły mnie słowa, które na początku kierowane są do dorosłych (nauczycieli, rodziców).



Jako mama widzę ile emocji kosztują mnie sytuacje, gdy moje dziecko jest odrzucane przez grupę, lub gdy idąc za głosem tłumu – robi rzeczy, których nie aprobuję. Z wielką nadzieją więc sięgnęliśmy po tę lekturę.

Autor pisze bardzo prosto, zaczynając od wytłumaczenia kim są rówieśnicy, jakie są rodzaje presji i czym ona w ogóle jest. Dotyka tego, że oczekiwania innych są potrzebne, dopóki prowadzą nas w dobą stronę i pomagają w rozwoju. Mówi też wprost kiedy nie należy ulegać głosowi tłumu i jakie może nieść za sobą konsekwencje uginanie zasad pod standardy i oczekiwania innych.
Ujęło mnie zdanie, nad którym długo myśleliśmy z synem:
Czasami najlepszą rzeczą, jaką możesz zrobić dla siebie i swoich przyjaciół, jest powiedzenie: „Nie!”.
Nauka stawiania granic w relacji z drugim człowiekiem jest trudna nie tylko dla dziecka. Każdy z nas miewa trudności w tym by mówiąc „nie”, dostrzegać też potrzeby drugiej strony. Autor mówi wprost o tym, że przyjaciele powinni brać pod uwagę swoje oczekiwania, szanować swoje uczucia. Zaznacza, że akceptacja to droga, którą należy zacząć od siebie.



Mały czytelnik otrzymuje nie tylko suchą teorię, ale również propozycje tego, co należy powiedzieć, gdy jest się do czegoś namawianym. Autor zaznacza przy tym, że stawianie granic może skutkować odrzuceniem przez grupę – choć zachęca do znalezienia osób o podobnych poglądach i byciem „jak skała”, co w rezultacie przynosi pokój serca i doświadczenie tego, że podjęło się słuszną decyzję.
Czy warto sięgać po takie lektury? Moim zdaniem zdecydowanie tak.

Wydawać by się mogło, że i bez nich można rozmawiać z dzieckiem, to prawda. Dla mnie jednak niezmierną pomocą są takie książeczki jak ta – pięknie ilustrowane, z krótkim tekstem, który pobudza dziecko do myślenia, a jednocześnie może otworzyć przestrzeń do dłuższej, szczerej rozmowy.

Nie oczekujmy jednak, że to wystarczy. Słowa uczą, a przykłady pociągają – bądźmy więc dla dzieci osobami, które nie tylko pouczają, ale pokazują jak żyć. Mnie samej lektury takie jak ta pozwalają spojrzeć na własne relacje i zatrzymać się w chwili refleksji nad tym, czy zbyt mocno nie naginam swoich zasad pod czyimś wpływem.

Zdecydowanie polecam małym czytelnikom tę serię!

Dziękuję Wydawnictwu PROMIC za egzemplarz recenzencki!
Tytuł Presja rówieśników. Poradnik jak żyć w zgodzie ze sobą
Autor Jim Auer
Liczba stron 32
Wydawnictwo PROMIC
Całość serii można znaleźć tutaj KLIK

wtorek, 8 października 2019

„O matko święta! Chrześcijańska mama od A do Z” Maja Komasińska-Moller

Gdy zaczynałam lekturę tej książki, miałam pewne oczekiwania. Wiedziałam o tym, że autorka przekopała tony materiałów źródłowych, przeczytała masę życiorysów kobiet, które przedstawiła w publikacji. Efekt mnie jednak zaskoczył…



Znam styl pisania Mai Komasińskiej-Moller. Wiedziałam więc, że będzie używać języka, który jest łatwy i dobrze przyswajalny dla laika. Nie spodziewałam się jednak, że o życiu kobiet można napisać tak, że ma się poczucie, że nie czytasz, ale realnie się z nimi spotykasz i je poznajesz. 

Taka właśnie jest ta książka – opowieści o kobietach, dla kobiet. Bez patosu, niezrozumiałych sformułowań czy języka zawiłej teologii. To opowieść od serca do serca, wprost w życiowy wir, realizm, prawdę.

Każda opowieść jest inna, jak litera w alfabecie. Każda pokazuje inną dziedzinę życia, choćby „R – Rodzina”, w którym autorka pokazuje bliżej Maryję, czy „I – Intymność”, w której poznałam bł. Marię Quattrocchi.

Kilka osób pytało mnie czy pojawiły się w tej książki takie święte kobiety, których historia dotyka mnie szczególnie. Zdecydowanie. Choć jest ich kilka, dwie urzekły mnie bardzo mocno. 

Galina Maslennikowa kobieta, która poznaje Boga przez naukę. Za swoją misję obiera walkę o nienarodzonych i jej szczera postawa kruszy serca kobiet, które chcą dokonać aborcji. Druga jest lekarką, która działa społecznie w czasie powojennej biedy. Emilia Paderewska-Chrościcka dostaje wilczy bilet za ratowanie ludzkiego życia, to jednak nie zmienia jej postawy. 

Te opowieści urzekły mnie najmocniej, choć każda z kobiet, które poznałam w opowieściach Mai Komasińskiej-Moller w jakiś sposób mnie poruszyły, czy coś pokazały we mnie samej.

Autorka opisuje nie tylko życiorysy świętych kobiet (głównie matek), ale również wplata w to bardzo głębokie, ale zarazem zwyczajne ludzkie refleksje. Nadaje to całości niesamowitego kolorytu i życiowej mądrości, a zarazem pobudza serce do głębszego przeżywania własnego życia, małżeństwa, macierzyństwa.
Z ust kobiety świeckiej, matki i żony, padają słowa, które zadziwiają głębią i ogniem miłości. Catherine pisze na przykład: „Modlitwa jest jak kobieta kontemplująca swego męża po akcie małżeńskim. Oboje leżą w milczeniu, wpatrując się w siebie”. Zadziwiające i mocne, prawda? Str. 105
Kobiety, które zobaczyłam w tej książce opisane są w sposób krótki, ale treściwy. Nie jest to długi opis jak w Żywocie Świętych. Autorka daje czytelnikowi esencję i szansę poznania świętości od strony zwyczajności, codzienności, zwykłej życiowej rutyny.
Stanisława była tam jedyną położną, warunki były dramatyczne: brakowało narzędzi, były problemy z wodą, robactwo i szczury. A jednak w tym czasie ku zdziwieniu lekarza, który zlecił wykonanie raportu na temat śmiertelności na oddziale, ani jedna kobieta i ani jedno dziecko nie zmarli w wyniku powikłań porodowych. Były to wyniki lepsze niż w najnowocześniejszych klinikach w Niemczech! Druty kolczaste otaczające obóz nie były przeszkodą dla Matki Bożej w jednym pantofelku, która otaczała troską proszących ją o pomoc… str. 121
Poznajemy kobiety żyjące na przełomie wielu wieków. Łączy je jedno – pragnienie życia blisko Boga i drugiego człowieka. Autorka spisała ich losy w sposób dla mnie niezwykły i wydawać by się mogło, że niemożliwy. A jednak.

Polecam tę lekturę bardzo, choć uprzedzam, że nie da się jej przeczytać ciągiem. Za mocno dotyka i porusza – jest jak pyszne ciacho, które zjada się po kawałku. Inaczej nie smakuje tak mocno i dobrze. Smaku dodaje też piękne wydanie, w sztywnej oprawie. Czegóż chcieć więcej?

Dziękuję Autorce i Wydawnictwu WAM za egzemplarz recenzencki!

Tytuł O matko święta! Chrześcijańska mama od A do Z
Autor Maja Komasińska-Moller
Liczba stron 240
Wydawnictwo WAM

„Duchy we śnie, duchy na jawie” Grzegorz Kapla

Kilka tygodni temu pisałam recenzję fenomenalnej książki podróżniczej Wyspy niepoliczone Tadeusza Biedzkiego TUTAJ.

Później tę książkę czytał mój mąż i zachwycał się nią jeszcze bardziej niż ja – tak mocno urzekły nas opowieści o Indonezji, choć mnie najbardziej te o dzikim ludzie Papui.

Gdy dostałam z Wydawnictwa Bernardinum wiadomość, że na rynku dostępna jest opowieść właśnie o Papuasach nie zastanawiałam się ani chwili. I to był kolejny podróżniczy nokaut!



Dwóch dzielnych i lekko szalonych podróżników- Roman Hamerski i Grzegorz Kapla. To opowieść spisana przez Kaplę w sposób dość specyficzny i oryginalny, która wciągnęła mnie od pierwszych stron, a im dalej – tym coraz bardziej!

 

Poznajemy ich podróż od podszewki, dowiadując się nie tylko tego skąd pomysł na tak szaloną wyprawę, ale również jak wyglądały jej początki – choćby biurokratyczne potyczki, warunki lotnicze budzące grozę i hotele bez prądu i ciepłej wody.

To jednak tylko przedsmak przygody, jaką zaserwował Kapla. To, co po lekturze tej książki zapadło mi w głowie najbardziej to obraz wojownika z ludu Papui. Nie tylko jego wygląd czy codzienne rytuały, ale także cała droga, jaką podróżnicy pokonali by spotkać się z tymi ludźmi – i to spotkać prawdziwie, jak człowiek z człowiekiem. To, co odczuwałam podczas lektury świetnie oddają słowa przewodnika podróżników:
Wy, Polacy, jesteście inni. Sprawiliście, że tragarze zaczęli śpiewać, bo dla nich ugotowaliście i zaprosiliście nas do wspólnego stołu. Nikt dla nich nie gotował. Dlatego zaśpiewali. Amus z wami rozmawia. A przecież na ogół, kiedy go wynajmuję, żaden z turystów nawet nie pomyśli, że on może mówić po angielsku. Że miał marzenia… Znasz jego historię. Str. 222
Taki obraz pociąga, pozwala się spotkać, ruszyć w podróż – razem z Kaplą, Hamerskim i ludźmi, których zatrudniają jako przewodnika i tragarzy. Razem z tymi, których spotykają po drodze i choć są zupełnie inni, z naszej perspektywy „dzicy”, podróżnicy opowiadają o nich z wielką fascynacją i szacunkiem. 

Kim jest wojownik? Dlaczego jeden z tragarzy musiał porzucić swoje marzenia i czy uda mu się jakoś pomóc? Jak wygląda codzienność ludu, do którego nie dociera cywilizacja i który nie ukrywa choćby tego, że nie obcy mu jest kanibalizm?
Dani nawykli są do bólu. Umieją go znosić bez zmrużenia oka i umieją go zadawać. Byli kanibalami od zarania dziejów. Potrafili wyciąć szynkę schwytanemu wrogowi, udusić ją z patatami i szpinakiem w dole do gotowania i spożyć gremialnie na oczach dogorywającej ofiary. Nie ma gorszej potwarzy… Taki duch będzie się mścił do końca świata. Str. 178
Widzimy też obraz bitwy, choć reżyserowanej na prośbę podróżników (którzy jednak nie przeżyli jej obojętnie!). Poznajemy zwyczaje pogrzebowe, codzienne życie i wierzenia – czyli coś czego zwykły europejski turysta nigdy nie doświadczy.

 

Podróżnicy opowiadają również o spotkaniu z misjonarzem, który za wszelką cenę chciał dobrze wypaść przed białymi ludźmi i o historii misji chrześcijańskich w Papui (a jest to opowieść bardzo pouczająca!).
Kiedy przybyli misjonarze, Dani uwierzyli we wszystko: w Jezusa, w poświęcenie na krzyżu, w zbawienie, w wieczne życie z duchami, bo to wszystko jest bardzo bliskie ich myśleniu, ale w jedno uwierzyć nie umieli. Że kobiety też mają duszę. Str. 101
Książka zachwyciła mnie pod wieloma względami. Była dla mnie jak wędrówka po zwyczajach, wśród ludzi, miejsc – spoglądając w oczy tym, którzy chcieli zobaczyć Papuasów naprawdę, takimi jakimi są. Bez oceny, koloryzowania, szczerze i prawdziwie.
Tu, w Baliem, ludzie wolni chodzą nago. Są wojownikami. Jeśli ktoś nosi ubranie, to znak, że nie jest wolny. Że nie ma własnych świń. Nie ma własnego domu, że w jego życiu stało się coś niedobrego. Zabłądził. Pomylił drogi. Zagubił się pośród świata i teraz, żeby przetrwać, musi być tym, kim nie chciałby wcale być, gdyby wciąż jeszcze miał wybór… str. 88
To jedna z tych książek, które czyta się bardzo szybko, ale pamięta na długo. Zdecydowanie polecam!





Dziękuję Wydawnictwu Bernardinum za egzemplarz recenzencki!

Tytuł Duchy we śnie, duchy na jawie
Autor Grzegorz Kapla
Liczba stron 288
Wydawnictwo Bernardinum – książka do nabycia m.in. u wydawcy i salonach sieci EMPIK.