poniedziałek, 13 lipca 2015

Granice przyjaźni?

„Chciałam jej powiedzieć, żeby zaczęła życie od nowa. Jeśli cierpisz przez to, że rodzice cię nie kochali, idź na terapię. Weź rozwód ze swoją rodziną i stwórz nową, złożoną z kochających przyjaciół. Zacznij pracować społecznie, żeby ulżyć cierpieniom kogoś innego.
Chciałam jej powiedzieć, żeby porozmawiała z Bogiem. A jeśli w Bogu widzi obcą albo złośliwą istotę, która ją ocenia, to niech znajdzie sobie nowego Boga.
Chciałam jej powiedzieć, że nawet człowiek mający oboje rodziców, którzy kochają go nad życie i zawsze okazują mu wsparcie, nie ma zagwarantowanego szczęścia. Nikomu z nas nie spełniają się wszystkie marzenia. A jeśli się spełniają, to zwykle po tym, jak życie da nam mocno popalić.
Chciałam jej powiedzieć, żeby dała popalić życiu. Jeśli nienawidzi swojej pracy, to może ją zmienić albo przynajmniej zmienić to, jaki ma do niej stosunek. Jeśli nudzi ją jej dom, może przestawić meble. Pomalować ściany. Albo którąś wyburzyć.
Chciałam jej powiedzieć, żeby przepisała swoje życie. Przerobiła je na nowo. Każdy dzień zaczynała z czystym kontem. By rano sięgnęła po białe płótno i codziennie malowała w zapamiętaniu, bez żadnych zmartwień, bez strachu.”


Regina Brett „Jesteś cudem”

Ale nie mogę jej tego powiedzieć, bo ona mnie nie chce… Nie chce słyszeć tego, że chcąc jej szczęścia powiedziałam coś co zabolało, ale było prawdą. Nie chce słyszeć tego, że przestała żyć, gdy zaczęła skupiać się na swoich grobach codzienności. Ona nie chce rozmawiać, więc ja już nic nie mogę.

Teraz więc rozmawiam z Nim. I proszę Go by przekonał jej serce do siebie i ludzi. By przekonał ją, że kocham tak bardzo i tak bardzo tęsknię. Chcę by przekonał ją, że mając męża i dziecko mój świat, moje serce, moja dusza – nie kończą się na byciu żoną i matką. Że człowiek nie tylko w rodzinie szuka swego JA. Chcę by przekonał ją, że mimo, że jej przyjaciółki są mężatkami… bardzo im jej brakuje.

Tyle chciałabym jej powiedzieć…