poniedziałek, 2 października 2017

Modlitwa dziecka

W ostatnim „Szumie z nieba” trafiłam na bardzo ciekawy artykuł Hanny Szalińskiej o modlitwie i wierze dziecka („Abrakadabra – czy wielka obietnica” z numeru dostępnego tutaj http://odnowa.jezuici.pl/sklep/2017/968-Pliki-Szum-z-NIeba-nr-2017-1.html). Z każdym kolejnym zdaniem dostrzegałam jak modlitwa mojego trzylatka jest bardziej prosta, ufna i bezpośrednia niż…moja modlitwa.
Mnie dorosłemu nie wypada przecież krzyczeć, że chcę ładną pogodę by iść na spacer. Ja dorosła nie pomodlę się by dziadkowi odrosła ręka. Ja dorosła będę liczyła na siebie jadąc zatłoczoną ulicą, gdy moje dziecko mówi a poprosimy Jezusa żeby przestał padać deszcz?.
Mój jakże ufny trzylatek bardzo długo modlił się Ojcze nasz, któryś jest na ziemi. Nie mogłam mu wytłumaczyć i wtłoczyć wersji „poprawnej”, „który jesteś w niebie”. W końcu zapytałam „o co ci Jaśku chodzi z tym jesteś na ziemi?”. Odpowiedź jakże prosta – mówiłaś, że Jezus jest zawsze ze mną, a ja jestem przecież na ziemi, a nie w niebie. W niebie są anioły. I dziadek. A ja jestem tutaj z Jezusem przecież. No przecież….
Ostatnio częściej modliliśmy się spontanicznie. Jaś prosił o zdrową rękę dla dziadka, o zdrowie dla babci (i żeby mogła do nas przyjechać i się ze mną bawić – co by nie było). Ale jedna prośba rozbawiła mnie do łez i żeby Pan Jezus był zdrowy i Jego Mama Maria też. No więc czego mogę Wam życzyć? I sobie też?
Módlmy się z dziećmi. Może czegoś się od nich nauczymy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Napisz co czujesz...