poniedziałek, 19 marca 2018

Nad Bajkał autostopem!

Czy można przemierzyć autostopem drogę z Polski na Ukrainę? Tak by dotrzeć do Rosji, a następnie do Gruzji, Turcji, Bułgarii, Rumunii, Węgier i Słowacji? Można!

Czy da się to zorganizować z niskim budżetem (studenckim!), z namiotem i w grupie? Monika Radzikowska udowadnia, że jest to możliwe…



Zapierająca dech w piersiach opowieść o pięciu szalonych podróżnikach, którzy pokonali drogę nad Bajkał i z powrotem – pieszo, trochę pociągiem, głównie na stopa. Czytając tę książkę często myślałam „wariaci”. Tak – to wymagało odwagi i determinacji – ale dzięki temu czułam się zabrana w świat, który znam tylko z opowiadań. Świat pełen ludzkich spojrzeń, ciekawych miejsc i sytuacji budzących zdumienie.
Zobaczyliśmy Bajkał idąc pod górę, w momencie, kiedy wyłonił się z nieba. I wszystko jedno, jak bardzo górnolotnie to brzmi. Tak było i cieszę się, że właśnie w ten sposób. Im dalej szliśmy, tym bardziej chmury się rozwiewały i spokojne fale Morza (bo tego w żaden sposób nie można nazwać jeziorem) objawiały się coraz wyraźniej. Rzuciłam plecak na ziemię i zaczęłam biec w kierunku skał, i chyba się śmiałam. Wspięłam się na którąś z nich, tak samo jak Gucio, i gapiłam się przed siebie. Chwilę później dołączyli do nas Ciglis, Sztuka i Bronek. Nie wiem, jak długo tak staliśmy w milczeniu.
Jedno jest pewne – i tu mogę chyba mówić za nas wszystkich: Bajkał jest jedną z najpiękniejszych rzeczy, jakie w życiu widzieliśmy. Kto raz go zobaczy, od razu zrozumie, dlaczego wokół niego kręci się cała tutejsza mitologia.
Str. 120
Monika Radzikowska jest bardzo młodą autorką (ur.1990), ciekawa byłam więc jaki będzie jej styl opowieści. Wiele nie zdradzę – nie czułam się zawiedziona, ale zaskoczona. Autorka z wykształcenia jest archeologiem i edukatorem. Z bloga (wplecakuniesione.pl) dowiedzieć się można również o jej zaangażowaniu m.in. w fundacji ”Dr Clown”. Przede wszystkim podróżniczka – co widać na kartkach jej opowieści.

Radzikowska zdradza wiele szczegółów podróży. Pisze o rozbijaniu namiotów w najróżniejszych miejscach, o tym gdzie i jak udało się zdobyć nocleg i skąd w ogóle powstał pomysł na taką wyprawę. Dla mnie jednak jest to opowieść przede wszystkim o spotkaniu – z drugim człowiekiem, z przyrodą, z samą sobą i swoimi ograniczeniami.

Było w jej opowieści wiele takich momentów, gdy otwierałam szeroko oczy. Były takie, które lekko nużyły (choć tych było bardzo niewiele!). Przy dwóch zaczęłam się głośno śmiać…
Nasi nowi znajomi wysiedli i dosłownie zablokowali drogę. Obstąpili eleganckie auto z każdej strony, ktoś zaczął rozmowę z kierowcą. Po krótkich negocjacjach Andriej podbiegł do nas, mówiąc:
– To wasi, też z Polski! Jadą na to święto, co i wy, mało miejsca mają, ale wezmą was!

Buriaci pożegnali nas wylewnie i życzyli powodzenia. Andriej przekładał nasze bagaże. W całym tym rozgardiaszu zostałyśmy niemal wepchnięte do auta, w którym siedziała… oficjalna polska delegacja z konsulatu w Irkucku.
– Dzień dobry – powiedział konsul. My zaś zostałyśmy ulokowane między dwoma posłami jednej z większych polskich partii politycznych. Życie jednak jest nieprzewidywalne. Str.146
Czytając czułam się częścią tej wyprawy. Tak jakbym słuchała jej opowieści. Wiele przygód, jeszcze więcej spotkań. Po drodze różne rodzaje problemów, dylematów, także konfliktów – ich podróż trwała wszak pięć miesięcy. Przede wszystkim jednak wiele ludzkiego dobra i bezinteresowności.
Opowieść tę można traktować jak pewne kompendium wiedzy – o tym jak jeździć dużą grupą autostopem. Też o tym jak porozumieć się bez znajomości języka (mistrzowskie opowieści!). Do tego piękne wydanie z masą powalających zdjęć.

Czy polecam tę lekturę? Zdecydowanie tak! Poczułam się częścią tej wyprawy – a to najlepsza rekomendacja.

Dziękuję Wydawnictwu Bernardinum i Monice Radzikowskiej za fajną przygodę – bez Was bym jej nie przeżyła – za bardzo kocham komfort.

Tytuł: „Bajkał tam i z powrotem”
Autor: Monika Radzikowska

Wydawnictwo: Bernardinum
Liczba stron: 276
Cena: 44,90 zł

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Napisz co czujesz...