Jest taka sztuka, która ociera o kicz i sprawia, że na twarzy odbiorcy pojawia się bolesny grymas i chęć szybkiego zapomnienia.
Jest też sztuka, która zachwyca. Jej piękno jest ciche, delikatne i
ulotne. A chciałoby się je zatrzymać i zamknąć w szkatułce by
nieustannie się nim cieszyć. Jest cudnie… – tak, cudnie
połączono wiersze ks. Marka Chrzanowskiego FDP z muzyką, śpiewem, z
czymś co jest tak piękne i ulotne, że trudno uchwycić to w słowa…
Nie jestem fanką poezji śpiewanej. I nie tylko śpiewanej – lubię, gdy
ludzie mówią do mnie prosto, jasno, jednoznacznie. Poezja mi tego nie
daje.
W wierszach ks. Marka jest jednak coś takiego, że nie potrafię ich
nie uchwycić. Nie wiem czy moja interpretacja zgadza się z przesłaniem
podmiotu lirycznego (przy całej miłości do lekcji języka polskiego –
zabito tam moją miłość do poezji!). Te wiersze są jednak dla mnie
delikatnym muśnięciem duszy, czegoś bardzo mojego, bardzo osobistego.
Milena Dworznikowska w niezwykle subtelny i piękny sposób skomponowała i zaśpiewała 11 utworów.
Do płyty dołączony jest tomik z innymi wierszami kapłana, dwa z nich
są mi szczególnie bliskie. Jeden stał się moją modlitwą, gdy mnie samej
brakowało słów. W drugim znalazłam odpowiedź na moje wołanie. Czy trzeba
dodawać coś więcej?
Wokal i aranżacje Dworznikowskiej sprawiają, że udaje mi się
zatrzymać w pędzie codzienności. Lubię momenty, gdy jest we mnie burza, a
dźwięki, które zazwyczaj burze potęgują – tym razem wyciszają.
Jeśli potrzebujesz muzyki, która staje się modlitwą do głębi szczerą,
prostą, a zarazem bardzo ludzką – posłuchaj. Nie zawiedziesz się.
Polecam!
Dziękuję Wydawnictwu Bernardinum za tę niezwykłą publikację oraz Autorom za stworzenie czegoś tak cudownego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Napisz co czujesz...