środa, 24 kwietnia 2019

„jest cudnie…” recenzja

Jest taka sztuka, która ociera o kicz i sprawia, że na twarzy odbiorcy pojawia się bolesny grymas i chęć szybkiego zapomnienia.

Jest też sztuka, która zachwyca. Jej piękno jest ciche, delikatne i ulotne. A chciałoby się je zatrzymać i zamknąć w szkatułce by nieustannie się nim cieszyć. Jest cudnie… – tak, cudnie połączono wiersze ks. Marka Chrzanowskiego FDP z muzyką, śpiewem, z czymś co jest tak piękne i ulotne, że trudno uchwycić to w słowa…



Nie jestem fanką poezji śpiewanej. I nie tylko śpiewanej – lubię, gdy ludzie mówią do mnie prosto, jasno, jednoznacznie. Poezja mi tego nie daje.

W wierszach ks. Marka jest jednak coś takiego, że nie potrafię ich nie uchwycić. Nie wiem czy moja interpretacja zgadza się z przesłaniem podmiotu lirycznego (przy całej miłości do lekcji języka polskiego – zabito tam moją miłość do poezji!). Te wiersze są jednak dla mnie delikatnym muśnięciem duszy, czegoś bardzo mojego, bardzo osobistego.

Milena Dworznikowska w niezwykle subtelny i piękny sposób skomponowała i zaśpiewała 11 utworów.

Do płyty dołączony jest tomik z innymi wierszami kapłana, dwa z nich są mi szczególnie bliskie. Jeden stał się moją modlitwą, gdy mnie samej brakowało słów. W drugim znalazłam odpowiedź na moje wołanie. Czy trzeba dodawać coś więcej?




Wokal i aranżacje Dworznikowskiej sprawiają, że udaje mi się zatrzymać w pędzie codzienności. Lubię momenty, gdy jest we mnie burza, a dźwięki, które zazwyczaj burze potęgują – tym razem wyciszają.

Jeśli potrzebujesz muzyki, która staje się modlitwą do głębi szczerą, prostą, a zarazem bardzo ludzką – posłuchaj. Nie zawiedziesz się. Polecam!


Dziękuję Wydawnictwu Bernardinum za tę niezwykłą publikację oraz Autorom za stworzenie czegoś tak cudownego!


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Napisz co czujesz...