poniedziałek, 7 stycznia 2019

„Zuzanna. Powieść o uzdrowieniu serca” Emilia Litwinko

Czy można przeczytać przeszło 200 stron powieści w jedno popołudnie? I to nie ciurkiem, ale w tak zwanym międzyczasie – doliczając przerwę na obiad, zmianę pieluchy, zabawę z dziećmi i wiele około macierzyńskich wyzwań? Można!!!



Emilia Litwinko podarowała mi wczoraj powieść Zuzanna. Zaczęłam lekturę tuląc młodszego syna na popołudniową drzemkę i przepadłam!

Emilia, którą wielu kojarzy z bloga Katolicka Mama, napisała kolejną książkę dla dorosłych.
Pierwszą był Różaniec dla matek w trudnej i zagrożonej ciąży, o której pisałam tutaj. Rozważania dotykające serca, pełne doświadczeń i zmagań autorki, która jest mamą trójki wcześniaków.

Emilia wydała również kilka książek dla dzieci. Dwie z nich miałam okazję czytać i bardzo polecam!
  • Anioł Stróż, lektura dobra dla dzieci w wieku szkolnym i nastolatków – recenzja tutaj
  • Opowieści Gwiazdeczki, fenomenalna opowieść dla przedszkolaków – tutaj

Zuzanna jest inna niż wcześniejsze publikacje autorki. Przede wszystkim dlatego, że to pierwsza powieść dla dorosłych. Uznaję to więc za pewien debiut, ale że autorka jest osobą o wielkim kunszcie i talencie, pozwólcie, że będę bardzo krytyczna.

Pierwszy rozdział powieści mnie nie porwał, przyznaję. Zastanawiałam się przez moment skąd pomysł na takie wspomnienia głównej bohaterki. Wiedziona ciekawością czytałam dalej – wiedziałam przecież, że Litwinko potrafi mocno zaskoczyć. I zaskoczyła…

Z każdą kolejną stroną czułam się wciągnięta w opowieść coraz bardziej. Kolejni bohaterowie i ich życiowe rozterki i tragedie (których nie brakuje, bo nie jest to opowieść cukierkowa i przerysowana lukrem z cukrem, oj nie!). Miejsca, które kojarzyłam (gdy przeczytałam o Matemblewie, serce mocniej zabiło!). Postaci, które zaskakiwały, irytowały i którym z jednej strony współczułam, z drugiej rozumiałam ich ból.

Litwinko pisze tak, że miałam wrażenie, iż oglądam film – klatka po klatce, spojrzenie po spojrzeniu. Widziałam oczy bohaterów, czułam ich smutek i żal. A to wszystko prowadziło do jednego – uzdrowienia.

Nie będę zdradzać fabuły – zabierze wam to radość z lektury. Powiem tylko, że książka napisana jest w narracji pierwszoosobowej – słowami tytułowej bohaterki. Kobieta poszukująca ukojenia po wielkiej stracie i w małżeństwie w ogromnym kryzysie, zazdrości życia swoim koleżankom z czasów szkoły. Czy jednak jest czego zazdrościć? Jak potoczą się losy zagubionej kobiety i osób z jej otoczenia?

Wiele ludzkich historii, połączonych w spójną całość (wiele razy zaskoczył mnie taki, a nie inny splot wydarzeń!).

Czy nie za dużo tragedii jak na 208 stron powieści? Moim zdaniem nie, ale ciekawa jestem też Waszej opinii!

Zachęcam do lektury, zapewniam, że nie da się przejść obok niej obojętnie – nie da się jej również odłożyć tak po prostu i dalej żyć jak wcześniej…

Tytuł Zuzanna. Powieść o uzdrowieniu serca.
Autor Emilia Litwinko
Liczba stron 208
Wydawnictwo eSPe

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Napisz co czujesz...