środa, 21 listopada 2018

„Drzewo przetrwania. Ucieczka z 82. piętra”

Drzewo przetrwania. Ucieczka z 82. piętra to książka, które wywołała we mnie falę różnych emocji. Od płaczu, po zachwyt, podziw i lęk.

Leokadia Głogowska rzuca mimochodem zdanie:
A wie pan, że 11 września 2001 roku byłam w jednej z wież World Trade Center i Pan Bóg mnie ocalił? Str. 10
Jego odbiorcą jest Jaromir Kwiatkowski, dziennikarz, który zgodził się podwieźć nieznajomą kobietę i jej męża na rekolekcje.



Tak zaczyna się ich wspólna podróż, już nie ta fizyczna, ale do czasu, gdy Leokadia znajdowała się na 82. piętrze wieży WTC 11 września 2001 roku. I w nadzwyczajny sposób udało jej się przeżyć.
Można wierzyć w przypadki i nie ufać na tyle Bogu, by twierdzić, że może On prowadzić nas przez życie i namacalnie do nas mówić. Nie można jednak dyskutować z doświadczeniem Leokadii Głogowskiej.

Zwykle ubierała do pracy szpilki, tym razem „czuła”, że ma założyć płaskie sandały. Podczas ucieczki z WTC nie pozwalano na zdejmowanie obuwia (ze względu na szkło). Koleżanki Głogowskiej, które uciekły w szpilkach do dziś walczą z problemem zerwanych ścięgien…

Syn kobiety sprawiał ogromne problemy wychowawcze, ta błagała Boga by pomógł jej coś zrobić. Obudziła się w nocy z przekonaniem, że mają go odesłać do Polski. To był początek wielkiego przełomu dla całej rodziny. Przełomu, który trwale zmienił ich życie.

Podczas ataku na WTC najspokojniejszy mężczyzna w biurze zaczął krzyczeć, że należy uciekać. Jak mówi kobieta – krzykaczy by nie posłuchała. Z głosem tego mężczyzny nie można było dyskutować.
W dniu ataku w Polsce odprawiono mszę świętą dziękczynną za uratowanie kobiety – kilka dni wcześniej udało jej się wydostać z urwanej windy, która spadała w dół.

To wszystko można nazwać przypadkiem, można widzieć w tym działanie Boga.

Dla mnie niesamowite jest jednak to, że kobieta potrafiła usłyszeć i zobaczyć to, co pomogło jej wydostać się z koszmaru.

To nie tylko opowieść o złu, które ją spotkało. To książka pełna nadziei, w której przebija się miłość, oddanie i głębokie relacje. Płakałam czytając jak zareagował mąż kobiety, gdy po 4 godzinach od ataku usłyszał głos żony.

Wzruszałam się czytając jak Głogowska opowiada historię swojego syna i jego przemiany.
A nade wszystko podziwiałam… Leokadia Głogowska ma w sobie miłość. Czuć to w każdym zdaniu, które wypowiada. Nie tłumaczy Boga, ale Mu ufa. Nie obwinia ludzi, ale stara się widzieć w nich dobro (opisała m.in. dziewczynkę i jej mamę, które stały na chodniku i podawały przechodniom papierowy ręcznik, by ci mogli przetrzeć twarz z kurzu).

Dlaczego właśnie ona ocalała? Jak wpłynęło to na jej życie?

Dziś kobieta oprowadza wycieczki po miejscu katastrofy. Mówi coś, co bardzo mocno mnie dotyka:
Pewnie to, co zawsze powtarzam podczas moich wycieczek: żebyśmy nie patrzyli na wydarzenia 11 września przez pryzmat nienawiści. Że każdy człowiek może mieć w swoim życiu „płonącą wieżę”, sytuację, kiedy wydaje mu się, że wszystko się wali. Ale jeżeli masz wiarę, czego życzę każdemu, to wyjdziesz z najtrudniejszych doświadczeń. Jeżeli nie, proś Boga o łaskę wiary. Mów Mu o tym codziennie, wytrwale pukaj do Niego. W końcu Pan Bóg da ci namacalny dowód, że jest i działa. I nie zapominaj o tym, że miłość i dobroć zawsze zwyciężają. Tylko one mogą uratować świat. Str. 152
Tytułowe drzewo, grusza, która rosła przy WTC i która w przedziwny sposób również przetrwała katastrofę oraz historia Leokadii Głogowskiej są warte tego by je poznać. Zobaczyć całą sytuację oczami osoby, która bardzo wiele przeżyła. Ta opowieść wzrusza i pobudza serce.

Rozmowa, która przeprowadzona jest tak, że czułam się jej uczestnikiem. Zaparz sobie duży kubek kawy i posłuchaj tej opowieści… Nic nie będzie już takie jak wcześniej…

Dziękuję Wydawnictwu SUMUS za lekturę!

Tytuł Drzewo przetrwania. Ucieczka z 82. piętra
Autorzy Leokadia Głogowska oraz Jaromir Kwiatkowski
Liczba stron 153 (tekst) plus 15 stron zdjęć
Wydawnictwo SUMUS

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Napisz co czujesz...