Tak bardzo boję się ciemności...
Tej zewnętrznej, gdy chłód i zapach pleśni unosi się jak mgła w moim nosie, na twarzy, na szyi.
Tak bardzo boję się ciemności...
Tej wewnętrznej, gdy śmierć wydaje się być wybawieniem.
Tak bardzo boję się ciemności...
Tej w relacjach, gdy mam wrażenie, że nikt i nigdzie nie wyciągnie do mnie dłoni z filiżanką kawy.
Tak bardzo boję się ciemności...
Że zapominam, że istnieje Światło...
Super ten wiersz bardzo mi się podoba pisz dalej czekam na dalsze wpisy pozdrawiam
OdpowiedzUsuń