poniedziałek, 27 maja 2013

A ... jak anonimowa atrakcyjność

Anonimowa atrakcyjność w oczach kobiety, którą spotkałam w weekend w pociągu SKM była niesamowita. Cisza, spokój, refleksja... Oczy pełne pokoju i spokoju. Pełne wiary i ufności. A patrzyła niby tak zwyczajnie...

Wiele się dzieje przez ostatnie tygodnie – kolejne studia, nowe życie, które się we mnie rozwija, nowi fajni ludzie, których poznaję – atrakcyjność codzienności wzrasta.

Na zajęciach w sobotę pan psycholog (dzięki Rafał...) polecił nam opisać swoją opowieść – tzn. co przedstawiamy światu o sobie w kilku kategoriach – do szefa, rodziców, męża, dziecka, przyjaciół i na koniec – co mówię o sobie mnie samemu. Kazał napisać nam opowieść - jak opisuję siebie tym ludziom, każdą opowieść z osobna... A później – polecił każdej z tej opowieści nadać tytuł, kojarzące się z nią barwy, zapachy, tańce, ruch itd... Choć wiem, że dla niektórych było to nudne zadanie - to dla mnie było bardzo odkrywcze... Bo opowieść o samej sobie zatytułowałam „ukryty skarb”, skojarzył mi się z nią zapach porannej rosy i taniec w deszczu... Jakie to było uwalniające :) Rafał, jeszcze raz dzięki :) Czasem warto zrobić sobie stop-klatkę i zatrzymać się chwilkę nad sobą samym...

I tak codziennie – żyję ucząc się żyć. A jakie to jest fajne :)