środa, 26 września 2018

„Życie Chrystusa” dziecięcym okiem

Mój pięcioletni syn uwielbia słuchać przed snem opowieści biblijnych. Mamy w domu kilka wydań dedykowanych dzieciom – wracamy do nich co jakiś czas, gdy Jaś prosi o konkretną historię.
Ostatnio trafiła do nas nieco inna wersja Nowego Testamentu Życie Chrystusa wydana przez Wydawnictwo PROMIC.



Pierwsze wrażenie było mocne – ta niepozorna książeczka różni się od wcześniejszych szatą graficzną. Mnie zachwyciła, choć nie wiem czy zachwyci wszystkich. Postaci mają charakterystyczne kontury twarzy, kolory są bardzo wyraziste i same rysunki są dla mnie materiałem do refleksji i medytacji. Obrazek przy fragmencie o nałożeniu Korony Cierniowej jest dla mnie na tyle mocny i sugestywny, że stał się polem do modlitwy. Warto dokładnie obejrzeć to wydanie z otwartym sercem, nastawionym na kontemplacje tego, na co patrzymy.



Jasiowi bardzo spodobały się kolory stron z tekstem – stwierdził, że wyglądają jak w starej księdze. Trudno się z nim nie zgodzić.

Wydanie zawiera 27 historii zaczerpniętych z Nowego Testamentu. Wiele z nich Jaś znał, inne okazały się nowością. Wcześniej nie spotkaliśmy się z opisami kuszenia Jezusa na pustyni, spotkania Jezusa z Samarytanką czy o nałożeniu korony cierniowej.

Historie ułożone są chronologicznie – od momentu Zwiastowania do dnia Pięćdziesiątnicy. Sposób przedstawienia opowieści trochę mnie zaskoczył – nie jest w formie lekkiej (ala bajka, jak często zdarza się to w wydaniach dziecięcych), a z drugiej strony nie jest na tyle trudny, by dziecko ich nie zrozumiało. Przedszkolak przyswoi tekst z rodzicem, starsze dziecko może czytać samodzielnie – opowieści są krótkie, jednostronicowe.

Czytając z synem czułam coś, co mnie samą zaskoczyło. Te opowieści mogliby przeczytać dorośli, którzy nie rozumieją Pisma Świętego. Dlaczego? Nie są napisane infantylnie, tylko dla dziecka. Sposób przedstawienia jest tak fenomenalnie skonstruowany, że osoba dorosła, której ciężko sięgać po długie, często zawiłe opowieści – tutaj znajdzie odpowiedź na swoje dylematy. To tak jakby spotkać kaznodzieję, który o zawiłych sprawach mówi bardzo po ludzku – ja jestem bardzo mile zaskoczona i chylę czoła autorowi tekstu.



Polecam tę lekturę dzieciom, rodzicom i wszystkim tym, którzy chcą spotkać się z Jezusem w słowie i obrazie – ta niepozorna książeczka działa na mnie na wielu płaszczyznach i sądzę, że w swoim odczuciu nie byłabym odosobniona. Uważam, że jest też idealnym pomysłem na prezent.

Dziękuję Wydawnictwu PROMIC za lekturę!

Tytuł Życie Chrystusa
Autor Rhona Davies
Liczba stron 64
Wydawnictwo PROMIC
Książkę można zakupić m.in.na stronie Wydawnictwa PROMIC w cenie 24,90 zł (www.wydawnictwo.pl).

„Zanim mnie znajdą”

Kto śledzi recenzje, które publikuję, ten wie, że jestem oczarowana powieściami wydawanymi przez Dreams Wydawnictwo.

W marcu przeczytałam i recenzowałam powieść Dopóki biegnę, która wywołała we mnie falę wielu pozytywnych wrażeń. Bardzo czekałam na drugą część tej powieści i gdy tylko ją zobaczyłam, zabrałam się za lekturę.



Przyznaję, że oczekiwania wobec kolejnej części tej historii miałam ogromne. Terri Blackstock stworzyła niesamowite kreacje, wciągającą fabułę pełną perypetii i splotów wydarzeń. Czy moje oczekiwania zostały spełnione? I tak i nie.

Wielkim minusem tej części była dla mnie pewna przewidywalność… Główna bohaterka z każdej opresji wychodzi cało, kolejny i kolejny raz. Początek wydawał mi się trochę nużący, pomyślałam jednak, że to zamierzony zabieg – ci, którzy nie czytali pierwszej części spokojnie mogą sięgnąć tylko po drugą i z pewnością będą zorientowani w sytuacji głównych bohaterów.

Kreacje ich osobowości skrojone są po mistrzowsku! Wewnętrzne dylematy głównych postaci – Casey, Dylana i Keegana, ich zmagania ze swoją wizją życia i ratowania siebie (choć są skrajne różne, bo Casey ucieka, a Keegan poszukuje by zabić…). Wydawać by się mogło, że to zwykła powieść o morderstwie, poszukiwaniach, o życiu bohaterów. Jednak nie do końca tak jest…

To co najmocniej zachwyca mnie w tej historii to spojrzenie w ludzkie umysły, serca i dusze. Autorka stwarza kreacje wyjątkowe. Casey ucieka przed oskarżeniami o zbrodnie i natrafia na list pożegnalny męża i ojca. Chce go ratować, choć wie, że może skończyć się to jej złapaniem i ostatecznie śmiercią.
Dylan wierzy w niewinność kobiety – szuka jej, by pomóc. Czy ona uwierzy mu na tyle, by pozwolić zbliżyć się do siebie? Przecież wie, że nie wolno jej nikomu ufać, niejednokrotnie miała okazję się o tym przekonać.

Keegan jest zagrożony. Ma na koncie wiele zabójstw, kradzieży, romans – może stracić nie tylko pracę w policji, ale również to, co udało mu się zdobyć do tej pory. Jest jednak pewien problem – Casey, która wie kto zabił jej ojca.

Gdzieś pomiędzy jedną a drugą ucieczką kobiety pojawia się ból rozstania, depresja, stany lękowe, brak Boga. To wszystko opisane tak, że miałam wrażenie, iż wiem co czują bohaterowie. Byłam częścią tych wydarzeń.

Czy Casey uda się udowodnić swoją niewinność i wrócić do domu? Czy Dylan upora się ze swoim stresem pourazowym i zacznie sypiać bez koszmarów? Czy w policji zapanuje sprawiedliwość po latach terroru? Odsyłam do lektury – trzyma w napięciu do ostatniej strony!



Dziękuję Wydawnictwu Dreams za lekturę!
Tytuł Zanim mnie znajdą
Autor Terri Blackstock
Ilość stron 368
Wydawnictwo Dreams
Książka do nabycia m.in. w salonach EMPIK i na stronie internetowej wydawnictwa.

„Dotknięta przez niebo. Prawdziwe opowieści o kobiecie, która spotkała Jezusa”

Dotknięta przez niebo to książka, która wywołała we mnie niesamowicie skrajne odczucia. Fala zachwytu i zarazem niedowierzania. Chęć bym mogła doświadczyć czegoś równie namacalnego i lęk, że może się to wydarzyć…



Nancy Ravenhill spisała swoje doświadczenia niezwykłych spotkań. Jako małe dziecko doznała przemocy od najbliższych jej osób. Ojciec bił, matka patrzyła obojętnie. Wtedy 5 letnia Nancy błaga Boga o pomoc i zauważa w rogu pokoju jasną postać, Jezusa.
Niemożliwe? To był mój dylemat podczas lektury. Trudno uwierzyć w coś nadprzyrodzonego, kiedy nie doświadczyło się tego samego. Ani mnie ani nikomu z moich bliskich nie objawił się Jezus ani Aniołowie (o których kobieta opowiada w dalszej części opowieści), więc trudno było mi przyjąć, że coś takiego jest możliwe…

Zapytałam Jezusa na modlitwie co On na to. Częściowa odpowiedź przyszła w Epilogu napisanym przez Davida, męża Nancy. To on w bardzo prosty i bezpośredni sposób tłumaczy, że Jezus niejednokrotnie dawał o sobie znać, ale często tego nie dostrzegamy. Przekonał mnie.
Później pomyślałam o świętych, np. Faustynie. Ona też żyła całkiem niedawno, nie za czasów, gdy Jezus chodził po ziemi… Więc dlaczego tak trudno uwierzyć mi, że może objawiać się również teraz – dziś, komuś żyjącemu obok mnie?

Autorka jest dziś żoną pastora, matką i babką. Dwie opowieści z jej życia dotknęły mnie bardzo mocno. Moment, gdy zmarła po pierwszym porodzie (trudno zakwestionować fakt, że ktoś zmarł, a jednak żyje, prawda?) oraz gdy jej córka zachorowała bardzo poważnie i w cudowny sposób została uzdrowiona.

Można nie wierzyć w cuda – wtedy się ich nie dostrzega. Można też w nie uwierzyć – w takiej sytuacji widzi się je często. Tak też jest trochę z tą książką. Można potraktować ją jako niezwykłe świadectwo, można jak bajkę.

Dla mnie wiara autorki, jej oddanie temu co widzi i słyszy były bardzo poruszające. Sama miałabym podobne dylematy jak ona (tak! żyła w napięciu, miała wątpliwości, czuła się osamotniona). Nancy jednak zawsze podążała za głosem serca i po owocach tych decyzji widziała, że jej życie zmienia się na lepsze.

Książka jest opisem wielu cudów – nadprzyrodzonych spotkań z Jezusem – kobieta widziała Go bardzo dokładnie np. na drodze czy w rogu pokoju. Spotykała też Anioły – jeden z nich pomógł jej uciec z domu zagrożonego pożarem, a potem…zniknął. Można wierzyć lub nie – nie można jednak zarzucić tej kobiecie, że kłamie. Doświadczyła wielu cudów w swoim życiu i choćby od strony medycznej/naukowej nie można im zaprzeczyć.



Czy polecam tę lekturę? Tak.
Choć w pewnym momencie czułam się przytłoczona ilościom miejsc, wydarzeń (jej życie było bardzo dynamiczne!), to wszystkie te opisy są potrzebne by zrozumieć jak namacalnie była prowadzona przez życie… Mnie ta lektura pobudziła do wielu refleksji, spojrzenia na swoja wiarę – i niewiarę! To lektura, która wzmacnia, pobudza, daje pokój – niech będzie inspiracją nie tylko dla mnie!

Dziękuję Wydawnictwu eSPe za lekturę!
Tytuł Dotknięta przez niebo. Prawdziwe opowieści o kobiecie, która spotkała Jezusa
Autor Nancy Ravenhill
Ilość stron 208
Wydawnictwo eSPe

„Modlitwa. Jak usłyszeć Boży głos” książka z górnej półki

Nie ma idealnej formy modlitwy dla wszystkich ludzi. Inna wrażliwość, duchowość, patrzenie na świat potrzebują często innych form spotkania z Bogiem. Jedno jest jednak pewne – modlitwa to nie tylko mówienie, ale również słuchanie – coś, czego nieustannie się uczę i odkrywam na nowo.

Sięgnęłam ostatnio do książki Modlitwa. Jak usłyszeć Boży głos z Wydawnictwa Koinonia. Jestem nią…sama nie wiem. Zachwycona to niezbyt trafne określenie. Jestem po tej lekturze głodna. Pokazała mi moje braki, tęsknoty i pragnienia. Zobaczyłam jak bardzo chciałabym słyszeć Tego, który jest nieodłączną częścią mojego życia i mnie samej.



Dave i Linda Olson opowiadają o swoim doświadczeniu modlitwy. Uczyli się słuchać, potykając się na tej drodze niejednokrotnie i patrząc na owoce swoich zmagań. Przyszedł jednak czas, gdy stali się nauczycielami tego jak usłyszeć Boga – książka jest zbiorem ich historii, opowieści ludzi, których spotkali na swojej drodze i praktycznych rad w chodzeniu z Bogiem w codzienności.
Małżeństwo swoje doświadczenie nazywa modlitwą słuchania. Tłumaczą czym ona jest i czego potrzeba by zacząć nią żyć.

Czy jest możliwe by zadawać Jezusowi bardzo konkretne pytanie i usłyszeć Jego odpowiedź? Co na ten temat mówi Pismo Święte? Czy do słyszenia Boga potrzeba być kimś wybranym, wyjątkowym czy może Jego głos dostępny jest dla każdego?

Bardzo podobało mi świadectwo tych ludzi – do bólu szczere i autentyczne, a zarazem merytoryczne i bardzo rozsądne. Dla mnie samej trudnym jest czasem rozróżnienie głosów, które słyszę – to Bóg, ja sama czy może zły? Autorzy proponują konkretne narzędzia w rozpoznawaniu głosu, który słyszymy w swoim sercu.
Boży głos wywiera na ciebie podobny wpływ jak chłodny górski strumień. Jest pełen pokoju, odświeża i pokrzepia. Szanuje twoją wolną wolę. Natomiast głos szatana brzmi tak, jak wygląda Las Vegas: jaskrawo i połyskująco. Czujesz, że cię przyciąga i hipnotyzuje. Często możesz mieć wrażenie, jakbyś stracił swoją wolną wolę i nie mógł przestać robić tego, co robisz. Głos szatana nakłania cię do podejmowania szybkich, pochopnych decyzji. str. 70
Nie, nie ma tu piorunów i głosu z nieba. Nie dosłownie. Jest to doświadczenie głęboko duchowe, co do którego nie ma się wątpliwości, jeśli choć raz się go doświadczy.

Jakie są realne przeszkody w słyszeniu Boga? Czy można je jakoś zniwelować? Jak poradzić sobie z grzechem w swoim życiu i dlaczego tak ważna jest pokuta i wyznanie tego, co ciąży naszym sumieniom?

Autorzy używają modlitwy słuchania w poradnictwie, które prowadzą. Opisują jak ten proces przebiega i jak nauczyć się np. tego w jaki sposób należy zadawać pytania drugiemu człowiekowi.
Bardzo urzekł mnie rozdział o prowadzeniu dziennika modlitewnego – zanim go przeczytałam pisałam tutaj o modlitwie małych kroków. Było to dla mnie potwierdzenie tego, że droga, którą ostatnio obrałam jest słuszna. Pokazało również jak ważne jest uczenie się nazywania swoich poruszeń duchowych i przelewania ich na papier.


Końcówka książki jest jej kwintesencją – jeśli nie słuchasz, nie ma mowy o relacji. Słuchanie jest trudne, ale niezbędne. Można się go nauczyć? Na pewno warto próbować, a ta lektura daje konkretne narzędzie, przykłady, nadzieję i poczucie, że warto próbować.

Komu polecam?
Każdemu kto poważnie traktuje swoją wiarę i bardzo chciałby chodzić z Jezusem – nie tylko w teorii, ale w codzienności.

Komu odradzam?
Nie polecam osobom, które nie chcą nic zmieniać w swoim życiu duchowym. Obok tej lektury nie da się przejść obojętnie, za mocno porusza i dotyka pewnych strun w sercu. Napisana jest przez osoby żyjące w Kościele Protestanckim, nie jest to jednak przeszkoda do tego, by sięgnęła po nią osoba innej denominacji.

Nie ma w niej nic, co byłoby niezgodne z nauczaniem Kościoła Katolickiego, bardzo polecam więc każdemu kto pragnie w życiu więcej.

Dziękuję Wydawnictwu Koinonia za możliwość lektury!



Tytuł Modlitwa. Jak usłyszeć Boży głos
Autorzy Dave i Linda Olson
Liczba stron 220
Wydawnictwo Koinonia
Książka dostępna jest u wydawcy oraz w salonach Empik.

„Polska znana i mniej znana IV” Elżbieta Dzikowska

Niejaki Stanisław Jachowicz napisał „cudze chwalicie, swego nie znacie. Sami nie wiecie, co posiadacie” i dokładnie takie jest moje odczucie po lekturze książki Elżbiety Dzikowskiej Polska znana i mniej znana IV.

Elżbieta Dzikowska jest osobą niezwykle utalentowaną, wszechstronną i z dużym dystansem oraz poczuciem humoru (co się odczuwa czytając jej publikacje). Gdy przeglądałam informacje o podróżniczce nie mogłam uwierzyć w datę urodzenia, którą podano – jej otwarty umysł, sztuka łapania niuansów i wspomniany dystans mógłby być przykładem dla wielu – również wiele młodszych osób. Autorka jest historykiem sztuki, sinologiem, reżyserem i operatorem filmów dokumentalnych. Stworzyła wiele filmów, książek, audycji radiowych. Czuć tę wszechstronność i kunszt sięgając po Polska znana i mniej znana IV.

Bez cienia zawahania stwierdzam, że to najlepszy przewodnik po Polsce jaki miałam w rękach. Wiele zdjęć, bardzo estetyczne, kolorowe, ładne wydanie. Czytałam tę książkę bardzo długo, karmiłam się nią powoli – podróżując po miejscach, w których nie było mi dane być na żywo.

Dolny Śląsk, Mazowsze, oraz północne strony Polski – Pelplin, Wdzydze Kiszewskie, Trzebiatów, Kołobrzeg, Wolin. Wiele mniejszych i większych miejscowości. Wszystkie opisane z pasją, sięgającą po ogromne połacie wiedzy, a jednocześnie nie zanudzające.

Autorka sięga do faktów historycznych (opisując choćby m.in. wiele obiektów sakralnych). To co uważam za duży plus publikacji to lokalne historie, legendy, wierzenia. Uśmiechałam się niejednokrotnie czytając o opowieściach, które krążą w miejscach opisywanych przez podróżniczkę.

Zawiedzie się ten, kto szuka suchych faktów – miejsce, data, opis. Nie, tu jest jeszcze duża dawka zwykłego, codziennego życia i zachwytu nad nim.

Wciągnęły mnie opowieści o niewiernych żonach, które wpadały w zapadnie na zamku Czocha i zapatrzyłam się na zdjęcie biblioteki w tym miejscu. Zafascynowałam się zabudową w Chełmsku Śląskim. Z otwartą buzią czytałam o kobietach Zygmunta Krasińskiego (chylę czoła autorce, która przedstawiła losy tego człowieka w tak wciągający sposób!) i wpatrywałam się w magiczne lustro Jana Twardowskiego w Węgrowie. Z zachwytem czytałam o Trzebiatowie, które jest miastem czterech wyzwań!



Nie ukrywam, że Polska, którą pokazała Dzikowska była dla mnie mniej znana. Osobiście najbardziej wciągnęły mnie opisy Pelplina i Wdzydz Kiszewskich – we Wdzydzach wiele razy byłam (mam spory sentyment do tego miejsca, gdyż w skansenie, o którym pisze podróżniczka robiliśmy z mężem sesję ślubną…). Powrót do Wdzydz był bardzo miły i ubogacający.


A Pelplin? Przez wiele lat mieszkałam na terenie diecezji pelplińskiej, ale nigdy nie było mi dane odwiedzić tego miejsca. Chyba nie trzeba większej rekomendacji niż wielkie pragnienie, które zrodziło się we mnie po lekturze – chcę odwiedzić to miasto i zobaczyć miejsca, które opisuje autorka. Niestety nie wszystkie są dostępne dla zwiedzających, ale samo przebywanie tak blisko przy najdroższej książce świata kusi. Oj, kusi…



Dziękuję Wydawnictwu Bernardinum za lekturę i polecam ją każdemu, kto lubi podróże – również te palcem po mapie. Ta podróż będzie niezapomniana!

Tytuł Polska znana i mniej znana IV
Autor Elżbieta Dzikowska
Liczba stron 360
Wydawnictwo Bernardinum
Książkę można nabyć m.in. Na stronie wydawnictwa oraz w salonach EMPIK.

środa, 12 września 2018

„Dom przy Foster Hill” Jaime Jo Wright

Kilka dni temu trafiła do mnie kolejna genialna powieść od Wydawnictwa Dreams.
Dom przy Foster Hill to tak zaskakująca opowieść, że nie wyobrażam sobie ile trzeba mieć w sobie talentu, wyobraźni i kunsztu by taką historię stworzyć…

Kaine Prescott ucieka przed człowiekiem, który prawdopodobnie zabił jej męża. Czuje, że nikt nie wierzy jej słowom, gdy opowiada o przedmiotach w mieszkaniu, które zmieniają swoje miejsce, czy o żonkilach, które nagle pojawiają się w jej otoczeniu. Kupuje w ciemno dom przy Foster Hill, tak by uciec jak najdalej. Niestety niewiele jej to daje.

Co łączy stary, zniszczony dom z Ivy – praprababką Kaine?

Wiele wątków toczących się obok siebie. Autorka w fenomenalny sposób pokazuje dwie odrębne historie, które przeplatając się ze sobą, odkrywają przed nami kolejne tajemnice rodziny.
Tajemnice trudne – pełne bólu, śmierci, prześladowań.

Czy śmierć męża Kaine ma z tym jakiś związek? Jak kobieta po przejściach odnajdzie się w nowym, mrocznym miejscu z wieloma tajemnicami? Jaki związek będą miały z tym osoby napotkane przez nią przypadkowo przy Foster Hill?

Jaime Jo Wright jest mistrzem budowania napięcia! Na początku zachwycałam się stylem, w jaki pisze. Później fabułą i tym jak można stworzyć tak spójną, jasną historię z tyloma zwrotami akcji. Wielu bohaterów, wiele bólu, poszukiwań. Wszystko podane tak, że chce się więcej i więcej… To jedna z tych lektur, od których nie sposób się oderwać, dopóki nie pozna się rozwiązania zagadki – a ono samo jest niezwykle zaskakujące.

Wydawnictwo Dreams – dziękuję! Czułam się częścią wydarzeń w tym mrocznym świecie, w którym Kaine i jej praprababka tak bardzo szukały siebie, sensu, ukojenia bólu i Boga. Szukały, ale czy odnalazły? Zapraszam do lektury – obiecuję, że się nie zawiedziesz!

Tytuł Dom przy Foster Hill
Autor Jaime Jo Wright
Ilość stron 432
Wydawnictwo Dreams
Slajd poniżej jest własnością Wydawnictwa Dreams

„Chciejosztuczki” i inne opowieści małej Mani

Chciejosztuczki to zabawna historia z głębokim przesłaniem dla młodych czytelników. Choć skierowana jest do dzieci, wielu dorosłych mogłoby się z niej uczyć…

Adam Studziński w fenomenalny sposób obnaża taktyki marketingowe, którymi ulegamy – często bardzo nieświadomie. Niejednokrotnie wpadam w pułapkę super oferty, promocji, myślenia, że czegoś bardzo potrzebuję. Ile bardziej podatne są na to nasze dzieci?

Mania spotyka małego gnoma-uciekiniera. Stworek uciekł z pracy, bo zmuszany był do oszukiwania dzieci dla pieniędzy. Pokazuje dziewczynce jak ważne są relacje z rówieśnikami i jak można spędzać z nimi czas inaczej niż rozmawiając o ulubionych zabawkach.

Rusza z Manią na zakupy i krok po kroku zdradza jej techniki manipulacji – cena kończąca się na 99, najdroższy towar na wysokości oczu, przeceny, gratisy. To tylko kilka taktyk wykorzystywanych przez Chciejka, który wmawia innym, że muszą coś mieć.

Książka napisana jest w formie zabawnej, luźnej opowieści. Niesie za sobą wiele mądrych treści, przemycanych przez kolejne zabawne sytuacje Mani i gnoma ściganego przez inne stwory.
Może i nas ta lektura nauczy jak unikać dziecięcych krzyków przy półce z zabawkami, łapania się na złudne przeceny czy ulegania konsumpcjonizmowi. Opowieść choć napisana w formie bajki – jest bardzo mądra i merytoryczna.
Ta publikacja rozbawia, zadziwia i uczy. Czytając ją z synem rozmawialiśmy o tym, jak często sami ulegamy sztuczkom Chciejka. Czy można coś z tym zrobić? Myślę, że warto zacząć od lektury Chciejosztuczek, do czego bardzo zachęcam!
Dziękuje Wydawnictwu Dreams za możliwość lektury.
Tytuł Chciejosztuczki. Książka zakazana przez Chciejokorp.
Autor Adam Studziński
Ilość stron 112
Wydawnictwo Dreams

„Kto stworzył poranek?” opowieść dla dzieci

Wczoraj nasz pięcioletni syn zadał tacie pytanie: co to jest czas?. Wcześniej pojawiały się inne – mniej lub bardziej trudne dla rodzica, który słyszy z zaskoczenia coś, czego zupełnie się nie spodziewa i obserwuje spojrzenie dziecka czekającego na reakcję.

Lubimy w takich sytuacjach korzystać z opowieści o mądrości i wszechmocy Boga – łatwiej wyjaśnić wtedy coś, czego samemu nie do końca jest się w stanie nazwać. Trafiła do nas ostatnio książka odpowiednia dla naszych przedszkolaków pt. Kto stworzył poranek? wydana nakładem Wydawnictwa PROMIC.

To co zachwyca i przyciąga od samego początku to szata graficzna – piękne, kolorowe ilustracje, duża czcionka idealna do samodzielnej lektury dla dzieci stawiających pierwsze kroki w czytelnictwie (i dla rodziców czytających, tak jak my, wieczorem przy słabym świetle).
Bohaterem opowieści jest mały strzyżyk, który widząc piękno poranka chce dowiedzieć się kto je stworzył. Szuka odpowiedzi pytając kwiaty, krowy, inne ptaszki, królika oraz wiatr, który w końcu potrafi dać mu odpowiedź.
Strzyżyk na tym nie poprzestaje – chce odnaleźć Boga i podziękować mu za piękno. Postanawia latać, aż Go znajdzie. Wtedy staje oko w oko z niebezpieczeństwem…

Jak w doświadczeniu lęku, samotności, zagubienia ptaszek odnajdzie Boga? Czy mu się to uda?
To krótka opowieść z niezwykłą głębią. Daje poczucie bezpieczeństwa, pewności, że cokolwiek by się nie działo, czuwa nade mną Bóg. Jest też odpowiedzią dotyczącą źródła piękna stworzenia i Bożej opieki.
To idealna lektura dla małych i większych dzieci. Polecam na długie, jesienne wieczory.
Dziękuję Wydawnictwu PROMIC za egzemplarz książki!
Tytuł Kto stworzył poranek?
Autor Jan Godfrey
Liczba stron 32
Wydawnictwo PROMIC
Książeczkę można nabyć u wydawcy (wydawnictwo.pl) w cenie 15,90 zł.

Maryja. Ta, która uwierzyła – recenzja

Maryja. Ta, która uwierzyła to mała, niepozorna publikacja, która ukazała się ostatnio nakładem Wydawnictwa PROMIC.

Szczerze mówiąc spodziewałam się rozważań napisanych mało przystępnym językiem i oderwanych trochę od codzienności (i na takie się nastawiałam). Zostałam bardzo mile zaskoczona!
Angelo Comastri stworzył dzieło krótkie, ale bardzo dotykające głębi, prozy życia i ukazujące jak bardzo to życie może się zmienić, gdy na jego drodze staje Matka Jezusa…
Autor zaczyna opowieść od sięgnięcia po trudne doświadczenia braku wiary. Bardzo mocno dotknęła mnie autentyczna historia Benedetty Bianchi Porro, która wskutek choroby przestała słyszeć i widzieć.
Wiara dziewczyny przyciągała tłumy ludzi, a najmocniej jej zaufanie dotknęło ojca dziewczyny, który zmagał się z niesprawiedliwością jaką odczuwał przez chorobę córki i z tym, że nie mógł porozumieć się z żoną. Dziewczyna poprosiła by do niej przyszedł i zrobiła coś, co po ludzku może wydawać się błędem – ona kierowała się wiarą i był to początek przemian w mężczyźnie.
Autor przeplata historię Maryi – od zwiastowania do ukrzyżowania Jezusa z historiami różnych osób. Po mistrzowsku łączy pewne fakty, wskazując na to, jak przykład Matki Bożej przemieniał serca i zmieniał bieg wydarzeń.

Publikacja zawiera również spostrzeżenia trzech poetów oraz zbiór modlitw do Maryi.
Mimo, że książka jest krótka, bardzo dotyka. We mnie rozpalała chęć poznania bliżej Tej, która była i jest wzorem dla wielu wierzących.
Z całą pewnością taka była postawa serca Maryi, ponieważ była Ona kobietą wiary: nie znała wątpliwości ani żalu. Str.41
Polecam tę lekturę wszystkim osobom, które pragną nie tylko bliżej poznać dzieje Maryi, ale także chciałyby przytulić się mocno do Jej matczynego serca – mnie ta lektura prowadziła w miejsca, których wcześniej w sobie nie widziałam.
Dziękuję Wydawnictwu PROMIC za egzemplarz książki do recenzji.
Tytuł Maryja. Ta, która uwierzyła.
Autor Angelo Comastri
Liczba stron 88
Wydawnictwo PROMIC

„Niezapomniane wrażenie” powieść z Bogiem w tle

Niezapomniane wrażenie to idealny tytuł dla powieści, która trafiła ostatnio w moje dłonie…

Wydawnictwo Dreams  dało mi ogromną dawkę emocji i możliwość wyruszenia w zaskakującą podróż razem z bohaterami stworzonymi przez Tamere Alexander.

Patrząc na tę powieść całościowo można by stwierdzić, że jest historią trzech osób, choć tak naprawdę pojawia się ich w książce dużo więcej.

Claire Laurent, kobieta, którą ojciec zmusza do fałszowania obrazów – najpierw pod pretekstem zarobienia na leczenie matki dziewczyny, później utrzymania. Mimo, że robi to wbrew sobie, jej przeszłość będzie powracać z bólem, wyrzutami sumienia i lękiem o przyszłość.

W pewnym momencie dziewczyna ucieka (czytałam tę część opowieści prawie na bezdechu!). Śpiąc w kościele poznaje przystojnego prawnika Suttona Monroego. Kto spodziewa się tutaj szybkiego romansu albo akcji grozy – zawiedzie się. Co ich połączy i dlaczego przeszłość dziewczyny sprawi, że ich relacja będzie naznaczona bólem?

Poznajemy też Adelicię Acklen, która wbrew oczekiwaniom Suttona daje bezdomnej dziewczynie pracę. To bardzo barwna i ciekawa postać, która ciągle mnie zaskakiwała. Kobieta, która opływa w luksusach, a jest na swój sposób biedna i bardzo pokrzywdzona przez los.

Historia z pozoru wydaje się błaha, ale taka nie jest. Akcja dzieje się w historycznej rezydencji Belmont, która wpływa na wszystkich bohaterów w niezwykły sposób.

Fabuła tej powieści była dla mnie zaskakująca. Autorka tak wykreowała bohaterów, że nie do końca wiedziałam czego można się po nich spodziewać. Opowieść trzymała w ciągłym napięciu i prawie 600 stron powieści pochłonęłam w kilka krótkich wieczorów.

Jedyną rzeczą, która była dla mnie trudna podczas lektury były zwroty grzecznościowe, których używali bohaterowie. Akcja dzieję się prawie 200 lat temu, w ówczesnych czasach obowiązywały konwenanse, z którymi nie stykam się na co dzień. Autorka wspaniale oddała to w języku jakim posługują się bohaterowie, choć przyznaję, że na początku musiałam mocno się do tego przyzwyczaić.

Niezapomniane wrażenie to opowieść, która wciąga i pobudza. Daje pole do refleksji, a odniesienia do Boga – spojrzenie na siebie przez pryzmat wiary i słów Biblii.

Mnie ta opowieść przekonała, polecam ją każdemu, kto lubi być zaskakiwany. To kawałek dobrej, wartościowej lektury – bez zbędnego patosu traktującej o wielkich ludzkich tragediach i moralnych dylematach z dużą domieszką historii, sztuki i piękna. Jest to pierwszy tom z serii Rezydencja Belmont – mam wielką ochotę przeczytać kolejne!

Dziękuję Wydawnictwu Dreams za lekturę!
Tytuł Niezapomniane wrażenie
Autor Tamera Alexander
Ilość stron 576
Wydawnictwo Dreams

„Krew Aczoli” recenzja reportażu

Krew Aczoli to dla mnie jedna z najtrudniejszych lektur ostatnich tygodni. Trudna pod wieloma względami. Opis wojny w Ugandzie i realizm ludzkiego okrucieństwa. Wiele rozmów, zdjęć, historii, które rozrywają serce. Czy żałuję, że sięgnęłam po tę lekturę? Nie… Choć przyznaję, że drugi raz po nią nie sięgnę. Dlaczego?


Krzysztof Błażyca to dziennikarz i reporter, który wszedł w świat powojennej Ugandy. Spotyka ludzi naznaczonych wojną i okrucieństwem. Rozmawia z tymi, o których mówi się niewiele.
W książce znajdujemy wiele wątków i postaci. Choć są ze sobą logicznie powiązane, musiałam skupić się mocno, by nie pogubić wątków i złapać rytm nadany przez autora. Mimo to bardzo chciałam poznać tę historię, poznać tych ludzi…
W tej wojnie cywile nie byli przypadkowymi ofiarami wymiany ognia pomiędzy rebeliantami a siłami rządowymi, ale celem, gdzie rebelianci napawali się terrorem, sianiem strachu i bestialskim okrucieństwem. Ludzie stali się wrakami. Str. 165
Nie będę opowiadać o kulisach samej wojny i walk – odsyłam do lektury. Autor pokazał nam gdzie, kto i jak walczył. W rozmowach, które przeprowadził inne wątki stały się dla mnie na tyle mocne, że na nich skupiłam się bardziej.

Błażyca pokazuje nam ludzkie okrucieństwo. Porywanie nastoletnich dziewczynek by stały się niewolnicami seksualnymi. Porywanie chłopców, by walczyli i zabijali (jeśli ty nie zabijesz, my zabijemy ciebie). Zabijanie ciężarnych i wieszanie płodów na drzewach. Zmuszanie żałobników do tego, by ugotowali i zjedli zwłoki. Bezczeszczenie ciał i jedzenie ludzkiego mięsa. Zabijanie z niewyobrażalnym okrucieństwem. Zmuszanie dzieci by mordowały rodziców i rodzeństwo. A dziś? Obrzezanie dziewcząt i sprzedawanie ich za krowy. Odczłowieczenie i brak jakichkolwiek hamulców i zasad. A to wszystko pod przykrywką wiary w Boga…

Wiele historii toczy się wokół głównego agresora Kony’ego. Jedni uważali go za proroka, inni za osobę pełną złych duchów, a on sam?
Kony używał Świętej Biblii… Czasem wspominał o Jezusie i o Bogu… A czasami wspominał imię ducha, którego chciał posiąść.(…) Ale gdy szedł się modlić, brał Świętą Biblię. I czytał ją. Ale mówił też, że człowiek nie może pojąć pewnych rzeczy, dopóki nie jest udręczony. Musisz torturować kogoś, aby zrozumiał. Musisz dawać ból. Str. 159
Ten człowiek porywał, gwałcił, zabijał i uczył tego innych.
W reportażu poznajemy wiele różnych zwyczajów i wierzeń, które dotyczą mieszkańców Czarnego Lądu. Wierzyli w nadzwyczajne moce swoich dowódców i np. nie używali broni palnej w starciu. Wierzyli w to, że duchy widzą ich, gdy próbują uciec.
LRA… Taka grupa bez ideologii… Ale wiele tam wiary w czary, fatalizmu, amulety, wiara w moce, które cię ochronią przed kulami, przed działaniem złego, smarowanie się święconą wodą, olejami, widziano rebeliantów ubranych w nasze ornaty, które ich miały ochraniać… Wiele, wiele… Synkretyzm i pogaństwo. Str. 264
Śmierć, zabijanie, ból – to wszystko stało się czymś tak powszechnym jak oddychanie. Wojna trwała 20 lat. Niektóre dzieci nie znają innego życia, niż tego z pola walki w buszu.
Jeden z rozmówców, Oyare chce opowiadać o tym co widział. Jest odosobnionym przypadkiem, wielu milczy i spycha się na skraj rozpaczy, wpadając w obłęd. Oczy Oyare są niezwykle smutne…
Teraz, gdy tu jesteśmy, większość tych, którzy wrócili, pije. Myślą, że picie rozwiąże problemy. Bo nie masz możliwości porozmawiać z kimś, podzielić się, być zrozumianym. A alkohol cię zrelaksuje. I w większości ci, co powrócili, są biedni. Psychicznie wyniszczeni. Nie potrafią utrzymać domu, zatroszczyć się o stado, uprawiać roli. Nie wiedzą jak, mieli tylko broń w ręce. They are alone always. Nie potrafią powrócić do społeczeństwa. Str. 150
Publikacja zawiera wiele fotografii – smutnych oczu i ludzkiego cierpienia. Sama oprawa graficzna i wydanie są rewelacyjne (jak to w Wydawnictwie Bernardinum!). Książka zawiera dużo tekstu – miejsc, dat, imion. Nie da się czytać jej do poduszki, nie tylko ze względu na okrucieństwo, które tam widzimy.

Dla mnie ta lektura, choć ciężka, była dobrym czasem. Niewiele wiedziałam o wojnie w Ugandzie. Ona rzeczywiście staje się zapomniana. Nie pozwólmy zamilknąć głosom tych, których oczy już nigdy nie uśmiechną się beztrosko…

Dziękuję Wydawnictwu Bernardinum za możliwość lektury!

Kupując tę książkę, wspierasz budowę studni na północy Ugandy. Na stronie wydawnictwa znajduje się wywiad z autorem oraz wiele fragmentów książki.
Tytuł Krew Aczoli
Autor Krzyszto Błażyca
Liczba stron 320
Wydawnictwo Bernardinum

„Mój tata mieszka w innym świecie”


Trafiła do nas niezwykła i niepozorna opowieść o rodzinie dziesięcioletniego Krzysia. Pisana z jego perspektywy – wycięta z jego świata, który mimo wielu radości kryje w sobie ból. Tata Krzysia nie żyje.
Na początku wahałam się czy sięgać po tę lekturę. W sercu mojego dziecka nadal trwa żałoba po śmierci dziadka, tutaj śmierć dotyczyła taty, obawiałam się jak mój syn odbierze tę lekturę. Postanowiłam przeczytać ją sama. Szukając inspiracji do rozmów z własnym dzieckiem, dostrzegłam jak niewiele trzeba by pomóc tym, których się kocha…

Krzyś stracił tatę i razem z mamą tworzą opowieść o sobie i tym, czym jest dla nich rodzina. Bardzo lekko, chwytając za serce opowiadają o swoich zwyczajach, o walce o normalność bez najbliższej osoby, o swoich radościach i smutkach.
W rodzinie najważniejsza jest miłość. Miłość to takie mocne lubienie. Żeby kogoś kochać, to trzeba z nim dużo rozmawiać i na przykład lepić z nim z plasteliny. Każdy jest za tę miłość odpowiedzialny.
str. 14
Często uśmiechałam się przy tej książce, np. wtedy, gdy Krzyś mówi, że nie chce mieć mamy bez głowy, a ta jak się nie skupi, to ją zgubi. Tworzy z mamą bardzo dobry, zgrany duet, co przebija się niejednokrotnie z opisu chłopca.
Mamy charakter bywa różny. Czasem bywa wesoła, czasem smutna, a czasami zła. Gdy jest zła, to widać pioruny w jej oczach. Wtedy nie pytam, co się stało, zostawiam ją w spokoju. Gdy jest smutna, to zawsze pytam, co się stało, i się przytulam. str. 19
Urzekł mnie fragment opowieści, w którym chłopiec opowiada jak szukał nowego męża dla mamy. Ostatecznie ta poradziła sobie sama i Krzyś zaprzyjaźniając się z nim, z czasem zwraca się do niego „tato”.

Opowieść o kotach, planach na przyszłość i zrozumieniu. Takim, w którym dajemy sobie przestrzeń na pasje, uczucia, pragnienia. Prawo do tego, by w domu cały rok stała choinka albo telewizor był włączony, w razie gdyby tata z nieba chciał obejrzeć bajkę.
Ta opowieść uczy tego, że trzeba sobie dawać prawo do smutku i do swojego sposobu na przeżywanie straty. Pokazuje jak ważna jest bliskość drugiego człowieka i szczerość. Opowiada dzieciom (bo to one są głównymi odbiorcami tej lektury) jak ważna jest nauka, obowiązki i jakie mamy prawa. O potrzebie płaczu, radości, znajdywaniu siebie – to wszystko i wiele więcej znajdziesz w tej lekturze.

Mnie ta opowieść poruszyła. Również ze względu na piękne ilustracje, malowane przez Tymka – kolegę Krzysia. Polecam nie tylko dzieciom przeżywającym żałobę. To opowieść o niezwykłej rodzinie, intuicyjna i szczera. Zachęcam do lektury!
Dziękuję Wydawnictwu Bernardinum za możliwość lektury!
Tytuł Mój tata mieszka w innym świecie
Autor Krzysztof Majda, Tymoteusz Chlebowski, Julia Rozworowska-Wolańska
Liczba stron 44
Wydawnictwo Bernardinum

„Opowieści Gwiazdeczki” dla dzieci

Czy czułeś się kiedyś gorszy, mniej obdarowany? Czy rodziło to zniechęcenie i niemoc, a może żal do innych, siebie i Boga?

Emilia Litwinko napisała fenomenalną opowieść dla dzieci od wieku przedszkolnego. Opowieści gwiazdeczki pokazują jak bardzo nasze postrzeganie siebie może być złudne…



Nie potrafię pojąć jak autorce udało się stworzyć tak mistrzowską kreację!

Na niebie pojawia się mała Gwiazdka, wśród innych gwiazd. Wszystko jest dobrze do momentu, gdy dowiaduje się, że słońce też jest gwiazdą, a ma zupełnie inne zadanie. Oświetla ludziom dzień… Pojawia się zazdrość.

Bohaterka rozmawia z Bogiem, Ten obiecuje jej coś specjalnego. Wyruszamy w niezwykłą biblijną podróż. Z tego na co patrzy Gwiazdka widzimy najpierw Adama i Ewę, potem inne postaci Starego Testamentu. Poznajemy je jej oczami – ich losy i troski.

Gwiazdka czeka aż Bóg spełni swoją obietnicę i…gaśnie. Towarzyszki na niebie zaczynają nazywać ją Gasnącą Gwiazdą – jej blask znika wraz z nadzieją, zaufaniem Bogu i wiarą w Jego obietnicę.
Pewnego dnia jednak coś się zmienia…

Wyruszamy w podróż za bohaterką. Poznajemy historię Nowego Testamentu – narodziny, życie i śmierć Jezusa. Pojawiają się kolejne zadania dla Gwiazdki, która co jakiś czas powraca do swojej beznadziei i gaśnie… Obietnica Boga jest jednak niezmienna…


Ostatecznie Gwiazdka zostaje zamieniona w kamień. Jaką rolę będzie spełniać? Szczerze mówiąc nie spodziewałam się takiego zakończenia…

To w jaki sposób Emilia Litwinko „przemyciła” biblijne historie jest dla mnie niebywałym kunsztem! Choć mój mąż miał opór by czytać synowi o rzezi niewiniątek, które widziała Gwiazda, sam Jaś wiedział już z innych publikacji dlaczego Święta Rodzina uciekała z Betlejem. Mnie nużyła trochę końcówka ostatniej historii. Syna wręcz przeciwnie!

Opowieści Gwiazdeczki czytamy bardzo często przed snem. Jaś nauczył się już co po czym następuje (tym samym pojął co dzieje się chronologicznie w Piśmie Świętym!) i w zależności od swojego nastroju wybiera fragment na wieczór.

Osobiście bardzo polecam tę publikację. Jest idealna dla przedszkolaka do czytania z opiekunami oraz dla starszych dzieci do samodzielnej lektury. Mnie samą ta niepozorna opowiastka wiele pokazała. Ile jest we mnie zaufania Bogu?


Dziękuję Autorce za egzemplarz książki i czekam na kolejne publikacje!

Tytuł Opowieści Gwiazdeczki
Autor Emilia Litwinko
Ilość stron 52
Wydawnictwo eSPe