środa, 21 listopada 2018

„Dom na farmie” powieść o odzyskanym życiu

Lubisz powieści, które zaskakują, wciągają i sprawiają, że chce się iść do przodu mimo przeciwności losu? Ja uwielbiam!

Dom na farmie był dla mnie niesamowitą wędrówką przez zawiłe ludzkie losy. To druga część z serii Ranczo Staffordów – recenzję pierwszej można przeczytać TUTAJ.


slajd jest wyłączną własnością Wydawnictwa Dreams

Jeśli nie czytałeś pierwszej części, zachęcam. Możesz sięgnąć tylko po Dom na farmie – mimo, że obie powieści łączą miejsce, bohaterowie i niektóre historie – są to odrębne opowieści, mogą istnieć bez siebie.


Wiedziałam, że styl autorki jest wciągający i budzący refleksję. Nie spodziewałam się jednak, że tak zafascynuje mnie postać terapeutki, Elsy.

Kobieta przepełniona bólem po stracie, z powodu której żyje w nieustannym poczuciu winy. Zaszyta w domku w lesie, nie chce wyjść mentalnie i fizycznie ze swojej bezpiecznej kryjówki. Aż do czasu, gdy poznaje ojca dwóch małych dziewczynek, które porzuciła matka…

Nick chciał pokazać ojcu jak stworzyć dobrą rodzinę, której on sam nie miał. Niestety mimo usilnych starań, żona odeszła, zostawiając go z dwójką małych dzieci. Starsza dziewczynka mocno przeżywa porzucenie przez matkę – zostaje zmuszona do wizyty u ekscentrycznej terapeutki i nauki w trakcie wakacji, by dostać promocję do następnej klasy.

Jak potoczą się losy zagubionych dzieci i dorosłych, którzy sami nie potrafią oddychać pełną piersią? Co może przynieść im uzdrowienie? Czy Nick wybaczy ojcu jego dawne winy? Co zrobi mężczyzna, gdy była żona ponownie pojawi się w jego życiu?

Nie jest to historia błaha – o odejściu i powrotach dwojga zagubionych ludzi. To opowieść o całej rodzinie, która uczy się żyć z sobą i dla siebie. Nauka zaufania, akceptacji, spojrzenia ponad siebie – wiele cennych wartości wsadzonych w nietuzinkowe osobowości przedstawionych postaci.

Postać terapeutki budziła mój zachwyt i wiele cennych refleksji – kobieta uczy się żyć od nowa, każdego dnia. Powstając jak feniks z popiołów, pokazuje swoją historią, że warto żyć, walczyć, wierzyć. Wiele razy utożsamiałam się z tą postacią, co wypełniało moje serce paletą uczuć.

Historia mieszkańców pięknej farmy, której barw możemy dotknąć namacalnie oczami wyobraźni – autorka jest mistrzem pokazania świata w taki sposób, że widzi się go czytając. Dla mnie była to idealna wędrówka przez serca, zranienia, miejsca, dusze. Doskonały sposób na spędzanie jesiennych wieczorów – polecam!

Dziękuję Wydawnictwu Dreams za lekturę!

Tytuł Dom na farmie
Autor Ruth Logan Herne
Ilość stron 384
Wydawnictwo Dreams

„Drzewo przetrwania. Ucieczka z 82. piętra”

Drzewo przetrwania. Ucieczka z 82. piętra to książka, które wywołała we mnie falę różnych emocji. Od płaczu, po zachwyt, podziw i lęk.

Leokadia Głogowska rzuca mimochodem zdanie:
A wie pan, że 11 września 2001 roku byłam w jednej z wież World Trade Center i Pan Bóg mnie ocalił? Str. 10
Jego odbiorcą jest Jaromir Kwiatkowski, dziennikarz, który zgodził się podwieźć nieznajomą kobietę i jej męża na rekolekcje.



Tak zaczyna się ich wspólna podróż, już nie ta fizyczna, ale do czasu, gdy Leokadia znajdowała się na 82. piętrze wieży WTC 11 września 2001 roku. I w nadzwyczajny sposób udało jej się przeżyć.
Można wierzyć w przypadki i nie ufać na tyle Bogu, by twierdzić, że może On prowadzić nas przez życie i namacalnie do nas mówić. Nie można jednak dyskutować z doświadczeniem Leokadii Głogowskiej.

Zwykle ubierała do pracy szpilki, tym razem „czuła”, że ma założyć płaskie sandały. Podczas ucieczki z WTC nie pozwalano na zdejmowanie obuwia (ze względu na szkło). Koleżanki Głogowskiej, które uciekły w szpilkach do dziś walczą z problemem zerwanych ścięgien…

Syn kobiety sprawiał ogromne problemy wychowawcze, ta błagała Boga by pomógł jej coś zrobić. Obudziła się w nocy z przekonaniem, że mają go odesłać do Polski. To był początek wielkiego przełomu dla całej rodziny. Przełomu, który trwale zmienił ich życie.

Podczas ataku na WTC najspokojniejszy mężczyzna w biurze zaczął krzyczeć, że należy uciekać. Jak mówi kobieta – krzykaczy by nie posłuchała. Z głosem tego mężczyzny nie można było dyskutować.
W dniu ataku w Polsce odprawiono mszę świętą dziękczynną za uratowanie kobiety – kilka dni wcześniej udało jej się wydostać z urwanej windy, która spadała w dół.

To wszystko można nazwać przypadkiem, można widzieć w tym działanie Boga.

Dla mnie niesamowite jest jednak to, że kobieta potrafiła usłyszeć i zobaczyć to, co pomogło jej wydostać się z koszmaru.

To nie tylko opowieść o złu, które ją spotkało. To książka pełna nadziei, w której przebija się miłość, oddanie i głębokie relacje. Płakałam czytając jak zareagował mąż kobiety, gdy po 4 godzinach od ataku usłyszał głos żony.

Wzruszałam się czytając jak Głogowska opowiada historię swojego syna i jego przemiany.
A nade wszystko podziwiałam… Leokadia Głogowska ma w sobie miłość. Czuć to w każdym zdaniu, które wypowiada. Nie tłumaczy Boga, ale Mu ufa. Nie obwinia ludzi, ale stara się widzieć w nich dobro (opisała m.in. dziewczynkę i jej mamę, które stały na chodniku i podawały przechodniom papierowy ręcznik, by ci mogli przetrzeć twarz z kurzu).

Dlaczego właśnie ona ocalała? Jak wpłynęło to na jej życie?

Dziś kobieta oprowadza wycieczki po miejscu katastrofy. Mówi coś, co bardzo mocno mnie dotyka:
Pewnie to, co zawsze powtarzam podczas moich wycieczek: żebyśmy nie patrzyli na wydarzenia 11 września przez pryzmat nienawiści. Że każdy człowiek może mieć w swoim życiu „płonącą wieżę”, sytuację, kiedy wydaje mu się, że wszystko się wali. Ale jeżeli masz wiarę, czego życzę każdemu, to wyjdziesz z najtrudniejszych doświadczeń. Jeżeli nie, proś Boga o łaskę wiary. Mów Mu o tym codziennie, wytrwale pukaj do Niego. W końcu Pan Bóg da ci namacalny dowód, że jest i działa. I nie zapominaj o tym, że miłość i dobroć zawsze zwyciężają. Tylko one mogą uratować świat. Str. 152
Tytułowe drzewo, grusza, która rosła przy WTC i która w przedziwny sposób również przetrwała katastrofę oraz historia Leokadii Głogowskiej są warte tego by je poznać. Zobaczyć całą sytuację oczami osoby, która bardzo wiele przeżyła. Ta opowieść wzrusza i pobudza serce.

Rozmowa, która przeprowadzona jest tak, że czułam się jej uczestnikiem. Zaparz sobie duży kubek kawy i posłuchaj tej opowieści… Nic nie będzie już takie jak wcześniej…

Dziękuję Wydawnictwu SUMUS za lekturę!

Tytuł Drzewo przetrwania. Ucieczka z 82. piętra
Autorzy Leokadia Głogowska oraz Jaromir Kwiatkowski
Liczba stron 153 (tekst) plus 15 stron zdjęć
Wydawnictwo SUMUS

sobota, 10 listopada 2018

„Namaszczenie Estery” Michelle McClain-Walters

Jakiś czas temu pisałam o książce Namaszczenie Debory (tutaj), dziś chciałabym przedstawić Wam inną wspaniałą kobietę – Esterę.

Obie książki wydane są w podobnym tonie i napisane przez tę samą autorkę, Michelle McClain-Walters. Kobieta od wielu lat prowadzi szkoły prorocze, ucząc słuchania Bożego głosu. To widać i czuć czytając jej książki – są pełne pasji, zaangażowania, doświadczenia, wiary.



Historia Estery jest niezwykła, choć wiele osób może nie znać jej dokładnie… Jako sierota, została przygarnięta przez wuja i zabrana na pałac króla, do jego haremu. Tam przygotowywano ją do bycia jego nałożnicą, jedną z wielu do wyboru. To było coś, co mogło zmiażdżyć serce młodej żydówce, która nie o takim życiu marzyła…

Kobieta gwałcona wielokrotnie przez króla, jest mu poddana. Ryzykuje własnym życiem by ratować swój naród przed planami Hamana, pozyskuje przychylność władcy.

Jaki dokonał się w niej przełom, że z wygodniej pozycji królowej, narażała siebie, by ratować innych? Co było w jej sercu, że pościła i prosiła o post innych w ważnej dla siebie sprawie?

Ta książka nie jest zwykłą biografią. To opowieść o każdej z nas. O zdeptanych marzeniach, niespełnionej roli i poszukiwaniu drogi jakiej chce dla nas Bóg.

Autorka w bardzo prosty, a zarazem głęboki sposób pokazuje, że każda kobieta została stworzona do wielkich rzeczy i że zostanie poprowadzona ze swojej doliny, swoich traum do zwycięstwa. Nie są to suche frazesy, ale głęboka refleksja nad sercem, które poszukuje.

Książka pokazuje kiedy i jak słuchać Bożego głosu by wyruszyć w odpowiednim czasie, miejscu i we właściwą stronę. Autorka daje konkretne wskazówki, modlitwy, świadectwa – pobudza nie tylko umysł, ale i serce, budząc pragnienie realizowania misji, która być może nie została jeszcze przeze mnie odkryta.

Urzekł mnie rozdział poświęcony… zapachowi. Jaka jest siła moich perfum? Czym pachnę? Estera była wiele miesięcy namaszczana olejami, by jej zapach spodobał się królowi. Jakim zapachem ja się charakteryzuję i czy moje piękno widać na zewnątrz?
Buteleczki na perfumy występują w wielu pięknych kształtach i kreatywnych wzorach. Reprezentują one zewnętrzny wygląd kobiet. Jednak dobrze wiemy, że możemy nabyć przepiękny flakonik, który kryje w środku okropne perfumy. Czy zdarzyło ci się kupić bardzo drogie perfumy, które, jak się później okazało w domu, w ogóle nie pasowały do chemii twojego ciała i pachniały wręcz okropnie? Podobnie korzeń gorzkości zanieczyszcza aromat kobiety. Wtedy jej podejście i reakcja na sytuacje wydziela odrażającą woń, która sprawia, że wiele osób zostaje nią zanieczyszczonych.
Cierpienie nie czyni automatycznie kogoś mocniejszym lub lepszym. To, jak odpowiadasz na cierpienie, determinuje, czy zranienie uczyni cię lepszą, czy jeszcze bardziej zgorzkniałą osobą. Str. 50
Dlaczego tak ważne w naszym życiu są modlitwa, post czy wyrzeczenie się ducha sieroctwa? Jaki ma to związek z realizacją własnego powołania i odnalezienia tożsamości?

Czy potrafisz iść odważnie tam, gdzie posyła cię Bóg? Może jeszcze nie wiesz gdzie jest twoje miejsce? Autorka przeprowadza czytelniczkę przez etapy poszukiwania siebie w Bogu tak by iść odważnie, śmiało, pisząc dekret własnego życia na nowo. Pokazuje przeszkody jakie możemy napotkać i uczy, jak je pokonać.

Namaszczenie Estery to książka pełna nadziei dla każdej z nas. Nie jest to feministyczny manifest, ale pokazanie, że kobiety są powołane do rzeczy wielkich i ważnych. Jest zeszytem pełnym wskazówek, jak tę drogę mądrze obrać i z niej nie uciec. Jest źródłem inspiracji, modlitwy, spełnienia. Polecam tę lekturę każdej kobiecie, bez względu na to na jakim etapie życia się teraz znajduje.

Dziękuję Wydawnictwu Koinonia za możliwość lektury!

Tytuł Namaszczenie Estery
Autor Michelle McClain-Walters
Liczba stron 140
Wydawnictwo Koinonia

„Obietnice poranka” Carrie Turansky

Obietnice poranka to najdłuższa powieść, jaką czytałam w ostatnim czasie – 504 strony, które tak mocno mnie wciągnęły, że pochłonęłam je w trzech turach. Opowieść, której najchętniej w ogóle bym nie odkładała.


Carrie Turansky stworzyła historię osadzoną w Anglii, wiele lat temu. W miejscu i czasie, gdzie obowiązywały normy i konwenanse, które dziś nie mają już racji bytu. Dodała dużo ludzkiego bólu i poszukiwań siebie, wplatając w to historię… zabójstwa, a może nieszczęśliwego wypadku?

To opowieść niepozorna. Margaret pracuje z babcią w sklepie z kapeluszami. Jest opiekunką młodszej, sześcioletniej siostry. Tylko one dwie uratowały się z tonącej łodzi. Kobiety ledwo wiążą koniec z końcem. Niespodziewanie do miasteczka, w którym żyją wraca przyjaciel z dzieciństwa, Nathaniel.

Dlaczego chłopak nie pojawił się na pogrzebie jej bliskich i nie pomógł, gdy rodzice mężczyzny odesłali ją i małą siostrę do Szkocji? Dlaczego ją porzucił i nie stanął w obronie, gdy ją krzywdzono? Co stanie się po jego powrocie?

To opowieść o głębokich ranach zadanych przez życie. Z jednej strony utraty najbliższych (i to na oczach dziewczyny!), z drugiej utrata domu, przyjaciela, poczucie beznadziei i osamotnienia. A w tym wszystkim porzucenie marzeń, ze względu na niski status społeczny i materialny.

Co musi się stać by serce dziewczyny otworzyło się na przebaczenie i przyjęcie pomocy od zamożnego przyjaciela z dzieciństwa? Czy dziewczyna musi stracić wszystko, by móc odnaleźć siebie?

slajd jest własnością Wydawnictwa Dreams

To historia trudna, ale bardzo mądra. Głębokie wartości pokazane są w bardzo przejmujący i przystępny sposób. Opowieść bardzo mnie wciągnęła, budziła refleksję, masę uczuć.

Historia kryminalna, która pojawiła się w tle i staje się ogniem zapalnym w przyjaźni bohaterów, skonstruowana jest po mistrzowsku! Nie spodziewałam się, że potoczy się w taki, a nie inny sposób. Wiele kłamstw, intryg, ale czy morderstwo? Może nieszczęśliwy wypadek?

Jeśli szukasz intrygującej powieści z wartościami i walką duchową w tle – polecam. Nie zawiedziesz się z pewnością. Nastaw się proszę, że nie uda ci się łatwo oderwać od lektury, jest fenomenalna!

Dziękuję Wydawnictwu Dreams za egzemplarz książki do recenzji!

Tytuł Obietnice poranka
Autor Carrie Turansky
Ilość stron 504
Wydawnictwo Dreams

„Maria Magdalena. Dziewica i jawnogrzesznica” Jean-Pierre Brice Olivier OP

Za nami święto Wszystkich Świętych. W tym roku chciałam przeżyć je inaczej. Sięgnęłam po książkę, która miała mi przybliżyć jedną z moich ulubionych świętych, Marię Magdalenę.



Ogromne było moje zdziwienie już przy pierwszych zdaniach. Mimo tego, że na okładce widnieje informacja, iż jest to subtelna i głęboka refleksja – nie spodziewałam się, że można opowiadać o tej świętej w tak specyficzny sposób.

I nie chodzi tutaj o przedstawienie życiorysu – bardziej o to, że autor skupia się na sercu kobiety, a nie na zewnętrznych pozorach. Muszę przyznać, że ta książka nie pasuje mi do żadnego znanego gatunku – nie jest to szablonowa biografia, ani powieść, nie jest to też typowa medytacja. To bardzo poruszająca wędrówka przez serce i duszę – dotyka, zadziwia, kieruje wzrok tam, gdzie normalnie sam by nie podążył…

Autor, Jean-Pierre Brice Olivier to zakonnik, dominikanin. Uznany za dobrego kaznodzieję i mówcę. Związany z paryską galerią, znawca sztuki. Człowiek o niezwykłej wrażliwości i niesamowicie głębokim spojrzeniu – inaczej być nie mogło, bo Maria Magdalena. Dziewica i jawnogrzesznica to pozycja wyjątkowa pod wieloma względami.

Zakonnik przeprowadza nas przez życie świętej. Poznajemy ją w rodzinnym domu, wśród bliskich, przez których jest nierozumiana i odtrącana. Patrzymy prosto w jej myśli, uczucia, duszę.
Pragnie kochać i być kochaną. Pragnie móc to wyznać, być może nawet wykrzyczeć z całych sił, na pewno – usłyszeć. Szeptem i krzykiem, łagodnością i okrucieństwem, śmiechem i łzami, czułością i gniewem – wszystkim nieustannie woła o miłość. Wszystko, co czyni, w istocie czyni w imię miłości: nie ma innych intencji, to jej jedyne dążenie. Ale każde jej posunięcie spotyka się z niezrozumieniem innych i często przynosi skutek odwrotny od zamierzonego. „Rani innych z rozmysłem” – plotkują. Ona jednak wie, czego pragnie, choć jednocześnie w głębi serca zdaje sobie sprawę z tego, że nie wie, czym jest miłość. Str. 24
Czy brak doświadczenia miłości zaprowadza ją do bycia prostytutką? Zakonnik pokazuje historię kobiety – krok po kroku. Przedstawia jej życiorys, przedstawiony jednak inaczej, niż widziałam dotychczas. Gdzie tkwi ta różnica? W patrzeniu w serce.

Wędrówka przez wydarzenia i duszę kobiety zaprowadza czytelnika do spotkania z Jezusem. Zderzenia, które odmieni serce kobiety nieodwracalnie i zaspokoi jej głód miłości. Dotykało mnie w tej opowieści wiele pojedynczych zdań, spojrzeń, gestów – nie wiem w jaki sposób autor stworzył taką kreację, ale zrobił to po mistrzowsku i z niebywałym kunsztem.
Odnosi wrażenie, że On wie o niej to, czego nikt inny o niej nie wiedział, nawet ona sama. Nie ocenia jej przez pryzmat tego, co robi, kim jest. Patrzy spojrzeniem, jakim Stwórca darzy stworzenie. A ona czuje się godna tego spojrzenia. Taka, jaka jest. Rozpoznana. On i ona tak blisko siebie. Oderwani od świata. Po jednej i tej samej stronie. Rozstrzygające spotkanie. Już ta pierwsza chwila odmieniła ją na zawsze. Jest tym spotkaniem głęboko poruszona. Zaczyna podążać za grupką wędrowców, obserwując ją z daleka. Jest zaciekawiona. Patrzy, słucha. Idzie Jego śladem. Str. 81
Idę w tej wędrówce razem ze świętą. Poznaję historie spotkań, rozterek, bólu, śmierci i zmartwychwstania, a na końcu – odzyskania wewnętrznej wolności.

Choć trudno mi zakwalifikować tę książkę, bardzo polecam ją każdemu kto chciałby poczuć się dotknięty przez Miłość.

Obok tej lektury nie da przejść się obojętnie, bo przesiąknięta jest dawką emocji, spotkań, poruszeń. To jedna z najlepszych książek o Marii Magdalenie jakie miałam okazję czytać. Wierzę, że dotknie i Ciebie.

Dziękuję Wydawnictwu PROMIC za egzemplarz recenzencki!



Tytuł Maria Magdalena. Dziewica i jawnogrzesznica
Autor Jean-Pierre Brice Olivier OP
Liczba stron 144
Wydawnictwo PROMIC.
Książkę można nabyć u wydawcy (www.wydawnictwo.pl) w cenie 21,90 zł.

„Polsko ty moja. Od Tatr wysokich do wydm Bałtyku” Jan Gać

Jan Gać, człowiek o którym można powiedzieć m.in. że jest historykiem i podróżnikiem, wydał niesamowitą książkę Polsko ty moja. Prosta, a zarazem głęboka. Przesiąknięta faktami historycznymi, ale nie nużąca. Pokazująca sacrum, które nie zasłania profanum. Mistrzowska opowieść wędrówki Autora z żoną i przyjaciółmi spod Tatr po Bałtyk.



Podróż niezwykła, bo w jakiś sposób spontaniczna. Książka jest opisem miejsc, ludzi, faktów historycznych. Opowieść wciąga. Sama czułam się nie tylko jak członek tej wyprawy, ale również jako obserwator ludzi żyjących pasją do sztuki, historii, miejsc i ludzi. Coś co jest bardzo proste, ale zarazem tak piękne i pociągające, że nie sposób się oderwać…

Czym Polska może pochwalić się architektonicznie, malarsko? Czy nasza sztuka jest warta uwagi? Czy historia Polski jest na tyle interesująca by poświęcić kilka wieczorów na lekturę przewodnika, który tak naprawdę przewodnikiem do końca nie jest? Ja zaryzykowałam – i jestem bardzo mile zaskoczona.



Jan Gać wraz z towarzyszami rusza spod Tatr, przemierzając kraj i zwiedzając wiele miejsc – aż w końcu dociera nad Bałtyk, do Łeby. Po drodze zatrzymuje się tam, gdzie ciągnie go serce historyka i człowieka, który jest bardzo czujnym i dobrym obserwatorem. Szuka piękna i go znajduje, a co więcej – potrafi opowiadać o nim w sposób przejmujący i budzący refleksję czytelnika.
Podróżnik pokazał m.in. Wadowice (wspominając również swoje spotkanie z Janem Pawłem II), Kraków, Tyniec, Jędrzejów, Miechów, Sulejów, Wolbórz, Rawę Mazowiecką, Oporów, Pelplin, Malbork, Kluki, Łebę – i wiele innych miejsc, które znalazły się na szlaku podróży.



Niewątpliwie tą opowieść wyróżnia prostota z jaką autor przytacza różne fakty z historii polskich władców czy artystów. W głęboki i obrazowy sposób opowiada o miejscach kultu, które widzi. Z racji tego, że ekipa nocuje głównie w przyklasztornych motelach – opowieść ta zyskuje niesamowitą głębię duchową.

Jan Gać potrafi się zatrzymać i nasycić pięknem świata – przebija to przez jego opowieść. Mnie ta książka zauroczyła – po części sposobem pokazania historii (która wcale nie musi być nudna!), po pokazanie tego jak ścierały się w Polsce różne nurty wyznaniowe, czy po tak przyziemne sprawy jak szukanie miejsc, gdzie można posilić się lokalną kuchnią.

To wyjątkowa wędrówka – przez dzieje, serca, duszę, sztukę, przyrodę. Każdy znajdzie tu coś, co może go urzec równie mocno jak mnie. Publikacja zawiera również wiele pięknych, kolorowych zdjęć autorstwa Gacia. Są wykwintnym dopełnieniem dzieła!

Bez cienia wątpliwości – polecam! Uważam, że to idealna (jeśli nie obowiązkowa!) lektura na zbliżające się obchody 100. rocznicy odzyskania niepodległości.

Dziękuję Wydawnictwu Bernardinum za lekturę!

Tytuł Polsko ty moja. Od Tatr wysokich do wydm Bałtyku
Autor Jan Gać
Liczba stron 296
Wydawnictwo Bernardinum

„Zranione różą. Świadectwo życia i śmierci dziewięciu stygmatyczek”

Czym są stygmaty? Kto doświadczył ich poza o.Pio? Dlaczego i skąd się pojawiają?
Pierwsze pytania, które pojawiły się we mnie na słowo „stygmat” były oczywiste… Wszelkie wątpliwości rozwiała mi książka Wydawnictwa eSPe Zranione różą. Świadectwo życia i śmierci dziewięciu stygmatyczek.



Damian Dorn napisał bardzo głęboką analizę dotykającą nie tylko tematu samych stygmatów, ale także sensu cierpienia czy ofiarowania go za innych. Z wykształcenia filozof, który interesuje się filozofią, mistyką, teologią i nauką – co było widać na każdej stronie książki. Nie jest to zwykła opowieść ani biografia. To analiza godna teologa, filozofa i fascynata mistyki.

Przyznaję, że spodziewałam się lżejszej lektury. Czegoś w rodzaju suchych opisów biograficznych. Na początku byłam zachwycona tym ile pobocznych wątków pojawiało się w lekturze, później jednak zaczęło mnie to męczyć. Cieszę się jednak, że przeczytałam lekturę do końca – ostatnie rozdziały były dla mnie najcenniejsze.

Rozdziały się długie, akapity rozbudowane – warto nastawić się na treść, która nie nadaje się do poduszki. Nie uważam tego jednak za wadę tej publikacji – wręcz przeciwnie. Każdy kto choć trochę interesuje się tematem stygmatów – tutaj znajdzie odpowiedzi na wiele różnych pytań i wątpliwości.
Czym są stygmaty? Czy chrześcijanin musi cierpieć i czy jego choroba może pomóc w odkupieniu czy uratowaniu czyjejś duszy? Autor bardzo dogłębnie przedstawił tutaj nauczanie Kościoła Katolickiego, wskazał również na różnice, które pojawiają się w różnych denominacjach chrześcijańskich. Skąd rozbieżność w spostrzeganiu cierpienia u katolików i protestantów – warto sięgnąć po odpowiedź do lektury.

Nie jest prawdą to, że nie poznamy tutaj dziewięciu wspaniałych kobiet – autor pokazuje nam je bardzo dokładnie i wyczerpująco.


Poznajemy historie ich powołania czy opis mistycznych zaślubin.

Dorn poddał analizie także np. duchowość kobiet – bardzo głęboko sięgając np. do trudów w ich kroczeniu za Bogiem. Nazywa to trzema trudnymi rodzajami miłości: ciemność duszy, uczucie potępienia przez Boga („zaćmienie Boga”), pragnienie by wszyscy kochali Stworzyciela. Opisuje również i poddaje analizie teologiczną definicję cudu.

Nie jest to jednak pozbawione podłoża naukowego – filozof pisze również o zależności stygmatów z neurologią czy psychiatrią.

Poznajemy także teologię ciała, patrząc również np. na to w jaki sposób kobiety przeżywały sakrament Eucharystii (te opisy są niesamowite!). Szczególne łaski, doznania czy post eucharystyczny np. Katarzyny, która nie jadła nic poza Eucharystią przez długi czas.
W podobnym stanie przez jedenaście lat aż do śmierci żyła Marie Rose Ferron. Ich niezdolność do przyjmowania zwyczajnego pokarmu przejawiała się bardzo podobnie jak w przypadku Katarzyny. W ich organizmach zanikły procesy trawienne i wydalnicze. Str. 214
Czy krzyż może być narzędziem zbawienia również u współczesnego człowieka? Jak dokładnie wyglądały stygmaty i życie wewnętrzne kobiet, które ich doświadczały? W jaki sposób Kościół badał autentyczność tych zjawisk?

To opis nie tylko ran, ale również mocnego, realnego cierpienia ofiarowanego za innych.
Jeśli chcesz poznać historię niezwykłych kobiet, które bardzo głęboko doświadczyły działania Pana Boga – sięgnij po tę książkę. Nastaw się na głębokie spojrzenie wgłąb duchowości i ruszaj w podróż. Zapewniam, że słowo „stygmat” nigdy nie będzie dla ciebie już tym samym co wcześniej, a ta podróż pozwoli zajrzeć również we własne wnętrze.

Dziękuję Wydawnictwu eSPe za lekturę!

Tytuł Zranione różą. Świadectwo życia i śmierci dziewięciu stygmatyczek
Autor Damian Dorn
Ilość stron 354
Wydawnictwo eSPe – możliwość zakupu u wydawcy (boskieksiążki.pl) w promocyjnej cenie.