poniedziałek, 17 grudnia 2018

„Projekt Miłosierdzie. Rozmowy o Niepojętym” recenzja książki

Czym jest Boże miłosierdzie? Jak można doświadczyć go w codzienności? Czy dotknięcie miłosierdziem potrzebuje spektakularnych zdarzeń, odczuć, nawrócenia po latach?
Sławek Komuda przeprowadził wiele głębokich i szczerych rozmów o Niepojętym. Zebrał je w książce Projekt Miłosierdzie. Rozmowy o Niepojętym.


Dwadzieścia sześć różnych historii – opowiadane w spotkaniach z Komudą, wyciągane gdzieś z głębi pamięci i serca. Szczere, proste, porywające.

Część z jego rozmówców kojarzyłam z prasy i telewizji – choćby Muńka Staszczyka, Tomasza Terlikowskiego, Tomasza Zubilewicza, Dominikę Figurską, Przemysława Babiarza czy Ewę Błaszczyk. Innych poznałam dopiero czytając książkę.



Każda rozmowa jest inna, choć kręci się wokół jednego i do jednego dąży – opowieści o tym czym jest Boże Miłosierdzie.

Wielu nawróciło się w dorosłym życiu, są też tacy, którzy trzymali się Boga od zawsze, ale dopiero z czasem odkryli znaczenie miłosierdzia.

W rozmowach powraca pytanie o ulubionych świętych czy doświadczenie spotkania kochającego Boga w codzienności.

Bardzo lubię słuchać świadectw innych ludzi – szczególnie jeśli opisane są tak jak w tej publikacji – nie cukierkowe, przerysowane, naginane. Mam wrażenie, że wielu z udzielających wywiadu ciągle nie czuje się godnym doświadczenia miłującego Boga i przebija się ich pokora, słabość, codzienność trudna i nie zawsze święta.

Świetnym wyborem było dla mnie umieszczenie rozmowy z o. Józefem Witko na początku. Ta rozmowa dała mi przedsmak tego, co mogę przeczytać dalej, a z drugiej strony jest podstawą, tjb. łatwo przyswajalnym kompendium wiedzy dla osób dalekich od Kościoła.

Co oznacza, że Jezus jest miłosierny? Co czują ludzie, którzy doświadczają spektakularnego dotknięcia Pana Boga? Co jeśli jeździmy na nabożeństwa z modlitwą o uzdrowienie i uwolnienie, a ono nie nadchodzi? Jak dojść w swoim życiu do takiego punktu, że moje problemy nie zasłaniają Stwórcy? Skąd przekonanie, że nasze słowa mają moc i każdy z nas powinien prosić o znaki wielkiej miłości?

Niech to będzie dobra zapowiedź i otwarcie na podróż po wielu ludzkich historiach i sercach…
Mnie osobiście najbardziej dotknęła rozmowa z o. Michałem Leganem OSPPE. Poruszyło mnie spojrzenie zakonnika na relację Józefa, Maryi i Jezusa. Bardzo to było dla mnie odkrywcze! Bardzo mocno mówi również o doświadczeniu synostwa i patrzenia na Boga.
To się dzieje na co dzień w konfesjonale. Przychodzę do Boga z moim mizernym nawróceniem, takim, na jakie mnie stać tu i teraz. Bardzo często jest to nawrócenie chwilowe, płytkie, zupełnie nieudane, a Jezus mi wybacza i zapomina. To jest kompletne szaleństwo. Str. 104
Rozmowy i spojrzenie na miłosierdzie Boga są różne – jak różni są ludzie, ich wrażliwość, duchowość czy historia życia.

To opowieści, które warto poznać i przejrzeć się w oczach tych, którzy opowiadają o rzeczach niezwykłych w swej prostocie. Dostępna dla każdego, a jednak tak trudno uchwytna i nienazywalna – taka jest miłość Boga, który szuka każdej zagubionej owcy, oczekuje marnotrawnego syna.
Wiedziałeś o tym, że Dzienniczek siostry Faustyny jest światowym fenomenem jeśli chodzi o tłumaczenia na obce języki? Taki jest właśnie fenomen miłosierdzia – Bóg posługuje się tym co proste, nieistotne w oczach świata by się spotkać – ze mną, z tobą, z tymi, którzy pokazali kawałek swojej historii na kartach tej książki. Zapraszam do wyruszenia w tę podróż – warto!

Dziękuję Wydawnictwu SUMUS za egzemplarz książki i możliwość recenzji!

Tytuł Projekt Miłosierdzie. Rozmowy o Niepojętym.
Rozmowy przeprowadził Sławek Komuda
Liczba stron 334
Wydawnictwo SUMUS

„Jak być świętym? O powierzaniu się Bożej Opatrzności” Peter Kreeft

Doktor filozofii, wykładowca uniwersytecki i pisarz katolicki – Peter Kreeft. Co może wiedzieć o byciu świętym, skoro sam jest jeszcze „w drodze”? Wyruszyłam w wędrówkę z książką Jak być świętym? jego autorstwa i nie żałuję drogi, którą przeszłam…


Autor w dość specyficzny sposób (jak przystało na filozofa) pisze nie tylko o świętości, ale o życiu w ogóle – budził we mnie pewne zadziwienie mówieniem wprost, bez oporów, dotykając przy tym głębi i istoty świętości oraz samego życia jako takiego. Wczytując się w jego słowa, mogłam spojrzeć na siebie, Boga i drugiego człowieka w sposób, w jaki dotychczas nie patrzyłam.

Zaczyna od prostych prawd i na nich kończy – Bóg istnieje naprawdę i czyni rzeczy niemożliwe, chce byśmy Mu się powierzali. Porusza również temat zależności między wiarą a rozumem. Demaskuje kłamstwo, iż powierzenie się Bogu tłumi w nas indywidualność.

Nie są to teoretyczne rozważania, sięgają najgłębszych pragnień i problemów, jakie spotykamy w codzienności. Gdzie znaleźć Boga, czym jest świętość i jak ją osiągnąć w codzienności matki, ojca, córki, brata, robotnika, bankowca etc.?
Spektakularny heroizm, nawet posunięty do męczeństwa, jest stosunkowo łatwy, natomiast codzienna harówka – trudna. Wielu potrafi heroicznie stawić czoło sytuacji krytycznej, niewielu jednak potrafi wykazać się ofiarną miłością na co dzień, zwłaszcza gdy nikt tego nie widzi. Str. 94
Czy świętość jest łatwa? Skąd przekonanie autora, że… tak? Do czego prowadzą wiara, nadzieja i miłość? Czym jest sakrament chwili obecnej? Co do świętości ma pokój serca, porażki, cierpienie, obowiązki, czy walka duchowa?
A więc płacz. Gdyż ten sam Boski Lekarz, który przepisał ci łzy, dostarczy ci także chusteczki do ich otarcia. Nie mówi On do nas i my też nie powinniśmy mówić do siebie nawzajem: „Nie płacz, wszystko jest w porządku”. Gdyż jest to kłamstwo. On mówi: „Płacz. Jest nad czym płakać. Jeśli nie płaczesz, nie jesteś w pełni człowiekiem. Ale w swoim płaczu pamiętaj, że twoje łzy są bezcennymi klejnotami. Ofiaruj Mi je w wierze”. Str. 146
Autor bardzo trafnie i prosto porusza temat ludzkiej codzienności, wskazując na to, gdzie i jak stać się świętym – w tym czym żyjemy na co dzień. Swoimi rozważaniami udowadnia, że świętość nie jest rzeczą nieosiągalną, tylko dla wybranych. Dotyka tematu modlitwy przy pracy czy wdzięczności. Sięga do głębi ludzkiego serca, wyciągając je z prozy codzienności.

Ta książka nie jest lekturą łatwą, choć napisana jest w sposób bardzo dobry i łatwo przyswajalny. Urzekł i bardzo mocno dotknął mnie wewnętrznie dodatek do książki – dialog pomiędzy Nieroztropnym i Rozsądnym (dwiema częściami mojej duszy). Demaskuje w nim moje lęki, obawy, wątpliwości – tak jakby autor zaglądał w moją duszę i serce, odpowiadając na pytania, które się tam pojawiają.
Nie, nie poprzestawaj na czytaniu o tym. Nie przechodź od akapitu do akapitu jak chomik w kołowrotku. Raczej zatrzymaj kołowrotek i zejdź z niego. Wejdź w wieczność, nawiązując kontakt, w tej obecnej chwili, z Bogiem wiecznym, a zatem obecnym teraz. Jednym słowem, pomódl się. Str. 129
Bardzo polecam tę lekturę, nie tylko na Adwent. Uczmy się świętości tu i teraz. Ona jest również dla nas!

Dziękuję Wydawnictwu PROMIC za egzemplarz książki!

Tytuł Jak być świętym? O powierzaniu się Bożej Opatrzności
Autor Peter Kreeft
Liczba stron 216
Wydawnictwo PROMIC
Książkę można nabyć na stronie Wydawnictwa w cenie 22,90 zł.

„Pierwsza pomoc w nauce macierzyństwa” Lucyna Mirzyńska

Urodziłam dwóch synów w stosunkowo małym odstępie czasu (dwa i pół roku). Bardzo wiele zmieniło się w standardzie opieki okołoporodowej i pielęgnacji noworodka w szpitalu, w którym moi synowie przyszli na świat. Zmiany były tak ogromne, że aż zadziwiały…

W 2013 roku położne były niezadowolone, że nie pozwalam na kąpiel dziecka – w 2016 mówiły, że noworodków się nie kąpie przez pierwsze dwie doby.

Pierwszego syna chciały dokarmiać sztucznie (na co się nie zgodziłam), przy drugim mówiły, że spokojnie – odbije z wagą w domu.

Pierwszy poród był z ogromnymi komplikacjami, ale pozwalano mi chodzić, skakać, stać pod prysznicem. Drugi był książkowy, a podpięli mnie pod KTG na całe kilka godzin bez możliwości odpięcia i zrobienia więcej niż 3 kroki w przód i w tył.

Skąd te rozbieżności? Kto ma rację, co jest lepsze – warte walki, a co warto odpuścić?

Żałuję, że nie miałam w domu książki Pierwsza pomoc w nauce macierzyństwa zanim na świcie pojawił się starszy syn. Dziś, patrząc z perspektywy czasu i pewnych doświadczeń, widzę ile rzeczy można było zrobić inaczej, lepiej. Owszem – żyjemy i mamy się dobrze mimo to. Dlaczego jednak nie postarać się by było jeszcze lepiej?


Czytając książkę położnej Lucyny Mirzyńskiej miałam wrażenie, że to osoba na właściwym miejscu, która wie co robi, mówi i jaki ma cel. Zachwycałam się prostotą z jaką opowiada o rzeczach trudnych i skomplikowanych dla młodych rodziców. A tematów poruszyła tak wiele, że odnoszę wrażenie, że dotyka każdej możliwej sfery.

Zachwycona wstępem, w którym przeczytałam słowa, iż dumna matka nie potrzebuje lustra, bo przegląda się w oczach swojego dziecka, z ciekawością czytałam dalej…

Autorka zaczyna od omawiania praw matki w ciąży – tego wszystkiego gdzie i co jej przysługuje z racji stanu błogosławionego.

Omawia przygotowanie do porodu (wiesz, że istnieje coś takiego jak plan porodu? jego wzór dołączony jest na końcu publikacji); opcje wyboru osoby towarzyszącej (mąż, doula, położna komercyjna, a może…przyjaciółka?); czy prawa na samej sali porodowej (np. procedury medyczne, które wymagają naszej zgody). Opowiada też o naturalnych sposobach przyspieszenia akcji porodowej i samym porodzie – jego etapach, radzeniu sobie z bólem czy o tym, co warto zabrać ze sobą do szpitala.

Połóg – temat często pomijany i bagatelizowany. Dlaczego? Może dlatego, że skupiamy się tak bardzo na samym porodzie, a później na noworodku, że zapominamy o tym, jak wiele zmieniło się w organizmie kobiety, która bardzo potrzebuje czasu na regenerację? Połóg – czyli połóż się! Tak! Zdecydowanie urzekła mnie postawa Mirzyńskiej i podpisuję się obiema rękoma pod tym co mówiła – sama doświadczyłam tego, jak zadbanie o siebie w tym czasie jest ważne!


Karmienie piersią – dlaczego warto; mity laktacyjne (np. małe piersi nie wykarmią, masz za chude mleko); mleko matki lekiem na wszystko (tak! do zakrapiania zaropiałych oczek też się nadaje, najlepsze!). Czym jest dieta matki karmiącej i co robić przy nawale pokarmu – obszerna, rzeczowa i bardzo dobra analiza. A do tego nadzwyczaj ludzka i prosta. Idealna! Uważam, że ten rozdział powinno się rozpowszechniać w całości na każdym oddziale położniczym!

Opieka nad noworodkiem – wyprawka; pielęgnacja; ukojenie płaczu (uwierz – to minie – sama często to sobie powtarzałam); pierwszy spacer; co zrobić w stanie zagrożenia życia dziecka, np. jego zachłyśnięcia; szczepienia (temat petarda – mnie jednak nie odstrzeliło – bo tak dobra i rzeczowa analiza jest niezwykle potrzebna!).

Jeśli znasz kogoś, kto potrzebuje tej lektury – poleć ją bez wahania. Napisana bardzo po ludzku, a zarazem fachowo. Z niezwykłą lekkością przekazuje wiele trudnych spraw, na które można natrafić w pierwszych dnia rodzicielstwa.


Do książki dołączony jest notatnik do zapisywania godziny karmień, zużytych pieluszek itd. Sama korzystałam z podobnego dzienniczka i widziałam, jak bardzo był pomocny podczas odwiedzin położnej, pielęgniarki i pediatry na wizytach patronażowych. Warto się w coś podobnego zaopatrzyć – daje to spory obraz tego, co dzieje się z dzieckiem.


To pozycja o macierzyństwie, choć nie tylko dla mam. Sporo w niej słów do ojców i specjalne zadania do wykonania po każdym rozdziale – rewelacyjne podejście autorki!


Bez wahania i z pełnym przekonaniem – jako mama, która doświadczyła wielu trudności i różnych sytuacji ze swoimi dziećmi – polecam!

Tytuł Pierwsza pomoc w nauce macierzyństwa
Autor Lucyna Mirzyńska
Liczba stron 308
Wydawnictwo eSPe
Dziękuję Wydawnictwu eSPe za egzemplarz recenzencki – już trafił w ręce potrzebującej mamy!

„Wigilia wśród łowców głów” Witold Palak

Masz ochotę na podróż do Indii na motorze? Po wyboistych drogach (albo bez dróg?), wbrew wygodzie, m.in. po to, by spotkać łowców głów? A może spędzić z nimi Wigilię?




Taki cel obrali sobie dwaj podróżnicy – Witold Palak i Dorota Wójcikowska, którzy wyruszyli w podróż niesamowicie ciekawą, oryginalną, a książka, która wyszła nakładem Wydawnictwa Bernardinum jest zapiskiem tego, co spotkało ich w drodze. A jest co opowiadać!

Nie jest to ani pierwsza podróż, ani debiut literacki Witolda Palaka. Do tej pory ukazały się również dwie inne publikacje autora, a trzecia jest w przygotowaniu (dotyczyć będzie podróży pary dookoła całych Indii).



Codzienna walka o benzynę, której brakowało na trasie z powodu potyczek politycznych, to pierwsze sytuacje, które mogą budzić pewnego rodzaju zaskoczenie. To jednak dopiero przedsmak dalszych przygód.

Wypadek podróżników i jego nieoczekiwane konsekwencje – bo winną jest kobieta jadąca wbrew przepisom, ale to podróżnicy stają się celem – byleby zapłacili jak najwięcej. Jak udaje im się wybrnąć z tej sytuacji? Po mistrzowsku! Szczegółów nie zdradzę, bo to jedna z tych historii, którą dobrze jest poznać samemu!

Bohaterzy opisują to co widzą na trasie – nie tylko piękno przyrody czy brak drug, ale również np. wygląd Katmandu po trzęsieniu ziemi z 2015 roku czy obchody festiwalu Durga Puja, w którym mieli okazję uczestniczyć (śmiałam się z przebiegłości podróżników, którzy chcieli podejść jak najbliżej topiących się figur i znaleźli na to dość ciekawy sposób…).
Poznajemy w trasie wiele ludzkich historii, obraz tego ile może pomóc lokalny przewodnik czy, jak bardzo może on liczyć tylko na pieniądze. Widzimy też absurdalne przepisy, które są po to, by je… łamać!
My, lud Naga, mamy swój rozum, swoje zasady i dobrze wiemy, jak mamy żyć. Bez podpowiedzi i narzucania nam cudzych praw i obostrzeń. Staramy się stosować zdrowy rozsądek. (…) Teraz liberalny Asam zarabia krocie na produkcji i sprzedaży alkoholu stanom objętym prohibicją. Widziałeś te sklepy kilka kilometrów przed wjazdem do Dimapuru? W weekendy stoją tam kolejki. I gdzie tu logika? Str. 297
Autor w niezwykle barwy i szczegółowy sposób opowiada o plemieniu Apatani – jak wygląda u nich ślub, umieranie, pogrzeb czy to, dlaczego okalecza się kobiety tatuażami.

Jesz coś teraz? To odłóż! Podróżnicy zostali poczęstowani…szczurem. Co prawda mój brat twierdzi, że indyjski szczur lepszy jest od polskiego kurczaka, ale ta historia budziła we mnie uczucia, których się po sobie nie spodziewałam – oczami wyobraźni widziałam jak Dorota Wójcikowska pałaszuje to stworzenie z obrzydzeniem.


Odłamany kawałek gryzonia zachrzęścił w zębach. A potem jeszcze jeden! Zacząłem się nagle bać, że zasmakowała w apatańskim smakołyku i dla mnie zostanie tylko ogon! Str. 175
Para bierze udział w rytualnym uboju bydła i pokazuje jak wyglądały seansy plemienne (co dla nieuświadomionego Polaka może być pewnym szokiem…). Poznajemy też rytualny, tradycyjny sposób łowiecki, do którego para została dopuszczona pomimo panujących zwyczajów. Wpadają też z wizytą do… króla, który podsuwa im bambusową fajkę z opium. Co zrobią w takiej sytuacji abstynenci wszelkich używek?


Misjonarze Klaretyni czy misja baptystyczna w Nagalandzie to obraz trochę odmienny od tradycyjnego patrzenia na Indie, który również znajduje swoje odzwierciedlenie na kartkach książki.
Kim byli tytułowi łowcy głów? Po czym można ich było poznać? Czy dziś dalej „poluje się” na ludzi? Czy Wigilia w Mon Town będzie tą wymarzoną i skąd pojawiło się zaproszenie na ucztę z pastorem?

To niezwykle barwna, wielowątkowa opowieść. Autor opowiada ją niezwykle lekko, mówiąc również o rzeczach trudnych i niekoniecznie dla siebie przyjemnych. To historia wielu spotkań, spojrzeń, osób, zetknięcia kultur i wzajemnego szacunku.

Lektura obowiązkowa dla podróżniczych książkomaniaków! To jedna z lepszych pozycji podróżniczych, jakie miałam okazję poznać. Piękne ilustracje, bardzo estetyczne wydanie. Zdecydowanie i bez najmniejszego wahania – polecam!



Tytuł Wigilia wśród łowców głów
Autor Witold Palak
Ilość stron 384
Wydawnictwo Bernardinum

Książki na Adwent i Boże Narodzenie dla dzieci

Liście gnane przez wiatr niosły niezwykłą wieść – już czas…

Dołączyła do nich cała przyroda – zwierzęta leśne, morskie i polne. Jawory, piasek na plaży, zarośla, małe kwiatki, a nawet najmniejsze źdźbła trawy – wszyscy przyłączyli się do niesamowitego chóru.
Na samotnym wzniesieniu dumny lew uniósł głowę, potrząsnął wspaniałą grzywą i ryknął donośnie, ogłaszając wieść całemu dzikiemu pustkowiu…
– Będzie nam panował Król Wszechmocy! Książe Pokoju!
Niezwykła opowieść o Bożym Narodzeniu opisana oczami przyrody, zwierząt, zjawisk atmosferycznych.



Piękna szata graficzna, bogata w charakterystyczne ilustracje. Mój 5 letni syn nazwał je „złamanymi zdjęciami”, zadziwiając tym samym swoją spostrzegawczością. Młodszy, dwulatek przyglądał się z zaciekawieniem niezwykle barwnie przedstawionym postaciom, wtopionym w realia przyrody.




Bardzo prosty, choć niosący głębokie przesłanie tekst. Piękne, idealnie dopasowane ilustracje – mogą stać się źródłem refleksji na Adwent i opowieści o narodzinach Jezusa.

Książeczkę polecam dzieciom już od 2 roku życia – mój maluszek bardzo ją polubił. Zachęcam do wspólnej, rodzinnej lektury i rozmowy – wszak nie sama książka jest ważna, ale spotkanie, które może zainicjować, pokazując językiem dziecka największą tajemnicę świata – narodziny Zbawiciela.

Dziękuję Wydawnictwu PROMIC za egzemplarz książki!

Tytuł Pieśń Gwiazd. Opowieść o Bożych Narodzinach
Autor Sally Lloyd-Jones
Liczba stron 32, oprawa twarda
Wydawnictwo PROMIC
Książkę można zakupić m.in. u Wydawcy (www.wydawnictwo.pl) w promocyjnej cenie 21 zł.

Dla dzieci starszych ponownie polecam publikacje, które wyszły nakładem Wydawnictwa PROMIC w ubiegłych latach.
  • Cudowne Boże Narodzenie to historia opowiedziana oczami pomocnych Elfów – więcej można zobaczyć TUTAJ. To lektura idealna dla starszych przedszkolaków i dzieci w wieku szkolnym.
  • Boże Narodzenie z aniołkami to kolejna pozycja dla dzieci, która zachwyciła mnie od pierwszej chwili. Piękna tekturowa okładka, a wewnątrz niesamowicie przyciągające rysunki, które obudziły we mnie falę ciepłych uczuć, a do tego tekst poruszający serca nie tylko dzieci. Więcej pisałam TUTAJ

„Dzielenie się mądrością czasu” Papież Franciszek

Czy starość się Panu Bogu udała? Co osoba starsza może przekazać młodym? Czy życiowe doświadczenie w pogoni za codziennością stanowi jakąś wartość?

Wydawnictwo WAM zaangażowało się w międzynarodowy projekt, który powstał z inicjatywy Papieża Franciszka. Wzięli w nim udział ludzie z całego świata, przedstawiając historie osób niezwykłych swoją zwyczajnością i doświadczeniem, które wydaje się być zagłuszone przez natłok bodźców, informacji, życiowego biegu.



Książka jest zbiorem opowieści – krótszych bądź nieco dłuższych, wszystkie są bardzo szczere i poruszające. Opowiadane przez ludzi z różnych wykształceniem, doświadczeniem, statusem społecznym. Papież Franciszek napisał przedmowę do książki – tłumacząc zarazem czytelnikowi cel powstania tej publikacji. Było to bowiem wielkie pragnienie papieskiego serca…

Piękne wydanie zachwyca oko – sztywna okładka, masa zdjęć bohaterów opowieści – fotografii, które same w sobie wiele mówią. Wystarczy za Papieżem Franciszkiem spojrzeć na dłonie i w oczy tych, którzy dzielą się swoją historią.



Opowieści zostały podzielone na pięć kategorii: praca, walka, miłość, śmierć, nadzieja.
Wiele z tych opowieści wzbudzało we mnie głęboką refleksję – choćby taką, że mam za co dziękować żyjąc w bezpiecznym kraju, z dachem nad głową i pełną lodówką. Nie każdy z bohaterów publikacji miał tyle szczęścia. Płakałam przy opowieści Erwina Froman’a, który stracił rodzinę w Auschwitz – mówiąc:
Do dziś czuję, jak ręka taty wyślizguje się z mojej dłoni. Str.64
Wiele z tych historii przepełnionych jest swego rodzaju smutkiem. Nie są to jednak łzawe opowieści o niesprawiedliwości, która mimo naszych odczuć, jest faktem. Jest to opowieść o życiu – walce o dobro, nadzieję, życie – pomimo wielu przeciwności i zła wokół.



Gdybym wzięła sobie do serca choć połowę mądrości, którą zawiera ta książka – stałabym się dużo bardziej dojrzała.

Bardzo głębokie refleksje ludzi mi obcych, choć zarazem bliskich. Wiele komentarzy Papieża Franciszka, które napisane są w sposób bardzo prosty, nienachalny, zwyczajnie ludzki. Czułam się częścią społeczności, która chce przekazać coś światu. Czułam, że ta książka jest lekturą, do której warto co jakiś czas wracać i czerpać z niej siłę, choćby po części taką jaką mieli jej bohaterowie.
Dziękuję Wydawnictwu WAM za tę niesamowitą podróż po ludzkich sercach i historiach, które zostaną ze mną na długo!

Tytuł Dzielenie się mądrością czasu
Autor Papież Franciszek
Wydawnictwo WAM
Liczba stron 176 (UWAGA! Duży format 23×30,5 cm)

„Jesteś najlepszą mamą na świecie” – poradnik nieporadnej mamy

Czy wierzysz, że jesteś najlepszą mamą na świcie? Wiesz o tym, że masz wszystko czego potrzebujesz by być idealną mamą? Czujesz, że jesteś kochana, niezastąpiona i jedyna?
Nie? Ja też…

Rewolucję w moim życiu rozpoczął fragment pewnej książki, który przeczytałam na stronie Wydawnictwa W drodze. Zazwyczaj nie kupuję książek, po przeczytaniu tego fragmentu – zamówiłam ją już w przedsprzedaży i był to jeden z najlepszych zakupów w tym roku!


Isabelle Laurent, która jest matką z krwi kości, dzieli się swoim doświadczeniem. Matka dziesięciorga dzieci, w tym dwójki adoptowanych. Mówi bardzo szczerze, otwarcie, nie udając nikogo i przyznając się do masy pomyłek. Nade wszystko jednak znając swoją wartość.

Jesteś najlepszą mamą na świcie nie jest typowym poradnikiem, choć autorka podaje sześć metod-kluczy. Mogą one pomóc matkom otworzyć oczy na to, co w nich drzemie, pokazując przy tym że jest to wystarczające by być najlepszą mamą na świecie.
  • Jestem taką mamą, jakiej potrzebują moje dzieci! Innej nie znają, prawda? Autorka zachęca do kierowania się swoją matczyną intuicją i do stawiania sobie pytania: co na moim miejscu zrobiłaby miłość?
  • Masz wszystko czego potrzebujesz, reszty możesz się nauczyć – poznaj swoje dziecko i słuchaj co do ciebie mówi (i tego, czego nie mówi!).
  • Porażka nie istnieje! Też masz czasem uczucie niekompetencji? Ja bardzo często. Isabelle odkrywa przede mną co można z tym zrobić.
  • Każdy otrzymuje tyle, ile potrzeba – jak nauczyć się prosić i wierzyć w to, że się otrzyma? Jak pozbyć się fałszywych przekonań?
  • Dlaczego ważna jest teraźniejszość? Jak widzieć, czuć, celebrować?
  • Po co mi intuicja, wiara, myśli i czyny?
Nie czułam się karmiona frazesami i tanimi poradami. Doświadczyłam prowadzenia za rękę w trudnościach macierzyństwa i patrzeniu na siebie oczami miłości.

Książka jest zbiorem doświadczeń autorki i bliskich jej osób, na końcu każdego rozdziału znajduje się też „dialog wewnętrzny” autorki z Bogiem – co pięknie uzupełnia i dopełnia całości.

Potrafisz spojrzeć swoim dzieciom w oczy bez wyrzutów sumienia? – zawsze i wszędzie? Wierzysz w to, że jesteś matką jedyną i niepowtarzalną? Wiesz, że masz wszystko, czego ci trzeba, a reszty możesz się nauczyć?

Jeśli nie – sięgnij po tę lekturę. Może być dobrym początkiem wielkich zmian, refleksji, innego spojrzenia.

Jeśli masz w swoim otoczeniu smutną, przygaszoną i pełną poczucia winy matkę – podaruj jej tę książkę. Może potrzebuje teraz usłyszeć to, co usłyszałam ja. Bardzo głęboko, gdzieś na dnie matczynego serca.

Polecam tę lekturę każdej mamie!

Tytuł Jesteś najlepszą mamą na świecie
Autor Isabelle Laurent
Liczba stron 208
Wydawnictwo w drodze

środa, 21 listopada 2018

„Dom na farmie” powieść o odzyskanym życiu

Lubisz powieści, które zaskakują, wciągają i sprawiają, że chce się iść do przodu mimo przeciwności losu? Ja uwielbiam!

Dom na farmie był dla mnie niesamowitą wędrówką przez zawiłe ludzkie losy. To druga część z serii Ranczo Staffordów – recenzję pierwszej można przeczytać TUTAJ.


slajd jest wyłączną własnością Wydawnictwa Dreams

Jeśli nie czytałeś pierwszej części, zachęcam. Możesz sięgnąć tylko po Dom na farmie – mimo, że obie powieści łączą miejsce, bohaterowie i niektóre historie – są to odrębne opowieści, mogą istnieć bez siebie.


Wiedziałam, że styl autorki jest wciągający i budzący refleksję. Nie spodziewałam się jednak, że tak zafascynuje mnie postać terapeutki, Elsy.

Kobieta przepełniona bólem po stracie, z powodu której żyje w nieustannym poczuciu winy. Zaszyta w domku w lesie, nie chce wyjść mentalnie i fizycznie ze swojej bezpiecznej kryjówki. Aż do czasu, gdy poznaje ojca dwóch małych dziewczynek, które porzuciła matka…

Nick chciał pokazać ojcu jak stworzyć dobrą rodzinę, której on sam nie miał. Niestety mimo usilnych starań, żona odeszła, zostawiając go z dwójką małych dzieci. Starsza dziewczynka mocno przeżywa porzucenie przez matkę – zostaje zmuszona do wizyty u ekscentrycznej terapeutki i nauki w trakcie wakacji, by dostać promocję do następnej klasy.

Jak potoczą się losy zagubionych dzieci i dorosłych, którzy sami nie potrafią oddychać pełną piersią? Co może przynieść im uzdrowienie? Czy Nick wybaczy ojcu jego dawne winy? Co zrobi mężczyzna, gdy była żona ponownie pojawi się w jego życiu?

Nie jest to historia błaha – o odejściu i powrotach dwojga zagubionych ludzi. To opowieść o całej rodzinie, która uczy się żyć z sobą i dla siebie. Nauka zaufania, akceptacji, spojrzenia ponad siebie – wiele cennych wartości wsadzonych w nietuzinkowe osobowości przedstawionych postaci.

Postać terapeutki budziła mój zachwyt i wiele cennych refleksji – kobieta uczy się żyć od nowa, każdego dnia. Powstając jak feniks z popiołów, pokazuje swoją historią, że warto żyć, walczyć, wierzyć. Wiele razy utożsamiałam się z tą postacią, co wypełniało moje serce paletą uczuć.

Historia mieszkańców pięknej farmy, której barw możemy dotknąć namacalnie oczami wyobraźni – autorka jest mistrzem pokazania świata w taki sposób, że widzi się go czytając. Dla mnie była to idealna wędrówka przez serca, zranienia, miejsca, dusze. Doskonały sposób na spędzanie jesiennych wieczorów – polecam!

Dziękuję Wydawnictwu Dreams za lekturę!

Tytuł Dom na farmie
Autor Ruth Logan Herne
Ilość stron 384
Wydawnictwo Dreams

„Drzewo przetrwania. Ucieczka z 82. piętra”

Drzewo przetrwania. Ucieczka z 82. piętra to książka, które wywołała we mnie falę różnych emocji. Od płaczu, po zachwyt, podziw i lęk.

Leokadia Głogowska rzuca mimochodem zdanie:
A wie pan, że 11 września 2001 roku byłam w jednej z wież World Trade Center i Pan Bóg mnie ocalił? Str. 10
Jego odbiorcą jest Jaromir Kwiatkowski, dziennikarz, który zgodził się podwieźć nieznajomą kobietę i jej męża na rekolekcje.



Tak zaczyna się ich wspólna podróż, już nie ta fizyczna, ale do czasu, gdy Leokadia znajdowała się na 82. piętrze wieży WTC 11 września 2001 roku. I w nadzwyczajny sposób udało jej się przeżyć.
Można wierzyć w przypadki i nie ufać na tyle Bogu, by twierdzić, że może On prowadzić nas przez życie i namacalnie do nas mówić. Nie można jednak dyskutować z doświadczeniem Leokadii Głogowskiej.

Zwykle ubierała do pracy szpilki, tym razem „czuła”, że ma założyć płaskie sandały. Podczas ucieczki z WTC nie pozwalano na zdejmowanie obuwia (ze względu na szkło). Koleżanki Głogowskiej, które uciekły w szpilkach do dziś walczą z problemem zerwanych ścięgien…

Syn kobiety sprawiał ogromne problemy wychowawcze, ta błagała Boga by pomógł jej coś zrobić. Obudziła się w nocy z przekonaniem, że mają go odesłać do Polski. To był początek wielkiego przełomu dla całej rodziny. Przełomu, który trwale zmienił ich życie.

Podczas ataku na WTC najspokojniejszy mężczyzna w biurze zaczął krzyczeć, że należy uciekać. Jak mówi kobieta – krzykaczy by nie posłuchała. Z głosem tego mężczyzny nie można było dyskutować.
W dniu ataku w Polsce odprawiono mszę świętą dziękczynną za uratowanie kobiety – kilka dni wcześniej udało jej się wydostać z urwanej windy, która spadała w dół.

To wszystko można nazwać przypadkiem, można widzieć w tym działanie Boga.

Dla mnie niesamowite jest jednak to, że kobieta potrafiła usłyszeć i zobaczyć to, co pomogło jej wydostać się z koszmaru.

To nie tylko opowieść o złu, które ją spotkało. To książka pełna nadziei, w której przebija się miłość, oddanie i głębokie relacje. Płakałam czytając jak zareagował mąż kobiety, gdy po 4 godzinach od ataku usłyszał głos żony.

Wzruszałam się czytając jak Głogowska opowiada historię swojego syna i jego przemiany.
A nade wszystko podziwiałam… Leokadia Głogowska ma w sobie miłość. Czuć to w każdym zdaniu, które wypowiada. Nie tłumaczy Boga, ale Mu ufa. Nie obwinia ludzi, ale stara się widzieć w nich dobro (opisała m.in. dziewczynkę i jej mamę, które stały na chodniku i podawały przechodniom papierowy ręcznik, by ci mogli przetrzeć twarz z kurzu).

Dlaczego właśnie ona ocalała? Jak wpłynęło to na jej życie?

Dziś kobieta oprowadza wycieczki po miejscu katastrofy. Mówi coś, co bardzo mocno mnie dotyka:
Pewnie to, co zawsze powtarzam podczas moich wycieczek: żebyśmy nie patrzyli na wydarzenia 11 września przez pryzmat nienawiści. Że każdy człowiek może mieć w swoim życiu „płonącą wieżę”, sytuację, kiedy wydaje mu się, że wszystko się wali. Ale jeżeli masz wiarę, czego życzę każdemu, to wyjdziesz z najtrudniejszych doświadczeń. Jeżeli nie, proś Boga o łaskę wiary. Mów Mu o tym codziennie, wytrwale pukaj do Niego. W końcu Pan Bóg da ci namacalny dowód, że jest i działa. I nie zapominaj o tym, że miłość i dobroć zawsze zwyciężają. Tylko one mogą uratować świat. Str. 152
Tytułowe drzewo, grusza, która rosła przy WTC i która w przedziwny sposób również przetrwała katastrofę oraz historia Leokadii Głogowskiej są warte tego by je poznać. Zobaczyć całą sytuację oczami osoby, która bardzo wiele przeżyła. Ta opowieść wzrusza i pobudza serce.

Rozmowa, która przeprowadzona jest tak, że czułam się jej uczestnikiem. Zaparz sobie duży kubek kawy i posłuchaj tej opowieści… Nic nie będzie już takie jak wcześniej…

Dziękuję Wydawnictwu SUMUS za lekturę!

Tytuł Drzewo przetrwania. Ucieczka z 82. piętra
Autorzy Leokadia Głogowska oraz Jaromir Kwiatkowski
Liczba stron 153 (tekst) plus 15 stron zdjęć
Wydawnictwo SUMUS

sobota, 10 listopada 2018

„Namaszczenie Estery” Michelle McClain-Walters

Jakiś czas temu pisałam o książce Namaszczenie Debory (tutaj), dziś chciałabym przedstawić Wam inną wspaniałą kobietę – Esterę.

Obie książki wydane są w podobnym tonie i napisane przez tę samą autorkę, Michelle McClain-Walters. Kobieta od wielu lat prowadzi szkoły prorocze, ucząc słuchania Bożego głosu. To widać i czuć czytając jej książki – są pełne pasji, zaangażowania, doświadczenia, wiary.



Historia Estery jest niezwykła, choć wiele osób może nie znać jej dokładnie… Jako sierota, została przygarnięta przez wuja i zabrana na pałac króla, do jego haremu. Tam przygotowywano ją do bycia jego nałożnicą, jedną z wielu do wyboru. To było coś, co mogło zmiażdżyć serce młodej żydówce, która nie o takim życiu marzyła…

Kobieta gwałcona wielokrotnie przez króla, jest mu poddana. Ryzykuje własnym życiem by ratować swój naród przed planami Hamana, pozyskuje przychylność władcy.

Jaki dokonał się w niej przełom, że z wygodniej pozycji królowej, narażała siebie, by ratować innych? Co było w jej sercu, że pościła i prosiła o post innych w ważnej dla siebie sprawie?

Ta książka nie jest zwykłą biografią. To opowieść o każdej z nas. O zdeptanych marzeniach, niespełnionej roli i poszukiwaniu drogi jakiej chce dla nas Bóg.

Autorka w bardzo prosty, a zarazem głęboki sposób pokazuje, że każda kobieta została stworzona do wielkich rzeczy i że zostanie poprowadzona ze swojej doliny, swoich traum do zwycięstwa. Nie są to suche frazesy, ale głęboka refleksja nad sercem, które poszukuje.

Książka pokazuje kiedy i jak słuchać Bożego głosu by wyruszyć w odpowiednim czasie, miejscu i we właściwą stronę. Autorka daje konkretne wskazówki, modlitwy, świadectwa – pobudza nie tylko umysł, ale i serce, budząc pragnienie realizowania misji, która być może nie została jeszcze przeze mnie odkryta.

Urzekł mnie rozdział poświęcony… zapachowi. Jaka jest siła moich perfum? Czym pachnę? Estera była wiele miesięcy namaszczana olejami, by jej zapach spodobał się królowi. Jakim zapachem ja się charakteryzuję i czy moje piękno widać na zewnątrz?
Buteleczki na perfumy występują w wielu pięknych kształtach i kreatywnych wzorach. Reprezentują one zewnętrzny wygląd kobiet. Jednak dobrze wiemy, że możemy nabyć przepiękny flakonik, który kryje w środku okropne perfumy. Czy zdarzyło ci się kupić bardzo drogie perfumy, które, jak się później okazało w domu, w ogóle nie pasowały do chemii twojego ciała i pachniały wręcz okropnie? Podobnie korzeń gorzkości zanieczyszcza aromat kobiety. Wtedy jej podejście i reakcja na sytuacje wydziela odrażającą woń, która sprawia, że wiele osób zostaje nią zanieczyszczonych.
Cierpienie nie czyni automatycznie kogoś mocniejszym lub lepszym. To, jak odpowiadasz na cierpienie, determinuje, czy zranienie uczyni cię lepszą, czy jeszcze bardziej zgorzkniałą osobą. Str. 50
Dlaczego tak ważne w naszym życiu są modlitwa, post czy wyrzeczenie się ducha sieroctwa? Jaki ma to związek z realizacją własnego powołania i odnalezienia tożsamości?

Czy potrafisz iść odważnie tam, gdzie posyła cię Bóg? Może jeszcze nie wiesz gdzie jest twoje miejsce? Autorka przeprowadza czytelniczkę przez etapy poszukiwania siebie w Bogu tak by iść odważnie, śmiało, pisząc dekret własnego życia na nowo. Pokazuje przeszkody jakie możemy napotkać i uczy, jak je pokonać.

Namaszczenie Estery to książka pełna nadziei dla każdej z nas. Nie jest to feministyczny manifest, ale pokazanie, że kobiety są powołane do rzeczy wielkich i ważnych. Jest zeszytem pełnym wskazówek, jak tę drogę mądrze obrać i z niej nie uciec. Jest źródłem inspiracji, modlitwy, spełnienia. Polecam tę lekturę każdej kobiecie, bez względu na to na jakim etapie życia się teraz znajduje.

Dziękuję Wydawnictwu Koinonia za możliwość lektury!

Tytuł Namaszczenie Estery
Autor Michelle McClain-Walters
Liczba stron 140
Wydawnictwo Koinonia

„Obietnice poranka” Carrie Turansky

Obietnice poranka to najdłuższa powieść, jaką czytałam w ostatnim czasie – 504 strony, które tak mocno mnie wciągnęły, że pochłonęłam je w trzech turach. Opowieść, której najchętniej w ogóle bym nie odkładała.


Carrie Turansky stworzyła historię osadzoną w Anglii, wiele lat temu. W miejscu i czasie, gdzie obowiązywały normy i konwenanse, które dziś nie mają już racji bytu. Dodała dużo ludzkiego bólu i poszukiwań siebie, wplatając w to historię… zabójstwa, a może nieszczęśliwego wypadku?

To opowieść niepozorna. Margaret pracuje z babcią w sklepie z kapeluszami. Jest opiekunką młodszej, sześcioletniej siostry. Tylko one dwie uratowały się z tonącej łodzi. Kobiety ledwo wiążą koniec z końcem. Niespodziewanie do miasteczka, w którym żyją wraca przyjaciel z dzieciństwa, Nathaniel.

Dlaczego chłopak nie pojawił się na pogrzebie jej bliskich i nie pomógł, gdy rodzice mężczyzny odesłali ją i małą siostrę do Szkocji? Dlaczego ją porzucił i nie stanął w obronie, gdy ją krzywdzono? Co stanie się po jego powrocie?

To opowieść o głębokich ranach zadanych przez życie. Z jednej strony utraty najbliższych (i to na oczach dziewczyny!), z drugiej utrata domu, przyjaciela, poczucie beznadziei i osamotnienia. A w tym wszystkim porzucenie marzeń, ze względu na niski status społeczny i materialny.

Co musi się stać by serce dziewczyny otworzyło się na przebaczenie i przyjęcie pomocy od zamożnego przyjaciela z dzieciństwa? Czy dziewczyna musi stracić wszystko, by móc odnaleźć siebie?

slajd jest własnością Wydawnictwa Dreams

To historia trudna, ale bardzo mądra. Głębokie wartości pokazane są w bardzo przejmujący i przystępny sposób. Opowieść bardzo mnie wciągnęła, budziła refleksję, masę uczuć.

Historia kryminalna, która pojawiła się w tle i staje się ogniem zapalnym w przyjaźni bohaterów, skonstruowana jest po mistrzowsku! Nie spodziewałam się, że potoczy się w taki, a nie inny sposób. Wiele kłamstw, intryg, ale czy morderstwo? Może nieszczęśliwy wypadek?

Jeśli szukasz intrygującej powieści z wartościami i walką duchową w tle – polecam. Nie zawiedziesz się z pewnością. Nastaw się proszę, że nie uda ci się łatwo oderwać od lektury, jest fenomenalna!

Dziękuję Wydawnictwu Dreams za egzemplarz książki do recenzji!

Tytuł Obietnice poranka
Autor Carrie Turansky
Ilość stron 504
Wydawnictwo Dreams

„Maria Magdalena. Dziewica i jawnogrzesznica” Jean-Pierre Brice Olivier OP

Za nami święto Wszystkich Świętych. W tym roku chciałam przeżyć je inaczej. Sięgnęłam po książkę, która miała mi przybliżyć jedną z moich ulubionych świętych, Marię Magdalenę.



Ogromne było moje zdziwienie już przy pierwszych zdaniach. Mimo tego, że na okładce widnieje informacja, iż jest to subtelna i głęboka refleksja – nie spodziewałam się, że można opowiadać o tej świętej w tak specyficzny sposób.

I nie chodzi tutaj o przedstawienie życiorysu – bardziej o to, że autor skupia się na sercu kobiety, a nie na zewnętrznych pozorach. Muszę przyznać, że ta książka nie pasuje mi do żadnego znanego gatunku – nie jest to szablonowa biografia, ani powieść, nie jest to też typowa medytacja. To bardzo poruszająca wędrówka przez serce i duszę – dotyka, zadziwia, kieruje wzrok tam, gdzie normalnie sam by nie podążył…

Autor, Jean-Pierre Brice Olivier to zakonnik, dominikanin. Uznany za dobrego kaznodzieję i mówcę. Związany z paryską galerią, znawca sztuki. Człowiek o niezwykłej wrażliwości i niesamowicie głębokim spojrzeniu – inaczej być nie mogło, bo Maria Magdalena. Dziewica i jawnogrzesznica to pozycja wyjątkowa pod wieloma względami.

Zakonnik przeprowadza nas przez życie świętej. Poznajemy ją w rodzinnym domu, wśród bliskich, przez których jest nierozumiana i odtrącana. Patrzymy prosto w jej myśli, uczucia, duszę.
Pragnie kochać i być kochaną. Pragnie móc to wyznać, być może nawet wykrzyczeć z całych sił, na pewno – usłyszeć. Szeptem i krzykiem, łagodnością i okrucieństwem, śmiechem i łzami, czułością i gniewem – wszystkim nieustannie woła o miłość. Wszystko, co czyni, w istocie czyni w imię miłości: nie ma innych intencji, to jej jedyne dążenie. Ale każde jej posunięcie spotyka się z niezrozumieniem innych i często przynosi skutek odwrotny od zamierzonego. „Rani innych z rozmysłem” – plotkują. Ona jednak wie, czego pragnie, choć jednocześnie w głębi serca zdaje sobie sprawę z tego, że nie wie, czym jest miłość. Str. 24
Czy brak doświadczenia miłości zaprowadza ją do bycia prostytutką? Zakonnik pokazuje historię kobiety – krok po kroku. Przedstawia jej życiorys, przedstawiony jednak inaczej, niż widziałam dotychczas. Gdzie tkwi ta różnica? W patrzeniu w serce.

Wędrówka przez wydarzenia i duszę kobiety zaprowadza czytelnika do spotkania z Jezusem. Zderzenia, które odmieni serce kobiety nieodwracalnie i zaspokoi jej głód miłości. Dotykało mnie w tej opowieści wiele pojedynczych zdań, spojrzeń, gestów – nie wiem w jaki sposób autor stworzył taką kreację, ale zrobił to po mistrzowsku i z niebywałym kunsztem.
Odnosi wrażenie, że On wie o niej to, czego nikt inny o niej nie wiedział, nawet ona sama. Nie ocenia jej przez pryzmat tego, co robi, kim jest. Patrzy spojrzeniem, jakim Stwórca darzy stworzenie. A ona czuje się godna tego spojrzenia. Taka, jaka jest. Rozpoznana. On i ona tak blisko siebie. Oderwani od świata. Po jednej i tej samej stronie. Rozstrzygające spotkanie. Już ta pierwsza chwila odmieniła ją na zawsze. Jest tym spotkaniem głęboko poruszona. Zaczyna podążać za grupką wędrowców, obserwując ją z daleka. Jest zaciekawiona. Patrzy, słucha. Idzie Jego śladem. Str. 81
Idę w tej wędrówce razem ze świętą. Poznaję historie spotkań, rozterek, bólu, śmierci i zmartwychwstania, a na końcu – odzyskania wewnętrznej wolności.

Choć trudno mi zakwalifikować tę książkę, bardzo polecam ją każdemu kto chciałby poczuć się dotknięty przez Miłość.

Obok tej lektury nie da przejść się obojętnie, bo przesiąknięta jest dawką emocji, spotkań, poruszeń. To jedna z najlepszych książek o Marii Magdalenie jakie miałam okazję czytać. Wierzę, że dotknie i Ciebie.

Dziękuję Wydawnictwu PROMIC za egzemplarz recenzencki!



Tytuł Maria Magdalena. Dziewica i jawnogrzesznica
Autor Jean-Pierre Brice Olivier OP
Liczba stron 144
Wydawnictwo PROMIC.
Książkę można nabyć u wydawcy (www.wydawnictwo.pl) w cenie 21,90 zł.

„Polsko ty moja. Od Tatr wysokich do wydm Bałtyku” Jan Gać

Jan Gać, człowiek o którym można powiedzieć m.in. że jest historykiem i podróżnikiem, wydał niesamowitą książkę Polsko ty moja. Prosta, a zarazem głęboka. Przesiąknięta faktami historycznymi, ale nie nużąca. Pokazująca sacrum, które nie zasłania profanum. Mistrzowska opowieść wędrówki Autora z żoną i przyjaciółmi spod Tatr po Bałtyk.



Podróż niezwykła, bo w jakiś sposób spontaniczna. Książka jest opisem miejsc, ludzi, faktów historycznych. Opowieść wciąga. Sama czułam się nie tylko jak członek tej wyprawy, ale również jako obserwator ludzi żyjących pasją do sztuki, historii, miejsc i ludzi. Coś co jest bardzo proste, ale zarazem tak piękne i pociągające, że nie sposób się oderwać…

Czym Polska może pochwalić się architektonicznie, malarsko? Czy nasza sztuka jest warta uwagi? Czy historia Polski jest na tyle interesująca by poświęcić kilka wieczorów na lekturę przewodnika, który tak naprawdę przewodnikiem do końca nie jest? Ja zaryzykowałam – i jestem bardzo mile zaskoczona.



Jan Gać wraz z towarzyszami rusza spod Tatr, przemierzając kraj i zwiedzając wiele miejsc – aż w końcu dociera nad Bałtyk, do Łeby. Po drodze zatrzymuje się tam, gdzie ciągnie go serce historyka i człowieka, który jest bardzo czujnym i dobrym obserwatorem. Szuka piękna i go znajduje, a co więcej – potrafi opowiadać o nim w sposób przejmujący i budzący refleksję czytelnika.
Podróżnik pokazał m.in. Wadowice (wspominając również swoje spotkanie z Janem Pawłem II), Kraków, Tyniec, Jędrzejów, Miechów, Sulejów, Wolbórz, Rawę Mazowiecką, Oporów, Pelplin, Malbork, Kluki, Łebę – i wiele innych miejsc, które znalazły się na szlaku podróży.



Niewątpliwie tą opowieść wyróżnia prostota z jaką autor przytacza różne fakty z historii polskich władców czy artystów. W głęboki i obrazowy sposób opowiada o miejscach kultu, które widzi. Z racji tego, że ekipa nocuje głównie w przyklasztornych motelach – opowieść ta zyskuje niesamowitą głębię duchową.

Jan Gać potrafi się zatrzymać i nasycić pięknem świata – przebija to przez jego opowieść. Mnie ta książka zauroczyła – po części sposobem pokazania historii (która wcale nie musi być nudna!), po pokazanie tego jak ścierały się w Polsce różne nurty wyznaniowe, czy po tak przyziemne sprawy jak szukanie miejsc, gdzie można posilić się lokalną kuchnią.

To wyjątkowa wędrówka – przez dzieje, serca, duszę, sztukę, przyrodę. Każdy znajdzie tu coś, co może go urzec równie mocno jak mnie. Publikacja zawiera również wiele pięknych, kolorowych zdjęć autorstwa Gacia. Są wykwintnym dopełnieniem dzieła!

Bez cienia wątpliwości – polecam! Uważam, że to idealna (jeśli nie obowiązkowa!) lektura na zbliżające się obchody 100. rocznicy odzyskania niepodległości.

Dziękuję Wydawnictwu Bernardinum za lekturę!

Tytuł Polsko ty moja. Od Tatr wysokich do wydm Bałtyku
Autor Jan Gać
Liczba stron 296
Wydawnictwo Bernardinum

„Zranione różą. Świadectwo życia i śmierci dziewięciu stygmatyczek”

Czym są stygmaty? Kto doświadczył ich poza o.Pio? Dlaczego i skąd się pojawiają?
Pierwsze pytania, które pojawiły się we mnie na słowo „stygmat” były oczywiste… Wszelkie wątpliwości rozwiała mi książka Wydawnictwa eSPe Zranione różą. Świadectwo życia i śmierci dziewięciu stygmatyczek.



Damian Dorn napisał bardzo głęboką analizę dotykającą nie tylko tematu samych stygmatów, ale także sensu cierpienia czy ofiarowania go za innych. Z wykształcenia filozof, który interesuje się filozofią, mistyką, teologią i nauką – co było widać na każdej stronie książki. Nie jest to zwykła opowieść ani biografia. To analiza godna teologa, filozofa i fascynata mistyki.

Przyznaję, że spodziewałam się lżejszej lektury. Czegoś w rodzaju suchych opisów biograficznych. Na początku byłam zachwycona tym ile pobocznych wątków pojawiało się w lekturze, później jednak zaczęło mnie to męczyć. Cieszę się jednak, że przeczytałam lekturę do końca – ostatnie rozdziały były dla mnie najcenniejsze.

Rozdziały się długie, akapity rozbudowane – warto nastawić się na treść, która nie nadaje się do poduszki. Nie uważam tego jednak za wadę tej publikacji – wręcz przeciwnie. Każdy kto choć trochę interesuje się tematem stygmatów – tutaj znajdzie odpowiedzi na wiele różnych pytań i wątpliwości.
Czym są stygmaty? Czy chrześcijanin musi cierpieć i czy jego choroba może pomóc w odkupieniu czy uratowaniu czyjejś duszy? Autor bardzo dogłębnie przedstawił tutaj nauczanie Kościoła Katolickiego, wskazał również na różnice, które pojawiają się w różnych denominacjach chrześcijańskich. Skąd rozbieżność w spostrzeganiu cierpienia u katolików i protestantów – warto sięgnąć po odpowiedź do lektury.

Nie jest prawdą to, że nie poznamy tutaj dziewięciu wspaniałych kobiet – autor pokazuje nam je bardzo dokładnie i wyczerpująco.


Poznajemy historie ich powołania czy opis mistycznych zaślubin.

Dorn poddał analizie także np. duchowość kobiet – bardzo głęboko sięgając np. do trudów w ich kroczeniu za Bogiem. Nazywa to trzema trudnymi rodzajami miłości: ciemność duszy, uczucie potępienia przez Boga („zaćmienie Boga”), pragnienie by wszyscy kochali Stworzyciela. Opisuje również i poddaje analizie teologiczną definicję cudu.

Nie jest to jednak pozbawione podłoża naukowego – filozof pisze również o zależności stygmatów z neurologią czy psychiatrią.

Poznajemy także teologię ciała, patrząc również np. na to w jaki sposób kobiety przeżywały sakrament Eucharystii (te opisy są niesamowite!). Szczególne łaski, doznania czy post eucharystyczny np. Katarzyny, która nie jadła nic poza Eucharystią przez długi czas.
W podobnym stanie przez jedenaście lat aż do śmierci żyła Marie Rose Ferron. Ich niezdolność do przyjmowania zwyczajnego pokarmu przejawiała się bardzo podobnie jak w przypadku Katarzyny. W ich organizmach zanikły procesy trawienne i wydalnicze. Str. 214
Czy krzyż może być narzędziem zbawienia również u współczesnego człowieka? Jak dokładnie wyglądały stygmaty i życie wewnętrzne kobiet, które ich doświadczały? W jaki sposób Kościół badał autentyczność tych zjawisk?

To opis nie tylko ran, ale również mocnego, realnego cierpienia ofiarowanego za innych.
Jeśli chcesz poznać historię niezwykłych kobiet, które bardzo głęboko doświadczyły działania Pana Boga – sięgnij po tę książkę. Nastaw się na głębokie spojrzenie wgłąb duchowości i ruszaj w podróż. Zapewniam, że słowo „stygmat” nigdy nie będzie dla ciebie już tym samym co wcześniej, a ta podróż pozwoli zajrzeć również we własne wnętrze.

Dziękuję Wydawnictwu eSPe za lekturę!

Tytuł Zranione różą. Świadectwo życia i śmierci dziewięciu stygmatyczek
Autor Damian Dorn
Ilość stron 354
Wydawnictwo eSPe – możliwość zakupu u wydawcy (boskieksiążki.pl) w promocyjnej cenie.

wtorek, 23 października 2018

„Brzoskwiniowy świt” Denise Hunter

Brzoskwiniowy świt autorstwa Denise Hunter to kolejna powieść wydana przez Wydawnictwo Dreams, która budzi umysł do rozwiązania zagadki i serce do patrzenia na zranienia, obawy bohaterów i ich poszukiwania Boga…

Akcja toczy się głównie wokół Zoe Collins, kobiety która ucieka przed złem, tajemnicami, przed samą sobą. Poznajemy bohaterkę, gdy pojawia się na pogrzebie ukochanej babci, której nie widziała kilka ostatnich lat. Dlaczego? Tego dowiadujemy się z każdym kolejnym rozdziałem…




Poznając historię kobiety (przeszłość i teraźniejszość początkowo mieszają się), widzimy jak toczyły się jej losy.

Śmierć matki, nadopiekuńczy ojciec, który za wszelką cenę stara się by dziewczyna żyła tak jak on sobie tego życzy. Brat – obrońca i jego przyjaciel, który zakochuje się w bohaterce.

Wiele postaci, wszystkie jednak składają się na spójną całość i świetnie skrojoną historię. Opowieść trochę słodko – gorzką, choć wydawać by się mogło, że Zoe nie spotka w życiu nic dobrego…

Nieudany, toksyczny związek. Porzucona miłość. Nieślubne dziecko. Apodyktyczny ojciec. Czy kobieta będzie w stanie podźwignąć się po ciosie, jaki dostała od życia, gdy zmarła jej babcia?
Czy w tym wszystkim jest miejsce na miłość, zaufanie, wiarę? Czy bohaterka przyjmie spadek po babci i będzie potrafiła zająć się podupadającym sadem i sprzedażą brzoskwiń? Poznajemy dylematy Zoe, wchodząc niejako w jej myśli.

Nie jest to najbardziej zaskakująca opowieść jaką czytałam. Lektura mija jednak szybko i bardzo wciąga. Pobudza do refleksji oraz patrzenia na historię człowieka, która go kształtuje w nieoczywisty sposób. Wiele wątków, wiele zranień, a wszystko podane w bardzo przystępny sposób. A gdzieś pomiędzy tym wszystkim Bóg – ukryty i jednocześnie widoczny…


Polecam na zbliżające się długie, jesienne wieczory – lektura idealna do ciepłego kubka herbaty.

Dziękuję Wydawnictwu Dreams za lekturę!

Tytuł Brzoskwioniowy świt
Autor Denise Hunter
Ilość stron 384
Wydawnictwo Dreams

Książkę można nabyć na stronie Wydawcy oraz w salonach sieci EMPIK.

„Olśniewająca ciemność nocy” Sally Read

Sally Read odważyła się opisać niezwykłą historię – opowieść tego jak z feministki i ateistki, staje się kimś bardzo głęboko poszukującym Boga. Niezwykle szczere wyznania – proste i do bólu przejrzyste wciągają i budzą refleksję. Olśniewająca ciemność nocy to jedna z lepszych biografii jakie trafiły w moje ręce…


Kobieta zaczyna swoją opowieść od mrocznej sceny, gdy… owija zwłoki. Opisuje jak w historii zawodowej (była pielęgniarką) trafia na bardzo różnych pacjentów. Często widzi jak szamocą się w życiu i jak bardzo czegoś im brak – pisze np. o kobiecie, która w swojej bezradności wykrzykuje pytanie „gdzie jest Bóg?”.

Sally w tym czasie jest osobą niewierzącą. Deklaruje się jako ateistka i zgodnie z tą deklaracją żyje. Rozwiązłość seksualna i zaspokajanie swoich zachcianek nie daje jej jednak spokoju i spełnienia. W czasie, gdy umiera jej ojciec, kobieta czuje i mówi, że jest w piekle.

Gdy zostaje żoną i matką zaczyna się pewien proces. Pisarka interesuje się bardzo seksualnością, zaczyna pisać książkę, m.in. o kobiecej łechtaczce. Poszukując wśród katoliczek osób, które chciałyby odpowiedzieć jej na kilka pytań, trafia na opór. Splot wydarzeń sprawia, że poznaje ojca Gregory’ego, a ta relacja okaże się być przełomową w życiu autorki.

Kapłan nie tylko spokojnie słucha zarzutów, jakie kobieta kieruje w stronę Kościoła (a miała ich bardzo wiele), ale zaczyna też bardzo otwarcie i szczerze odpowiadać jej na wszelkie pytania i wątpliwości.

Sally czując w sobie ciągły brak, zaczyna szukać. Wiele rozmów, spotkań, osób. To wszystko składa się na niezwykłą historię tego jak zadeklarowana ateistka zaczyna szukać Boga i Go znajduje.
Odkrywanie sakramentalnej obecności Boga w świecie było niczym stopniowe odzyskiwanie wzroku i słuchu. Str. 197
Nie jest to opowieść łzawa, melancholijna. Mam wrażenie, że Sally Read wie dziś kim jest i do czego dąży. Jej opowieść zionie szczerością i bezpośredniością, jest do bólu prawdziwa.
To bardzo wyjątkowe doświadczenie: wejście do konfesjonału, by uklęknąć przed kratką, za którą kryje się ktoś młody bądź stary, uprzejmy bądź kostyczny, przepełniony łaską Bożą i miłosierny bądź – co przecież też może się zdarzyć – wewnętrznie skonfliktowany, srogi i chętny skarcić penitenta. Str. 136
Kobieta jest pisarką, co wyczuwa się w stylu jej opowieści – jest lekki, wręcz poetycki. Czułam się poprowadzona za rękę przez jej życie – tak jakby opowiadała mi je osobiście, pokazując miejsca i ludzi, którzy pojawili się w jej historii.

Nie jest to lekka lektura do poduszki. Porusza wiele trudnych kwestii i dylematów. To książka głęboka, wartościowa, nieoczywista. Nie spodziewałam się odkryć w sobie takiej dawki emocji czytając czyjąś biografię. Nie spodziewałam się również wiedzy przekazanej w bardzo ludzki, prosty sposób. Nie wiedziałam, że historia ludzkiego nawrócenia potrafi tak mocno sięgać głębi.
Polecam tę lekturę szczerze poszukującym swojej drogi w Kościele – być może Sally zostanie inspiracją nie tylko dla mnie…

Dziękuję Wydawnictwu PROMIC za egzemplarz książki!
Tytuł Olśniewająca ciemność nocy
Autor Sally Read
Liczba stron 224
Wydawnictwo PROMIC

„KECHARITOMENE” ks. Dominik Chmielewski SDB

Planowałam pisać w październiku o kobietach i dla kobiet. Szukałam dobrych książek i wiele cennych znalazłam. Ta jednak przekroczyła moje wyobrażenia…
O kim mówi się KECHARITOMENE?

Ks. Dominik Chmielewski SDB, nazywany w różnych miejscach „wariatem Maryi” pisze o Tej, która ma ogromny wpływ na świat, o Tej, która jest Pełna Łaski.



Przyznaję, że mimo tego, że czytałam wiele publikacji dotyczących Matki Bożej, różańca czy pobożności maryjnej, czegoś takiego wcześniej nie widziałam…

Autor używa specyficznego języka – nic dziwnego, skoro mówi o „niezwykłym podręczniku walki duchowej”. Przyznaję, że chwilę trwało zanim weszłam w tryb myślenia i mówienia autora. Mimo, że słuchałam wcześniej jego konferencji w sieci – książka jest inna. Zdecydowanie różni się od tych, które miałam szansę poznać wcześniej.

Nie jestem w stanie dokładnie uchwycić tej różnicy – czytałam przecież takich klasyków jak św. Ludwik Grignion de Montfort, jednak książka napisana przez salezjanina jest wyjatkowa…
Dlaczego?

Napisana bardzo współcześnie i bardzo wprost. Zaskoczona byłam niejednokrotnie szczerością i bezpośredniością autora. Jednocześnie wiele w niej odniesień do mistyków i świętych. Można by rzec – najlepszy podręcznik o Matce Bożej? Śmiem twierdzić, że można…

Kto oczekuje w tej książce kaznodziejskiego tonu z przewielebnej ambony – zawiedzie się. Słowa ks. Dominika przeszywają serce swoją autentycznością i prostotą. Gdy człowiek jest naprawdę zakochany, potrafi opowiadać niezwykle o obiekcie swojej miłości – tak jak zakonnik o KECHARITOMENE…

O czym w zasadzie jest ta książka?


Autor zaczyna od podstaw – mówi o sensie i głębokości relacji jaką może dać modlitwa różańcowa. Opisuje odniesienia znajdujące się w Biblii dotyczące Maryi. Mówi wiele o życiu duchowym i tym, co mu realnie zagraża. A w tym wszystkim w pewien sposób wskazuje na Maryję, jaką na Tę, która zawsze prowadzi do relacji z Bogiem.
Niestety, często ograniczamy się jedynie do tzw. klepania paciorków i mówienia do Boga pustych słów, ale nie łączymy się w tych modlitwach z Jego Sercem. A to dlatego, że problem staje się tak wielki, że zakrywa nam samego Boga i sam problem staje się naszym bogiem. str. 131
Autor obrał sobie pewien cel: by człowiek mógł poznać Maryję i się w Niej rozkochać, oddychać Jej obecnością. Czy w dzisiejszym świecie jest to w ogóle możliwe?

Moja relacja z Maryją ewoluuje od jakiegoś czasu. Dawniej zupełnie mi obca, dawała się poznać przez ostatnie kilka miesięcy coraz bardziej. Po lekturze tej książki stało się jednak coś jeszcze – to co miałam od jakiegoś czasu w głowie, przedostało się do serca.

Księże Dominiku, zaraziłeś mnie i mam nadzieję, że ta miłość, która się we mnie rozpala, nie zagasi się byle podmuchem…

Ta książka to podręcznik zaufania, wiary i rozeznawania. Zdziwi się ten, kto spodziewa się nudnych opisów. Autor odwołuje się do zwykłego, codziennego życia i pokazuje, że można np. inaczej reagować na swój ból i problemy, że można być pełnym pokoju, gdy świat wokół się wali. Nie jest to tylko teoria wyssana z jego wyobrażeń – mam wrażenie, że bardziej życiowo i konkretnie nie da się ująć pewnych tematów.

Autor jednak nie idealizuje świata – opowiadając o swoim doświadczeniu trenowania sztuk walki mówi wprost o tym, że stanięcie w walce wiąże się z odbieraniem ciosów.
Z chwilą, gdy staniesz do walki, szatan wszelkimi sposobami będzie tłamsił twoją duszę i sączył do twojego serca jak najwięcej zwątpienia, niewiary, bezsilności i poczucia odrzucenia przez Boga. Gdzieś tam, w głębi duszy, będzie ci podstępnie podpowiadał, że Bóg cię nie słucha – normalna rzecz w walce. Po prostu trzeba to zaakceptować – tak będzie. Twoim zadaniem jest jednak nie ulec tym podszeptom, ty masz widzieć jedno – zwycięstwo, które Jezus już osiągnął w sprawie, o którą walczysz. Str. 176
Książka kończy się krótkim wywiadem z zakonnikiem oraz propozycją modlitwy.


Komu nie polecam tej książki?
Nie radzę brać jej do rąk osobom, które nie chcą poznać Maryi i zobaczyć jak jest Pełna Łaski i jakie to ma odniesienie do mojego życia – ta książka może poprzewracać zupełnie twoje wyobrażenia.
Komu bym ją podarowała?
Wszystkim… Wierzącym i niewierzącym – nie po to by ich nawracać. Warto poznać historię miłości, która porusza, dotyka i przemienia.
Polecam każdemu kto chce świadomie stawać do duchowej walki – ks. Dominik nie przesadził mówiąc, że ta książka może być pewnego rodzaju przewodnikiem…
Polecam każdemu, kto chce poznać Pełną Łaski KECHARITOMENE. Ostrzegam jednak, że po tej lekturze może nie być już w twoim życiu tak jak wcześniej…


Dziękuję Wydawnictwu SUMUS za egzemplarz książki!
Tytuł KECHARITOMENE. Odkryj Jej niesamowity sekret i wejdź w swoje przeznaczenie.
Autor ks. Dominik Chmielewski
Liczba stron 242
Wydawnictwo SUMUS

„Pośród róż” Myra Johnson

Uwielbiam czytać książki, w których odnajduję kawałek siebie…
Pośród róż Myry Johnson to właśnie taka powieść – jednocześnie lekka i poważna. Wartościowa i budząca zdziwienie. Idealna dla złapania kilku chwil oddechu w codzienności!


Pośród róż to trzecia powieść z serii Kwiaty Edenu, lecz pierwsza, którą miałam okazję przeczytać. Mimo, że powieści łączą bohaterowie – każda z nich tworzy oddzielną historię i czytelnik nie będzie się czuł zagubiony zaczynając – podobnie jak ja – od części ostatniej.


Grafika należy do Wydawnictwa Dreams

Rose – jak tytułowa róża jest piękna i …kłująca. Odziedziczając farmę po dziadku za wszelką cenę próbuje udowodnić sobie i wszystkim dookoła, że jest zdolna utrzymać wszystko sama oraz zadbać o siebie i gospodarstwo. Okazuje się jednak, że nie jest to takie łatwe – wokół krążą głodni i niebezpieczni włóczędzy, a w sercu Rose toczy się wewnętrzna walka…

Caleb radzi sobie gorzej od kobiety – przejął farmę po zmarłym ojcu i musi ją opuścić – nie potrafi odpowiednio się nią zająć, a długi jego i matki pogrążonej w apatii rosną… Mężczyzna szuka pracy dalej od domu. Jest jednak pewien problem – musi zostawić ukochaną Rose, o której serce zaciekle walczy.

Nie jest to tylko opowieść o miłości dwójki farmerów. To historia ich wewnętrznych zmagań i trosk. To opowieść prowadząca do ich lęków, marzeń, pragnień i niedostatków.

Książka niezwykle wciąga i mimo, że z pozoru czyta się ją bardzo lekko – niesie za sobą wiele cennych myśli.

Rose zostaje napadnięta, jej siostra nie chce dziecka, które nosi pod sercem… Farmerka przyjmuje pod swój dach głodnego włóczęgę. Każdy z bohaterów wnosi do powieści niepowtarzalny zestaw myśli, wrażeń, zwątpień…

Czy warto za wszelką cenę obstawiać przy swoim, chcąc udowodnić sobie i światu swoją wartość? Ile jest w stanie znieść odtrącony mężczyzna? Co potrafi zrobić kobieta walcząc o samorealizację?
Wiele głębokich refleksji budziło się we mnie podczas tej – niby – lekkiej lektury.

To jedna z tych historii, które pokazują jak na dłoni serce i psychikę człowieka, który szuka siebie, drugiego człowieka i Boga. To opowieść pod wieloma względami warta tego, by sięgnąć po nią w jesienny wieczór. Nie zawiedziesz się, zapewniam!

Dziękuję Wydawnictwu Dreams za egzemplarz książki!

Tytuł Pośród róż
Autor Myra Johnson
Ilość stron 400
Wydawnictwo Dreams

„Jezu walcz o mnie” Leszek Tokarzewski

Jezu walcz o mnie to mała, niepozorna książeczka napisana przez ks. Leszka Tokarzewskiego, Chrystusowca, który przez siedem lat żył na emigracji pracując na Ukrainie, w Niemczech i Holandii.

 

Nie dostaniesz jej w żadnym dużym wydawnictwie, nie znajdziesz na półkach największych księgarni.

Szczerze mówiąc to, że na nią trafiłam to splot wielu nieoczekiwanych wydarzeń. Zobaczyłam na facebooku blog Autora. To co mnie na nim zatrzymało, to masa pięknych zdjęć. Wczytując się w to co tam znalazłam – zobaczyłam cytaty z książki. Zaczęłam bezskutecznie jej szukać, aż skontaktowałam się z Autorem.

Okazało się, że pierwszy nakład się wyczerpał, ks.Leszek podarował mi jednak jeden z egzemplarzy.

 

42 strony, książka, którą można przeczytać w godzinę. Nie można jednak przejść obok niej obojętnie.
Dotykała mocno, przenikała we mnie wszystkie moje braki aż do szpiku kości.

Rozważania, które powstały na podstawie obrazu Deo Homo autorstwa Jana Sikory oraz wiersze „na dobranoc”. Bardzo szczere, osobiste, bezpośrednie. To szczere świadectwo kapłana, zmagającego się ze startą bliskiej osoby i odrzuceniem. To medytacja obrazu – dłoni, palców, postaci. Analiza głęboka duchowo, która sięga nie tylko do wewnętrznych dylematów człowieka, ale również tego co daje Kościół – choćby w spowiedzi…
Bo wiedziałem już, że nawet to co było trudne i bardzo bolało Bóg uzdrawia – leczy swoją MIŁOŚCIĄ. Nie musiałem już oskarżać się i patrzeć na siebie z pogardą. Ale mogłem na nowo KOCHAĆ. Dla tego tak ważna jest SPOWIEDŹ. str. 16
 

Mnie ta lektura dotyka, bardzo. Polecam ją bardzo każdemu, kto chciałby pomodlić się razem z Autorem patrząc na obraz Deo Homo i tym samym wspomóc dzieła, które tworzy Autor. Książka dostępna jest u ks. Tokarzewskiego, dochód ze sprzedaży przeznaczony jest na cele dobroczynne.

„Namaszczenie Debory” Michelle McClain-Walters

Namaszczenie Debory to książka, którą czytałam w trudnym dla siebie czasie. Pierwszy raz od wielu lat zachorowałam na tyle poważnie, że nie mogłam jeść, wszystko bolało i niewiele mogłam sama z siebie. To był idealny moment na czytanie tej książki!

Choć nawet na lekturę brakowało sił, to poznawanie historii Debory powoli i po kawałku sprawiło, że miałam okazję bardziej zagłębić się w jej historię, przeżyć ją i przyswoić bardzo powoli.


Kim była Debora i co ma wspólnego ze mną? Czy kobieta żyjąca wieki temu może mieć wpływ na nas – żyjące dziś?

W Starym Testamencie poznajemy tę bohaterkę jako sędzię Izraela, wybitnego mediatora, dowódcę, proroka i nade wszystko matkę narodu.

Michelle McClain-Walters pięknie pokazuje nam nie tylko sama postać, ale jej oddziaływanie na życie innych.

Dlaczego Debora mogła zostać kobietą, która miała nie tylko wpływ, ale potrafiła go dobrze wykorzystać? Skąd czerpała mądrość i siłę? Dlaczego jej słuchano? I jak to się ma do mnie?
Książka nie jest opisem biograficznym – powiedziałabym raczej, że jest przedstawieniem starotestamentowej bohaterki w taki sposób, by pobudzić kobiety dziś do życia takiego, do jakiego powołuje nas Bóg.

Autorka w fenomenalny sposób zaczęła prowadzenie mnie przez historię Debory. Jest czas i pora powołania – jak rozpoznać czy teraz jest dla mnie czas słuchania czy działania? Dostałam wiele cennych wskazówek!
Boże powołanie jest progresywne. Bóg będzie cię stopniowo rozwijał, aż osiągniesz pełnię Jego planu. Naprawdę wierzę, że Pan będzie cię formował i kształtował dla namaszczenia Debory, posługując się wszystkimi doświadczeniami twojego życia. Każda funkcja, jaką możesz wykonywać, i każda rola, jaką możesz odegrać, będzie znacząca dla twojego sposobu wyrażania namaszczenia Debory. Str.16
Czym jest przywództwo służebne, jak rozpoznawać duchy, skąd brać ponadnaturalną mądrość?
Debora była matką, czcicielką, wojowniczką, prorokiem, a nade wszystko miała serce pełne dobra i mądrości – tak, że ufano jej bezgranicznie.

Jak stać się taką kobietą?

Autorka udziela wielu cennych, praktycznych rad, proponuje też konkretne modlitwy. Pokazuje, że Bóg uzdalnia kobiety do wielkich rzeczy. I daje im wszystko co potrzebne, by realizować i wypełnić to co nam powierza. Tak! Każdą kobietę powołuje do wielkich spraw i daje jej wszystko by nim sprostała!

Nie wiem jak kwalifikować tę książkę. Nie jest to poradnik, choć zawiera wiele cennych i mądrych rad i sugestii. Nie jest to niczyja biografia, a niezwykle opowiada historię Debory. Wiem jednak czym ta książka może się stać – twoim i moim dziennikiem duchowej wędrówki. Wchodzisz w to?
Jeśli czujesz, że nie masz w swoim życiu na nic wpływu – przeczytaj obowiązkowo. Jeśli czujesz, że nie wiesz gdzie jest twoje miejsce na świecie, nie wiesz kim jesteś i dokąd zdążasz – pozwól się poprowadzić Michelle i jej spojrzeniu na Deborę – ta książka może rozpalić w tobie iskrę nadziei, działania, inspiracji. Polecam!

Dziękuję Wydawnictwu Koinonia za lekturę!
Tytuł Namaszczenie Debory
Autor Michelle McClain-Walters
Liczba stron 160
Wydawnictwo Koinonia

środa, 26 września 2018

„Życie Chrystusa” dziecięcym okiem

Mój pięcioletni syn uwielbia słuchać przed snem opowieści biblijnych. Mamy w domu kilka wydań dedykowanych dzieciom – wracamy do nich co jakiś czas, gdy Jaś prosi o konkretną historię.
Ostatnio trafiła do nas nieco inna wersja Nowego Testamentu Życie Chrystusa wydana przez Wydawnictwo PROMIC.



Pierwsze wrażenie było mocne – ta niepozorna książeczka różni się od wcześniejszych szatą graficzną. Mnie zachwyciła, choć nie wiem czy zachwyci wszystkich. Postaci mają charakterystyczne kontury twarzy, kolory są bardzo wyraziste i same rysunki są dla mnie materiałem do refleksji i medytacji. Obrazek przy fragmencie o nałożeniu Korony Cierniowej jest dla mnie na tyle mocny i sugestywny, że stał się polem do modlitwy. Warto dokładnie obejrzeć to wydanie z otwartym sercem, nastawionym na kontemplacje tego, na co patrzymy.



Jasiowi bardzo spodobały się kolory stron z tekstem – stwierdził, że wyglądają jak w starej księdze. Trudno się z nim nie zgodzić.

Wydanie zawiera 27 historii zaczerpniętych z Nowego Testamentu. Wiele z nich Jaś znał, inne okazały się nowością. Wcześniej nie spotkaliśmy się z opisami kuszenia Jezusa na pustyni, spotkania Jezusa z Samarytanką czy o nałożeniu korony cierniowej.

Historie ułożone są chronologicznie – od momentu Zwiastowania do dnia Pięćdziesiątnicy. Sposób przedstawienia opowieści trochę mnie zaskoczył – nie jest w formie lekkiej (ala bajka, jak często zdarza się to w wydaniach dziecięcych), a z drugiej strony nie jest na tyle trudny, by dziecko ich nie zrozumiało. Przedszkolak przyswoi tekst z rodzicem, starsze dziecko może czytać samodzielnie – opowieści są krótkie, jednostronicowe.

Czytając z synem czułam coś, co mnie samą zaskoczyło. Te opowieści mogliby przeczytać dorośli, którzy nie rozumieją Pisma Świętego. Dlaczego? Nie są napisane infantylnie, tylko dla dziecka. Sposób przedstawienia jest tak fenomenalnie skonstruowany, że osoba dorosła, której ciężko sięgać po długie, często zawiłe opowieści – tutaj znajdzie odpowiedź na swoje dylematy. To tak jakby spotkać kaznodzieję, który o zawiłych sprawach mówi bardzo po ludzku – ja jestem bardzo mile zaskoczona i chylę czoła autorowi tekstu.



Polecam tę lekturę dzieciom, rodzicom i wszystkim tym, którzy chcą spotkać się z Jezusem w słowie i obrazie – ta niepozorna książeczka działa na mnie na wielu płaszczyznach i sądzę, że w swoim odczuciu nie byłabym odosobniona. Uważam, że jest też idealnym pomysłem na prezent.

Dziękuję Wydawnictwu PROMIC za lekturę!

Tytuł Życie Chrystusa
Autor Rhona Davies
Liczba stron 64
Wydawnictwo PROMIC
Książkę można zakupić m.in.na stronie Wydawnictwa PROMIC w cenie 24,90 zł (www.wydawnictwo.pl).