niedziela, 14 stycznia 2018

Izrael kobiecym okiem

Nowość Wydawnictwa Koinonia „Ludzka twarz Izraela” to zapis doświadczeń Estery Wieja, która siedem lat spędziła w Jerozolimie.


Początkowo czułam się zawiedziona lekturą. Z opisu na okładce wynikało, że „nie jest to pozycja polityczna ani historyczna, lecz bardziej swoisty pamiętnik.” Pierwsze dwa rozdziały to jednak pewnego rodzaju rys historyczny – autorka przedstawia życie w kibucu oraz opowiada o odrodzeniu się do powszechnego użytku języka hebrajskiego. Moje nastawienie przed lekturą było inne – założyłam, że książka będzie wyłącznie opisem ludzi spotkanych przez dziennikarkę. Na szczęście nie porzuciłam lektury i teraz widzę jak wielką wartość miały również te początkowe strony – wprowadziły mnie w świat, o którym miałam bardzo nikłe pojęcie.

Estera Wieja to dziennikarka, podróżniczka i autorka książek. Założyła Misję Polska – Izrael. Mieszkając tam pracowała dla Międzynarodowej Ambasady Chrześcijańskiej (ICEJ). O tym miejscu, panującej tam atmosferze i jego mieszkańcach może powiedzieć więc wiele.
Siedemdziesiąt lat temu na Bliskim Wschodzie powstało wolne, demokratyczne państwo z bardzo poranionym i nieufnym społeczeństwem. Większość żydowskich obywateli nowo powstałego Izraela przeszła liczne koszmary w krajach swojego dotychczasowego pobytu. Zaznali skrajnego ubóstwa, prześladowań, niektórzy otarli się o śmierć lub doświadczyli jej w najbliższej rodzinie. Nowe społeczeństwo było pełne sierot, wdów i wdowców, ludzi z poważnymi traumami i nieuleczonymi zranieniami duszy. Ta specyficzna grupa ludzi dzięki Bożej przychylności zdołała ożywić pustynie, wskrzesić język i stworzyć demokratyczne państwo. (str. 158)
Estera Wieja zaczyna od opowiedzenia swojej historii i tego jak trafiła do Izraela. Wprowadza w trudny świat kibucu, który miał być wzorem współżycia społecznego, niestety nie był to wzór godny naśladowania. Opisuje jak wrócił do użytku powszechnego język hebrajski oraz jak powstało państwo Izrael. Nie brakuje tu trudnych i bolesnych historii osób, które przeżyły Holokaust, dziennikarka spotkała się z nimi w stworzonym dla nich domu opieki. Poznajemy tu pierwsze postaci i ich trudne historie. Z niezwykłym ciepłem i lekkością przedstawia zwyczaje świąt Paschalnych – wspomina o tym jak brała udział w świętowaniu. Autorka zachwyciła mnie swoim stylem pisania – miałam wrażenie, że siedzę przy stole obok niej i razem bierzemy udział w tym żydowskim święcie.
Bardzo zaskoczyły i poruszyły mnie historie o tym, jak podzielony wewnętrznie może być naród ze względu na to do jakiej społeczności religijnej przynależy.
Tak więc nawet jeśli stoją razem w windzie, to nie znaczy, że będą się ze sobą przyjaźnić. A już na pewno nie pozwolą swoim dzieciom się w sobie zakochać. Możemy mieszkać na tej samej ulicy, nasze dzieci mogą się uczyć w tej samej szkole, ale jeśli nasz stopień religijności jest różny i bardzo dla nas ważny, nasze dzieci nie mogą liczyć na wspólną przyszłość. (str. 74)
Dziennikarka przytacza wiele ludzkich historii. Poznała osobiście wiele osób, o wielu słyszała i spisała ich losy w swojej książce. Wiele z nich może zaskakiwać (np. Gilad Szakit, który został uwięziony i wymieniono go za 1027 więźniów, z czego kilkaset odsiadywało w Izraelu karę dożywocia). Poznajemy też zwykłych obywateli z niezwykłymi losami, takimi o których nie usłyszymy w naszym środowisku. Płakałam przy opowieści o ośrodku terapeutycznym w Szilo dla dzieci dotkniętych terrorem. Z podziwem czytałam o tym, iż autorka mimo tego, że przeżyła alarm bombowy, nie bała się życia w tym miejscu. Nie pomija też tego jak żydzi z różnych stron świata stawali się obywatelami Izraela – ziemi, która miała zapewnić im normalność.
Mimo początkowej niechęci przeczytałam książkę z zapartym tchem. Będzie idealną lekturą dla osób, które interesują się historią Izraela, wraz z jego prawdziwym obliczem – opisanym z dziennikarską rzetelnością i kobiecą delikatnością. Ani jednego ani drugiego autorce tutaj nie zabrakło.
Dziękuję Wydawnictwo Koinonia oraz Autorce za wprowadzenie mnie w świat, który choć nieznany, to poruszył mnie do głębi.
Tytuł: „Ludzka twarz Izraela”
Autor: Estera Wieja
Wydawnictwo: Koinonia
Liczba stron: 176
Cena: 28,00 zł (na stronie Wydawnictwa w cenie 19,60 zł)

Ostatnie zdjęcie jest własnością Wydawnictwa
Link do książki na stronie Wydawnictwa TUTAJ

Uwierz w siebie!

„Uwierz w siebie, jak wierzy w Ciebie Bóg” to książka, która nie zrobiła na mnie dobrego wrażenia w pierwszym momencie. Obejrzałam okładkę, pomyślałam „tandetny poradnik” i odłożyłam na półkę. Biję się w pierś! Dawno nie pomyliłam się tak w osądzie czegokolwiek.

Książka wygląda niepozornie – prosta okładka (choć zdjęcie stóp baletnicy przyciąga wzrok), w środku przejrzysty podział na rozdziały. Pomyślałam, że to książka, którą można dorzucić do działu „przeciętne”.

Tym bardziej dotykało mnie każde kolejne zdanie. Gdy nie spodziewasz się już niczego dobrego, a tutaj pojawia się skarb, który wciąga coraz bardziej… Czytałaś kiedyś książkę z uśmiechem i łzami na zmianę? Otwierałaś usta ze zdziwienia widząc jak mogą ułożyć się ludzkie losy? Ta książka przyniosła mi masę niespodziewanych reakcji. Powaliła na łopatki dając kopa, łzy, refleksję. Wydawnictwo eSPe – przepraszam, nigdy już nie śmiem oceniać Waszych książek po okładce!
Lektura książki trafiła na okres między świąteczny. Pomyślałam, że to dobry czas na książkę, która ma wiele rozdziałów – wiedziałam, że często będę przerywać czytanie i odkładać ją na później. Okazało się to błogosławione w skutkach – miałam czas na to by „przetrawiać” treści. A materiału do rozważań nie brakowało…
Na tym polega działanie negatywnych myśli i przekonań: utrzymują nas w stanie przerażenia. Obawiacie się, że ktoś was zrani, zobaczy, zawstydzi lub uciszy, bo jesteście mniej warte niż cała reszta świata. Te myśli są bezlitosne. Nie spoczną, zanim nie znajdą najbardziej czułego miejsca: urody, uroku, inteligencji, seksualności czy odwagi. Kiedy krytyka trafia na podatny grunt, zapuszcza korzenie. Zanim się obejrzymy, już tkwimy w mackach ośmiornicy, która w dużej mierze nami steruje. Dziewczyny, mówiąc krótko i węzłowato: nie możemy pozwolić, żeby te myśli nami rządziły. Możemy odzyskać wiarę w siebie, którą nam skradziono. Możemy żyć inaczej.
(str. 30)
Zacytowane słowa są dla mnie kwintesencją tej pozycji. Autorka opisuje swoje życiowe zawirowania i drogę jaką musiała pokonać by stać się kobietą pełną życia i wiary w siebie.
Jej losy nie były łatwe – samotnie wychowywała dwóch małych synów, gdy niespodziewanie zmarł jej mąż. Lęk o życie swoje i dzieci zakorzenił się w niej tak mocno, że bardzo długo walczyła o odzyskanie równowagi.
Zaczyna niepozornie – od wspomnienia z czasu wczesnej szkoły podstawowej, gdy jej nauczycielką była pani Paskuda – kobieta, która zniszczyła w autorce pewność siebie i którą wprost nazywa prześladowcą z przeszłości. Mówi o tym jak ważne jest poznanie takich miejsc i ludzi, którzy odebrali nam pewność siebie. Nie po to by ponownie cierpieć, lecz odzyskać co nam odebrano. Jak? Warto sięgnąć do rad i zadań proponowanych przez Tricie (każdy rozdział kończy się zadaniem zatytułowanym „krok naprzód”). Kobieta wspomina również o tym, że warto znać swoją tożsamość, w niesamowity sposób mówi o tym by doceniać swoją urodę (napisała wzruszający list do Boga dziękując Mu za każdy aspekt swojej urody. Za każdy!). Proponuje czytelniczce również by usiadła przy stole dla bystrzaków, czyli dostrzegła swoją intelektualną wartość oraz nie pozwalała na to by rządzili nią krytycy. Niesamowicie poruszyła mnie tutaj jej opowieść o tym jak atakowano ją internetowym hejtem, zobaczyłam coś co mnie samej jest bardzo bliskie.
Dziewczyna, która wierzy w siebie, starannie sama dobiera tych, których słucha, i z pewnością nie pozwala rządzić krytykom. Nie każdy ma decydujący głos i z pewnością nie każdy ma miejsce przy stole.
(str. 83)
Dlaczego warto lubić swoje towarzystwo i bycie samemu nie oznacza samotności? Co autorka chowa do sekretnych pudełek? Nie powiem – dla mnie były to treści odkrywcze, polecam poszukiwania odpowiedzi na własną rękę…
Pisarka porusza również temat smutku, mówiąc o tym, by pozwalać sobie na niego na tyle, na ile jest potrzeba.
Dziewczyna, która wierzy w siebie, pozwala sobie na smutek tak długo, jak trzeba. Czuje to, co czuje, po prostu dlatego, że to właśnie czuje. Nieważne, czy to ma sens dla innych; to nie do nich należy objaśnianie ani naprawianie waszych uczuć. Znajdźcie w swym życiu ludzi, którzy naprawdę mają cierpliwość, zrozumienie i miejsce dla waszego smutku. Zaproście ich do stołu. Nawet jeśli to oznacza kolację tylko we dwoje. Wysiądźcie z karuzeli świata i dajcie sobie czas, żeby czuć. (str.107)
Szkoda, że nie przeczytałam tych słów półtora roku temu, gdy walił się mój świat. Dziś jestem inną kobietą, zrobiłabym tak jak radzi Tricia.
Przyjmuj każdy dar z otwartymi rękami, rozsiewaj wokół siebie życzliwość, wyznaczaj jasne granice, uwierz w siebie jako dobrą matkę (o tak! Tak bardzo mi tego potrzeba…), angażuj się i bądź obecna, nie reaguj gwałtownie i nie omijaj szansy dwukrotnie z rzędu. Odczuwaj nadzieję mimo lęku, znajdź miejsce na wdzięczność, zaszczepiaj wiarę w siebie u innych – bądź gotowa by żyć. Jak tego dokonać? Zacznij od lektury książki – być może poczujesz to co ja. Dziś bardziej niż przed lekturą wierzę w siebie, jestem otwarta na to co jeszcze może się zmienić i staram się żyć tak jakby chciał tego dla mnie Bóg – ten, który stworzył mnie cudownie, bez skazy. Zapraszam w tę podróż również Ciebie…

Link do książki na stronie Wydawnictwa TUTAJ

Tytuł: „Uwierz w siebie, jak wierzy w Ciebie Bóg. Jak zyskać poczucie własnej wartości z pomocą Bożej łaski”
Autor: Tricia Lott Williford
Wydawnictwo: eSPe
Liczba stron: 237
Cena: 34,90 zł

wtorek, 2 stycznia 2018

Ranczo przemiany

Od kiedy pamiętam marzyłam o tym, by znaleźć się na amerykańskim ranczo, poczuć jego klimat, pożyć w małym amerykańskim miasteczku. Takie prawdziwe życie – z końmi, na farmie, w społeczności, która się zna i wspiera. Moje marzenie się spełniło! Dzięki książce „Z powrotem w siodle” miałam szansę trafić tam, gdzie tak bardzo pragnęłam.

Książka jak książka – można powiedzieć. Ta jednak napisana jest w taki sposób, iż miałam wrażenie, że jestem uczestniczką wydarzeń, że żyję na tej farmie razem z innymi. Opisy autorki sprawiały, że czułam się tak, jakbym tam była – czułam zapach, smak, dotyk.

Ruth Logan Herne, autorka tej powieści, mieszka wraz z mężem na farmie w północnej części stanu Nowy Jork. Czyż to nie tłumaczy fenomenu prawdziwości jej opowieści? Ruth jest autorką ponad 50 książek. „Z powrotem w siodle” to pierwsza część serii – jestem bardzo ciekawa następnych!
Powieść rozgrywa się głównie na ranczo rodziny Staffordów. Bohaterowie wracają jednak do swoich wspomnień, które rozgrywają się w szumie i bólu wielkich miast – bo to właśnie ból i zagubienie zostawili za sobą przed przybyciem na rozległe tereny Double S w stanie Waszyngton.

Pojawia się kilkoro bohaterów – Colt Stafford, wracający jako marnotrawny syn. Bohater pełen bólu i pretensji. Przechodzi na ranczo największą przemianę. Miałam przy tym wrażenie, że jest na te zmiany otwarty najbardziej z całej swej rodziny. Poznajemy również jego ojca, dwóch braci i siostrzenice. Niespodziewanie w jego życie wkrada się też gospodyni ojca – Angelinie Morales, a z czasem także jej syn i matka.

Colt wychowywał się na terenie rancza, po wyjeździe z rodzinnego domu nie utrzymywał jednak dobrego kontaktu z rodziną i znajomymi. To wszystko ma się jednak zmienić…

Wiele splotów wydarzeń – zabójstwo w odwecie, pożar kościoła, choroba ojca, dzieci wyciągnięte z ognia, upadek z konia, przedawkowanie narkotyków… To i wiele innych. Wszystko opisane tak, że czytelnik wie co się dzieje i o kim mowa. Jednocześnie pojawia się wybaczenie, miłość, wiara. Książka wciąga, inspiruje. Daje nadzieję w to, że nigdy nie jest za późno na powrót do domu – by uleczyć serce, relacje, wrócić do Boga.

Autorka stworzyła niezwykłe kreacje – bohaterowie barwni, każdy inny, każdy ze swoją historią życia. Poznając ich, wchodzimy do dużej rodziny z jeszcze większymi problemami. Mistrzowskie patrzenie w głąb ludzkiego serca przez pisarkę, wprowadza czytelnika w niezwykły świat wewnętrzny, z którego nie chce się wychodzić.

Książkę zdecydowanie polecam – osobom wierzącym oraz tym, którym do Boga daleko. Bohaterowie są szczerzy w swoich odczuciach, więc nie miałam wrażenia, iż autorka próbuje narzucić czytelnikowi jakiś punkt widzenia czy światopogląd.

Powieść, którą czyta się bardzo dobrze i szybko – polecam na długie wieczory!

Dziękuję Wydawnictwu Dreams za egzemplarz recenzencki!

Tytuł: „Z powrotem w siodle”
Autor:
Ruth Logan Herne
Wydawnictwo: Dreams
Liczba stron: 352
Cena: 37 zł


Link do książki na stronie Wydawcy TUTAJ

Chcesz wiedzieć o nowych wpisach na bieżąco? Zapraszam na mój funpage
Biegnąc pod wiatr


„Mój przyjaciel Bóg”

Kim jest Bóg? Czy jest dobry, sprawiedliwy, czy można na Niego liczyć?

Takie pytania rodzą się czasem w sercu niejednej osoby – a co jeśli zadaje je dziecko?

Jak wytłumaczyć, że Bóg to nie jakaś abstrakcyjna bozia siedząca na chmurce, ale ktoś prawdziwy, kochający, ktoś kogo można nazwać swoim przyjacielem?

„Mój przyjaciel Bóg” to kolejna książeczka wydawnictwa PROMIC z serii pomocnych elfów. Piękne, kolorowe wydanie z pomysłowymi i dopasowanymi do tekstu obrazkami z życia małych stworów. Ilustracje są niesamowite! Urzekają mnie za każdym razem, gdy sięgam po którąś z książek z tej serii.

Nie to jednak uważam za główny atut publikacji. Autorka w bardzo przystępny sposób opowiada małemu odbiorcy o Bogu, który posiada wszystkie atrybuty przyjaźni. Swoją opowieść zaczyna od tego, czym charakteryzuje się prawdziwy przyjaciel. Zapewnia, że przy Stwórcy zawsze możemy być sobą – bez obaw, że umniejszy to nas w oczach Boga. Czy Bóg czuje szczęście, że może być obok mnie? Co robi, gdy się bawię? Jak z Nim rozmawiać? Czy jest ze mną, gdy jest mi źle i smutno? Jak odpowiada na moje prośby? Czy mogę Go usłyszeć albo jakoś Mu pomóc? Czym jest Msza Święta? Czy mi przebacza oraz co jeśli… się na Niego gniewam? Na wszystkie te pytania Autorka podaje prostą odpowiedź. Pomimo tego, że książeczka jest publikacją krótką (32 strony) zawiera w sobie wiele prawd, które podane są tak, iż niewiele można dopowiedzieć.

Czasem również my, dorośli, potrzebujemy usłyszeć, poczuć i zobaczyć jaki jest Bóg. Mnie osobiście bardzo porusza fragment:
Niekiedy Bóg może wydawać się nam odległy. Jeśli twój dziadek jest poważnie chory albo twojego kota potrąci samochód, może ci się zdawać, że Bóg jest gdzieś straszliwie daleko i nie dba o ciebie.
Możesz czuć się wówczas smutny bądź osamotniony. Możesz nawet złościć się na Boga. Ale nie martw się, to jest w porządku. To normalne, że czujemy złość, kiedy coś w życiu nie układa się po naszej myśli.
Nawet najmądrzejsi ludzie na świecie nie rozumieją, dlaczego czasami zdarzają się złe rzeczy. My jednak wiemy, że kiedy nam jest smutno, Bóg także się smuci. A kiedy najbardziej cierpimy, Bóg przytula nas najmocniej.

Polecam tę pozycję – oraz pozostałe z serii pomocnych elfów – jak dotąd nieustannie nas zachwycają. Zdjęcie poniżej jest własnością Wydawnictwa.

Dziękuję Wydawnictwu PROMIC za egzemplarz recenzencki!

Link do książki na stronie Wydawnictwa TUTAJ

Tytuł: „Mój przyjaciel Bóg”
Autor:
Lisa O. Engelhardt
Ilustracje: R.W. Alley
Wydawnictwo: PROMIC
Liczba stron: 32
Cena: 14,90 zł